Nie jest tajemnicą, że Ukraińcom w Polsce marzy się drugi Majdan. Po skandalicznym artykule szefa ukraińskiej Fundacji Otwarty Dialog, w którym nawoływał on do obalenia w Polsce rządów PiS, głos zabrał Igor Isajew, mieszkający w Polsce redaktor portalu „Prostir”, który znany jest ze wspierania protestów przeciwko obecnemu rządowi.
Otóż ubolewał on na łamach ukraińskiego portalu Hromadske, że Polacy nie chcą Majdanu. „Polski segment internetu jest pełen myśli o tym, że „nie potrzeba nam Majdanów”, patrzcie, mówią, do jakiego nieszczęścia z wojną doprowadziły protesty na Ukrainie” – pisze Isajew, wyraźnie rozczarowany, że w Polsce nie będzie jednak ruchawki, dodając, iż nawet Grzegorz Schetyna odciął się od pomysłu Majdanu w Polsce.
Isajewowi nie podoba się także straszenie Majdanem przez przeciwników antypisowskich protestów. „Nowością w straszeniu polskiego społeczeństwa nagle stała się ukraińska Rewolucja Godności, którą PiS wcześniej wszelkimi sposobami wspierał. W ubiegłym tygodniu w głównym wydaniu Wiadomości TVP pokazano kadry z uzbrojonymi ludźmi w Kijowie w 2014 roku sugerując, że za polskimi protestami stoją te siły, które „aktywnie włączały się do wydarzeń ukraińskiego Majdanu” pisze wyraźnie skonfundowany Isajew.
Rzeczywiście, PiS udzielając wsparcia ukraińskiemu Majdanowi, popełnił poważny błąd, który mści się do tej pory w postaci szerzącego się w postępie geometrycznym neobanderyzmu. Politycy, zresztą nie tylko tego ugrupowania, prześcigali się w wycieczkach na ukraiński Majdan, przemowach i ściskaniu rąk z ukraińskimi nacjonalistami i rewizjonistami. Później zaś otworzyli szeroko granice na ukraińskich „przyjaciół”, którzy przyjeżdżali do Polski z czerwono-czarnymi flagami. Można by rzec, że politycy PiS na własnej piersi wyhodowali węża, który teraz kąsa ich bezlitośnie. Ukraińcy bowiem zamiast okazać wdzięczność za przyjęcie ich w naszym kraju i stworzenie im warunków do życia (czego odmówiono rzeszom Polaków, zmuszając ich do emigracji), mącą, dążąc do obalenia władzy.
Igor Isajew nie ukrywa zresztą, że odsunięcie PiS od władzy byłoby korzystne dla Ukrainy, ponieważ jego zdaniem partia rządząca upolitycznia kwestie historyczne między Polską a Ukrainą (chodzi o podnoszenie tematu ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Polakach). Isajew obawia się także, że „antyeuropejska” polityka PiS doprowadzi do wzmocnienia wpływów Rosji.
Warto dodać, że ukraiński dziennikarz sam zaangażował się w zwalczanie Prawa i Sprawiedliwości, własnoręcznie wykonując przypinki z hasłem „PiS ПНХ”, co tłumaczy się „PiS idź w ch*j”. Mówił też o konieczności uczestniczenia w protestach, aby „poszerzać ukraińską soft power” w świecie.
W tych wszystkich postawach i opiniach nie jest on jednak – o zgrozo! - odosobniony. Jeżeli zauważymy, że w Polsce przebywa obecnie ok. 2,5 mln Ukraińców, to mamy całkiem niezłą armię, która naprawdę może narobić szkody, w szczególności, jeżeli dogada się z Niemcami, a ci przecież to najlepsi sojusznicy Ukraińców w Europie. Zagrożenie jest naprawdę poważne i bardzo realne i trudno zrozumieć, dlaczego nie zostają podjęte kroki, aby mu przeciwdziałać? Dlaczego miłośników Majdanu i banderyzmu nie odeśle się do bander-raju z biletem w jedną stronę? Skoro tak im dobrze było po Majdanie, to po co przyjeżdżali do Polski?