Autosan czy auto MAN ?
Nie milkną komentarze związane z rzekomą kompromitacją firmy Autosan w ubieganiu się o kontrakt na autobusy dla wojska. Jeszcze większe oburzenie wywołuje informacja, że znowu wygrali Niemcy. Jak na świadomego endeka przystało rzadko kiedy zdarza mi się w jakikolwiek sposób bronić Niemców, ale jak również na endeka przystało staram się angażować w ten temat rozum a nie emocje. Jak wyglądały okoliczności przetargu? Kto zyskał a kto stracił? O tym wszystkim poniżej.
To co mnie najbardziej uderzyło w całej sprawie to fakt w jaki sposób tę wpadkę partii rządzącej wykorzystały opozycja i powiązane z nią media. Jeśli czytam lamenty w komentarzach PO, czy publicystów z gazety Michnika, czy z Polityki na temat tego, że wygrali Niemcy to oczy przecieram ze zdumienia i aż mi się łza w oku kręci ze wzruszenia jak patriotycznym stronnictwem stało się PO. Partia wspierana od początku swojego istnienia przez Niemcy biadoli, że przez nieudolność PiS zarobią na tym Niemcy tak, jakby ona przez 8 lat swoich rządów nie stała na straży tego, żeby właśnie głównie zarabiali Niemcy. Czy rzeczywiście wygrali Niemcy, czy może jednak jest to uproszczenie na potrzeby medialnej nagonki na PiS? Otóż MAN, który wygrał przetarg, autobusy dla polskiego wojska będzie produkował w Starachowicach, które też przecież słynęły z produkcji polskich ciężarówek dla wojska. Przy produkcji pracują Polacy a sama firma swoje wyroby z Polski eksportuje na całą Europę. Oczywiście zyski generowane są na Zachód, ale mimo wszystko nie można powiedzieć, że wygrali na tym tylko Niemcy.
A teraz parę zdań o Autosanie, który wydaje się być jednym z oczek w głowie ministra Macierewicza. Otóż jeśli ktokolwiek wejdzie na stronę 2. Regionalnej Bazy Logistycznej, jednostki wojskowej wyspecjalizowanej właśnie w organizowaniu przetargów dla wojska, to znajdzie szczegółowe informacje o tym właśnie przetargu. Dostrzeże też jak zmieniała się specyfikacja tego zamówienia, które zakładało coraz prostsze i łatwiejsze do spełnienia wymagania. Nie napawa trudności chyba zorientowanie się z myślą o kim dokonano tych uproszczeń.
Ostatecznie jednak Autosan składa swoją propozycję 20 minut po czasie. Defetyzm, przekupstwo konkurencji, niefrasobliwość pracownika a może po prostu celowy zabieg? To ustala już SKW i CBA. Swoją drogą to dziwi mnie, że ofertę wartą tyle milionów składa w ostatniej chwili jeden człowiek. Pomijając aspekt celowego defetyzmu, którego może dokonać, to należy zadać pytanie co jeśliby zasłabł w drodze? Przecież czasem od takich decyzji ważą się losy setek pracowników i całego zakładu!
Autosan w swoim oświadczeniu ze stoickim spokojem stwierdza, że oni i tak nie mieliby szans, bo nie produkują autobusów wysokopodłogowych. Więc po co cały ten cyrk? Po to, żeby się wykazać przed społeczeństwem i partią przewodnią, że coś się robi? No właśnie, patriotycznie nastawieni Polacy, do których sam się zaliczam, ucieszyli się kiedy w 2015 roku nasze władze postanowiły utrzymać polski zakład Autosana. Jeśli jednak bliżej przyjrzymy się całej sytuacji to dostrzeżemy, że kolejne zamówienia dla tej firmy reanimacją trupa w szafie. Zakład ma już podobno syndyka masy upadłościowej. Opcje są dwie: albo ktoś chce jeszcze wyprowadzić trochę publicznych pieniędzy przed zupełnym upadkiem, albo cała koncepcja ratowania była pod patriotyczny elektorat, nie licząc się przy tym z kosztami jakie poniesie polski podatnik.
Jak widzimy na przykładzie sprzętu, z którego korzysta wojsko, pomagając aktualnie ofiarom nawałnicy na Pomorzu, jest to sprzęt pamiętający Stalina. Zamawiane autobusy też pewnie bedą służyć naszemu wojsku 15-20 lat więc powinien być to sprzęt najnowocześniejszy, żeby był sprawny i ekonomiczny przez długie lata. Autosan na krawędzi życia i śmierci nie gwarantował ani zastosowania najnowcześniejszych rozwiązań, ani tego, że zapewni naprawy w okresie gwarancyjnym. Oczywiście odrębnym pytaniem jest kto i w jakich okolicznościach doprowadził Sanocką Fabrykę Autobusów do stanu w jakim się znajdowała do przejęcia jej za rządów PiS przez Polską Grupę Zbrojeniową i tu też powiem, że nie zrobili tego Niemcy.
Oczywiście, jak się czyta komentarze internetowe osób niezorientowanych, padają pytania o to, czemu przetargu nie wygrał świetny polski Solaris? Otóż Solaris specjalizuje się w produkcji autobusów miejskich i w chwili obecnej nie narzeka na brak zleceń z całej Europy więc nie złożył nawet swojej oferty. Podsumowując, nie wszystko złoto co się świeci i nie wszystko co kojarzy nam się z naszym musi być dobre, jak i nie wszystko co kojarzy się z obcym jest rzeczywiście w 100% obce. Równie dobrze MAN mógł przejąć kilka lat temu Autosana, a to polski Star w państwowych rękach mógł nawalić i spóźnić się celowo lub nie, ze złożeniem oferty. Stracił więc wizerunkowo PiS ale myślę, że zyskało wojsko oraz Starachowice.
Arkadiusz Miksa
Źródło: prawy.pl