Bezrefleksyjność nauczyciela mogła zaprowadzić dziecko do sekty

0
0
0
/

Decydując się na terapię psychologiczną należy bardzo starannie dobrać psychologa, robiąc rozeznanie, czy nie zajmuje się on praktykami parapsychologicznymi, stanowiącymi poważne zagrożenie dla naszej duchowości. O tym, jak jest to istotne przekonała się jedna z naszych Czytelniczek, której córka z kozetki u psychologa o mały włos nie wylądowała w sekcie. Wczoraj do naszej redakcji  przyszła pewna mama, której nastoletnia córka zmuszona jest korzystać z pomocy psychologicznej. Wychodzenie z trudnych doświadczeń nie przychodziło jej łatwo, a do tego doszedł problem z… terapeutą. Otóż, jeszcze przed wakacjami jedna z nauczycielek szkolnych z wielką empatią rozmawiała z nastoletnią córką pani Wiktorii o jej problemach. Akurat był to czas poszukiwania nowego terapeuty dla dziecka, gdyż poprzednia terapia z pewnych dość prozaicznych przyczyn musiała się zakończyć. Owa nauczycielka szkolna zaproponowała więc dziewczynie pomoc swojej bardzo dobrej znajomej i wydawałoby się sprawdzonej terapeutki. Zaczęły się spotkania w przydomowym, prywatnym gabinecie. Psycholog nie tylko że nie zechciała brać żadnych pieniędzy za wizyty, ale bardzo osobiście zaczęła podchodzić do swojej młodej pacjentki, nawiązując z nią relację. Z racji tego, że dziewczyna jest głęboko wierząca, o czym owa pani psycholog dowiadywała się przy okazji rozmów, padały ze strony prowadzącej terapię liczne zapewnienia o modlitwie za dziewczynę, a także prywatne opowieści o swoich pielgrzymkach do miejsc kultów Kościoła katolickiego, zaczęły też się pojawiać małe prezenty, obrazki z iluzjonistycznymi wizjami parapsychologicznymi. Mimo religijnej atmosfery, obydwie mama i córka poczuły niepokój względem owej psycholog i postanowiły jej się bliżej przyjrzeć - w końcu na spotkaniach terapeutycznych człowiek dzieli się z drugą osobą zbyt ważnymi tematami osobistego życia, a cała terapia ma przecież pomagać a nie budzić niepokój! Co się okazało? Kobieta ta oferuje ludziom oprócz spotkań terapeutycznych typowe terapie parapsychologiczne, takie jak terapie misami tybetańskimi, ćwiczenia z osiągania stanów harmonii, a ponadto także promuje grupy spotykające się na wspólnych para medytacjach, podczas których ludzie wchodzą w tzw. relaksację, oddając się konkretnym rytuałom. Powoli zaczęła też składać tego typu propozycje naszej młodej pacjentce, choć oczywiście nie wprost. Cała terapia szybko zakończyła się sukcesem – to znaczy natychmiastową rezygnacją z jakichkolwiek kontaktów z ową panią, ale co by było, gdyby dziewczyna i jej mama nie nabrały orientacji o sekciarskim oddziaływaniu w tym konkretnym gabinecie? Jakie są też losy innych pacjentów, w tym dzieci, którzy do dziś korzystają z pomocy tej, czy podobnej psycholog, która najwyraźniej sama po prostu potrzebuje pomocy? Już sam fakt, że kontakt z sektą młoda uczennica złapała w szkole od nauczyciela jest karygodny! Świadczy on też o niskiej świadomości zagrożeń płynących z sekt wśród samych nauczycieli. Kto jak kto, ale pedagog powinien być jednak szczególnie uświadomiony na tym polu, chyba że sam jest uwikłany w działanie jakiejś sekty, a to są już sprawy szczególnej troski dla dyrektora szkoły! Niestety nowomodne, parapsychologiczne propozycje relaksacyjne, podobnie jak i pseudomedyczne działania fizjoterapeutyczne, proponowane w publicznych instytucjach takich jak szkoły, czy szpitale w ostatnich latach mocno zakłóciły zdroworozsądkowy osąd i wielu ludzi zostało zaślepionych w temacie realnych zagrożeń płynących z tego typu ofert pomocowych. W szkole jednak absolutnie takie sytuacje nie powinny mieć nigdy miejsca! Nauczyciele powinni być przeszkoleni merytorycznie w sprawach duchowych zagrożeń współczesnego świata, a dyrektorzy z kolei powinni obligatoryjnie i na bieżąco prowadzić baczną obserwację całej społeczności szkolnej pod tym kontem! Rodzic ma pełne prawo do tego, aby jego dziecko w szkole było całkowicie bezpieczne, duchowo również, a kontakty, które w niej zdobywa były wiarygodne i szczere. A tymczasem, może się zdarzyć, że niesiona ze strony nauczyciela pomoc może okazać się pułapką! Przecież gdyby nie czujność matki, która opowiedziała nam historię terapii swej córki, gdyby nie mądre uczulanie dziecka na tego typu zagrożenia, mogłoby to wszystko skończyć się uwikłaniem w sektę, co niejednokrotnie powoduje wiele tragedii w życiu osobistym człowieka, a w najtrudniejszych przypadkach kończy się samobójstwem! Bądźmy czujni, przygotowujmy nasze dzieci na zagrożenia duchowe oczywiście w umiejętny i adekwatny do wieku sposób. Uwrażliwiajmy je i w tematach duchowych zagrożeń zdroworozsądkowo, bo możemy się nie spodziewać, z której strony nastolatki trafią na tego typu pomocowe propozycje! Sprawdzajmy tez bardzo dokładnie psychologów, do których trafiają nasze dzieci, ich merytoryczne przygotowanie do zawodu, a także światopogląd w sprawach duchowych. Takie światopoglądowe uwiarygodnienie nie jest żadną łaską ze strony terapeutów, ale ich obowiązkiem względem pacjentów! A od dyrektorów szkół wymagajmy, aby kadra pedagogów mocno pilnowała uczciwej, to znaczy nieideologizującej dzieci postawy pedagogicznej, opartej na wartościach prawdy, dobra i piękna! To nie łaska ze strony szkół, ale ich obowiązek!

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną