Wolność według Ryszarda Petru i Nowoczesnej. Masz prawo do robienia w niedziele zakupów w hipermarketach zagranicznych korporacji, ale nie do posiadania broni

0
0
0
/

Stachanowiec intelektu, znany jako Ryszard Petru, w ostaniach dniach na Facebooku zaprezentował swoje ''liberalne'' poglądy. Rysiu okazał się być zwolennikiem ''wolności'' do wydawania pieniędzy w niedziele w sklepach należących do zagranicznych korporacji, ale przeciwnikiem wolności do posiadania broni.   Znany ze z zachęcania do brania kredytów we frankach Ryszard Petru w swoim wpisie na Facebooku w sprawie zakazu handlu w niedziele napisał: „Wprowadzenie ustawy zakazującej handlu w niedzielę będzie oznaczać, że 38 mln ludzi robi zakupy w sposób podporządkowany politycznemu interesowi oraz - co gorsze - religijnemu światopoglądowi partii rządzącej. 38 mln ludzi pod dyktando PiS-u będzie ustalało swój czas pracy oraz sposób spędzania niedziel”. Polemizując z Rysiem warto przypomnieć, że 38 milionów to liczba wszystkich mieszkańców Polski, w tym i tych, którzy czy to z powodu wieku (niemowląt), czy wyznawanego poglądu na świat (katolików), nie robią zakupów w niedziele, więc Rysiu nie może insynuować, że występuje w ich imieniu. Rysiu sprzeciwia się też temu, że ludzie w swojej aktywności są ograniczeni przez ustawy uchwalane przez polityków. Rysi pewnie się nie zorientował, że żyjemy w świecie gdzie nasza wolność jest ograniczana przez różnorakie przepisy, wynikające z etyki wyrosłej z religii. Przepisy zabraniają nam gwałcić, kraść, zatruwać środowisko, handlować narkotykami, hałasować w nocy, zatrudniać kobiet w warunkach szkodliwych dla zdrowia. Więc niby czemu nie być wprowadzony zakaz handlu w niedziele, zapewniający pracownikom hipermarketów prawo odpoczynku i do życia rodzinnego. Uzasadnieniem troski Rysia o prawo do zakupów w zagranicznych hipermarketach może być co najwyżej interes zagranicznych korporacji, systematycznie unikających płacenia podatków w Polsce, sprzedających Polakom artykuły o gorszej jakości (niż klientom w swoich rodzinnych krajach). Rysiu uważa, że zakaz handlu w marketach w niedziele spowoduje, że Polacy harujący za pensje minimalne w tych sklepach stracą prace. Wbrew Rysiowi tak się nie stanie, po pierwsze dlatego, że klienci kupujący w inne dni wymuszą na korporacjach zatrudnię pracowników z niedzieli, a po drugie dlatego, że jak doskonale widzimy braki kadrowe korporacje uzupełniają pracownikami z zagranicy, więc nawet dziś jest mniej chętnych do pracy niż pracy oferowanej przez korporacje, i ograniczenie czasu pracy nie ma jak uderzyć w polskich pracowników. To, że inteligencja Rysia chadza krętymi ścieżkami przejawia się w jego twierdzeniu, że „duża grupa osób pracujących w weekendy to (...) także samotni rodzice lub tacy, którzy nie mają możliwości zapewnienia dzieciom opieki i nie mogą pracować w ciągu tygodnia. Te osoby spędzają z dziećmi tydzień, zarabiając na utrzymanie rodziny w weekendy” - ta śmiała koncepcja Rysia nie bierze pod uwagę, że to w weekendy jest trudniej zapewnić dzieciom opiekę bo w poza tygodniem dzieci chodzą do szkół, zamkniętych w sobotę i niedzielę, a dochody z weekendowej pracy nie pozwalają na utrzymanie się z dzieckiem. Zdaniem Rysia zwolennicy zakazu handlu w niedziele „mają w głębokim poważaniu argumenty ekonomiczne. Nie obchodzi ich, ilu tysiącom ludzi zabiorą pracę, ani ilu przedsiębiorcom odbiorą dochody, wstrzymają inwestycje lub w skrajnych przypadkach doprowadzą do bankructwa”. Rysiu w swoich śmiałych wypowiedziach nie bierze pod uwagę tego, że będą mogły handlować sklepy prowadzone przez właścicieli, te w których sprzedają właściciele, co jest korzystniejsze dla polskich przedsiębiorców. Komentując wynurzenia Rysia trzeba jasno stwierdzić, że od ochrony dochodów korporacji ważniejsze jest likwidowanie barier ograniczających polskich handlarzy. Zamiast walczyć o prawo korporacji do handlu w niedziele, warto walczyć o prawo Polaków do handlu ulicznego od piątku do soboty, chronić przed likwidacją polskie targowiska, obniżać podatki polskim sprzedawcom. Co ciekawe nie w każdej kwestii Ryś jest tak ''liberalny''. Walczy o to by Polacy mogli tracić pieniące w niedziele w sklepach zagranicznych korporacji, ale jest przeciwny temu by Polacy mieli prawo do posiadania broni. W wcześniejszym wpisie na Facebooku Ryś sprzeciwił się liberalizacji prawa do posiadania broni palnej przez Polaków. Zdaniem Rysia „jeśli pozwolimy ludziom wziąć broń do ręki, wcale nie staniemy się przez to bezpieczniejsi. Im więcej broni na ulicach, tym większa pewność, że ktoś jej użyje, zarówno dorosły jak i dziecko. W awanturze w korku, pod presją w pracy, na szkolnym boisku by zaimponować kolegom, w aktach przemocy domowej, pod wpływem alkoholu lub przypadkowo, gdy źle zabezpieczona wystrzeli w trakcie pokazywania jej kolegom przez nasze dzieci”. Widać dla Rysia Polacy to banda wariatów, alkoholików, i ludzi kompletnie nieodpowiedzialnych. Warto też dodać, że liberalizacja prawa do posiadania broni powoduje spadek przestępczości. Jednak troska o bezpieczeństwo obywateli to zagadnienie obce reprezentantom groteskowej opozycji. Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną