Janusz Korwin-Mikke jest znany z tego, że obca jest mu dyplomacja, i, że głosi opinie, które trudne są do zaakceptowania przez wielu polskich patriotów. Tak jest i z jednym z ostatnich wpisów prezesa partii Wolność, który głosi, że brytyjscy pracodawcy mają prawo zakazywać polskim pracownikom mówienia po polsku w firmie.
W swoim wpisie na Facebooku Janusz Korwin-Mikke stwierdził, że:
„Pod tytułem: „Nie mów po polsku, bo stracisz pracę. SKANDALICZNY ZAKAZ W BRYTYJSKIEJ FIRMIE” tygodnik „DoRzeczy”podaje (...), że MSZ interweniuje w sprawie pracownic „Vision Express” w Nottingham, którym zakazuje się mówić po polsku nawet w stołówce!!! Nb. 95% zatrudnionych to Polki.
„DoRzeczy” i MSZ nie mają racji. Regulamin pracy w prywatnej firmie to sprawa jej właściciela. Nikt przecież tym kobietom nie każe pracować akurat w „Vision Express” - i żadna władza państwowa nie powinna się w to wtrącać.
Zakaz mówienia po polsku w zakładzie szlifującym szkiełka wygląda dość idiotycznie – ale nie nam to osądzać, bo to nie nasza firma. Co więcej: potrafię sobie wyobrazić firmy, w których taki zakaz jest wręcz niezbędny. Np. wśród komandosów musi panować jednolity język, bo nie może Polak w czasie akcji zastanawiać się, co ta komenda znaczy po niemiecku – ta 1/10 sekundy może zdecydować o życiu.
Właściciel „Vision Express” płaci za to drogo – więc być może jest mu to potrzebne? Płaci – bo dobre pracownice, nie lubiące tego zakazu, pójdą do „Mizzion Express” i ta druga firma wygra w konkurencji z nim. Wolny rynek automatycznie zwalcza nieuzasadnioną dyskryminację.
Mogę sobie jednak łatwo wyobrazić ojca mówiącego: „Kasiu! Idź pracować do »Vision Express« - bo w »Mizzion Express« płacą wprawdzie parę penów więcej, ale pracując tam nie nauczysz się po angielsku; będziesz siedziała dwa lata w Anglii – i co? I w domu i w pracy będziesz gadać tylko po polsku? Bez sensu!””.
Zdaniem europosła „ważna jest decyzja właściciela. Nawet, gdyby wymagał od pracownic skakania na jednej nodze”.
Komentując opinie Janusza Korwina-Mikke należy stwierdzić, że nie ma jakiegokolwiek powodu dla którego Polacy mają akceptować dyskryminacje Polaków przez brytyjskiego pracodawce. Konsumenci powinni zorganizować akcje bojkotu antypolskiej firmy, skierowaną nie tylko do Polaków w Wielkiej Brytanii ale do wszystkich konsumentów. Zapewne dyskryminacja Polaków w Wielkiej Brytanii jest akceptowana przez władze, podczas gdy dyskryminacja muzułmanów czy Żydów skończyła by się dla pracodawcy bardzo źle. My Polacy musimy nauczyć się solidarnej walki o swoje prawa, nawet jak się to nie podoba takim osobom jak prezes partii Wolność.
Jan Bodakowski