To pytanie ciśnie się na usta po środowym wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu, który odrzucił wniosek Węgier o anulowanie jako bezprawnej rezolucji Unii Europejskiej o przymusowej relokacji muzułmańskich imigrantów w krajach członkowskich wspólnoty.
Należy zacząć od tego, że kiedy Angela Merkel i inni eurokraci zachęcali rzesze muzułmańskich imigrantów, aby ci przybywali do Europy, nie pytali o zdanie ani rządu Węgier, ani rządu Słowacji, ani tym bardziej polskiego. Kiedy okazało się, że nie wszyscy migranci są bogaci i wielu z nich nie założy zasobnych kont w niemieckich bankach, postanowiono się ich pozbyć, odsyłając do innych krajów wspólnoty. Co więcej, zaczęto zmuszać kraje członkowskie, które nie życzyły sobie ciemnoskórych nachodźców, aby ich przyjmowały w imię źle pojętej unijnej solidarności.
Ciekawe, jak by zareagowała niemiecka kanclerzyca, gdyby Węgry, czy Polska zaciągnęły w niemieckich bankach potężne długi i oświadczyły, że w imię unijnej solidarności Niemcy powinni je spłacać? Ta sytuacja od sytuacji zmuszania do przyjmowania zaproszonych przez Berlin tzw. uchodźców niewiele się różni i można ją określić jedynie jako jawną gangsterkę.
W sumie, im dłużej jesteśmy członkami UE, tym dłużej przyzwyczaja się nas do gangsterów w białych garniturach i to nie tylko banksterów, ale również i polityków, a nawet – jak dowodzi dzisiejszy wyrok Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu – sędziów.
Otwartym pozostaje pytanie, gdzie udać się z zażaleniem, skoro każda unijna instytucja pielęgnuje jawne bezprawie? Czy istnieje jakakolwiek instancja, do której można by się odwołać?
Otóż wydaje się, że jedyną metodą na poradzenie sobie z rozbojem dokonywanym w biały dzień i zupełnie jawnie przez eurokratów jest zawieszenie wpłacania składki członkowskiej w sytuacji, kiedy zechcą nałożyć na nas sankcje – a to po dzisiejszym wyroku jest jedynie kwestią czasu – oraz przeprowadzenie referendum odnośnie do opuszczenia chorych unijnych struktur.
Biorąc pod uwagę obecne uwarunkowania polityczne w zasadzie wszystkie państwa Europy Środkowej byłyby w stanie stworzyć alternatywę dla Unii Europejskiej, opartą o poszanowanie prawa, wolność i działającą na zdrowych zasadach. Wówczas zapewne mielibyśmy również do czynienia z imigracją, tyle że Niemców i Francuzów, których z ich własnych krajów wygna rozbisurmaniona muzułmańska dzicz z Afryki.