Wszystkie me(n)dia w Polsce rzuciły się na szlachetny i pożyteczny zwyczaj z nadbałtyckich plaż znany jako parawaning. Wszystkie. Od żydowsko-trockistowskiej „Gazety Wyborczej” i żydokomunistycznej „Polityki” po niemieckie Ringier Axel Springer, czyli „Fakt” i lisowski „Newsweek” piętnują parawaning jako największą zbrodnię Polaków zaraz po współudziale w Holokauście i nieprzyjmowaniu islamskich nachodźców. Tymczasem parawaning jest dobry. I to z wielu względów.
Po pierwsze parawaning wspiera rodzimy mały biznes i drobną wytwórczość. Ktoś musi przecież te kilka palików połączyć z materiałem, ktoś go później sprzedaje, czy wypożycza. A więc jednym zdaniem – są miejsca pracy! Przy szczególnie skąpych i pazernych turystach parawan powstaje w przydomowej altance, czy garażu. Przez co pan domu może podnieść swoje libido i poczuć się samcem alfa. Gdy czasami nie trafi młotkiem w gwóźdź pracę ma także karetka i SOR pobliskiego szpitala.
Po drugie – jest on w pełni uzasadniony przez nasze warunki klimatyczno-pogodowe. Kto wie, jak potrafi wiać i sypać po oczach na bałtyckich plażach ten rozumie, że parawaning to żaden wymysł Polaka-cebulaka, który chce się ogrodzić od swoich sąsiadów, niczym nasz kraj od biednych i uciskanych „nachodźców” tylko konieczność. Parawan daje poczucie oazy bezpieczeństwa i ciepła rodzinnego w tej porąbanej niczym świnia na mielonkę rzeczywistości. W świecie którego się wszystko po...myliło i stoi na głowie.
Wreszcie po trzecie – Parawaning to dla wielu jedyny sposób na odrobinę ruchu i wysiłku fizycznego. Miło tak popatrzeć jak Pani, która chwilę wcześniej wchłonęła półtorej pizzy o średnicy 52 cm (gdy jedna spokojnie starcza czterosobowej rodzinie na obiad) żeby dotrzeć do plaży sunie niczym czołg wolnobieżny z I Wojny Światowej (nawet jeszcze wolniej) półtora kilometra przez Kąty Rybackie i las z parawanem na ramieniu to wiemy, że jest to dobre, pożyteczne i potrzebne. To jedyny ruch, jakiego może zaznać. I dlatego parawany powinny być jak najcięższe. Niestety drewno i materiał nie ważą aż tyle, żeby Pani coś schudła, ale może za to wolniej tyć.
Dlatego postuluję tworzenie parawanów z kołków stalowych i siatki zbrojonej oraz wprowadzenie zajęć z chodzenia z parawanem i jego rozkładania na czas na wzór nordic walking, czyli chodzenia z kijkami. Żebyśmy byli zdrowsi, szczuplejsi, a przede wszystkim szczęśliwsi.
Michał Miłosz