Halloween, czyli wigilia Wszystkich Świętych?

0
0
0
/

Co roku sporo emocji wywołuje w kraju nad Wisłą zwyczaj, który przypłynął do nas zza oceanu od naszych młodszych braci w kulturze. W Halloween jedni widzą pretekst do zabawy, drudzy dostrzegają niebezpieczeństwo pogaństwa i satanistyczną kulturę śmierci. Postaci rodem z horrorów pojawiają się na naszych ulicach a coraz częściej również w szkołach. Pod czujnym okiem przedszkolanek z zabawami halloweenowymi zapoznawane są także najmłodsze dzieci. Jednak czy lęk przed nowym zwyczajem jest uzasadniony? Czy uczestnictwo w zabawach w Dniu Czarownic zwiększa szanse na werbunek do grup satanistycznych? Czy najmłodszym grozi niebezpieczeństwo, gdy uczestniczą w mrocznych zabawach animowanych przez nauczycieli i pedagogów? Piekiełko wychodzi na ulice W wigilię Wszystkich Świętych dzieci przebierają się za istoty, które ze swej natury zamieszkują miejsca dla żyjących niedostępne. Na ulice wychodzą w maskach zombie, strojach kościotrupów i innych straszących szkarad. Czy rzeczywiście jest to coś nowego? Znamy w naszej tradycji przebierańców, którzy w tym samym celu przemierzają ulice. Myślę tu o kolędnikach. Wśród nich też znajdziemy przerażającego diabła i równie uroczą panią śmierć. Jednak towarzyszą im również aniołowie, którzy zbierają datki na jakiś, często bliżej nieokreślony cel. Czy przebranie dziecka za diabła, który będzie szedł z kolędnikami po ulicach miast też grozi sprowadzeniem go na złą drogę? Czy stroje piratów, czarownic i wróżek powinny być niedozwolone dla dzieci? Zabawa na skraju prawa W Halloween młodzi ludzie organizują się w grupy i coraz śmielej pukają do mieszkań i domów, by prosić o coś słodkiego do zjedzenia, co oprócz przyjemności z konsumpcji, nic dobrego ze sobą nie niesie. Zachowanie młodzieży może oburzać i jednocześnie napawać grozą, bo nie wiadomo, co przyjdzie do głowy zamaskowanym nastolatkom, gdy spotkają się z odmową. Bywa, że dorośli przechodzą na drugą stronę ulicy, aby ominąć zgraję poprzebieranych dzieciaków, nachalnie proszących o słodycze. Takie uliczne nagabywanie przypomina czasami działanie grup żebraków specjalizujących się w wyłudzaniu pieniędzy. Strachy na lachy W czasie Halloween straszą dzieci, młodzież, dorośli, ale również mieszkania i domy. Coraz częściej przeraźliwe dyniowe czaszki pojawiają się w przedszkolach i szkołach. W konsekwencji miejsca, w których dzieci mają czuć się bezpiecznie, zaczynają napawać je strachem i grozą. Niejeden przedszkolak zaczyna się bać nie tylko otaczających go stworów, ale również przestrzeni, która powinna dawać mu poczucie bezpieczeństwa. Czy zastanawiamy się nad tym, ilu maluchów w Halloweenowy wieczór spotyka trauma, która w pamięci zapada na wiele miesięcy lub na całe życie? Bo jeżeli wrażliwy przedszkolak boi się św. Mikołaja przynoszącego oczekiwane prezenty, to czy będzie miał lepsze wspomnienia po spotkaniu z wiedźmą czy zombi? Białe jest białe a czarne jest czarne Świat dziecka przede wszystkim opiera się o dwie wartości: dobro i zło. I na tych wartościach budowane są bajki i legendy. Aby prawidłowo ukształtować dziecko, musi mieć ono jasne przesłanie od dorosłych, co jest dobre, a co jest złe. Przebierańcy bożonarodzeniowi są dobrzy lub źli. Pirat, zła wróżka i baba Jaga to też postacie negatywne. Dziecko wie, kto jest dobry, a kto jest zły. I jest uczone, że zawsze wygrywa dobro i bez problemu potrafi je wskazać. W Halloween nie ma dobra. Zło przebiera się za dobro i oszukuje dziecko. Dobrem staje się budzenie w innych strachu. Zabawa jest tym lepsza, im bardziej uda się kogoś przestraszyć. Świat staje się cały czarny, czyli zły. „Im bardziej jesteś przerażający, tym jesteś lepszy” zdaje się mówić przesłanie Halloween. Nie ma wyraźnego podziału na dobro i zło. Dlatego Halloween jest niebezpieczne dla dzieci. I nie jest ważne, czy przyświecają nam wartości chrześcijańskie, żydowskie, buddyjskie, ateistyczne czy jeszcze jakieś inne. Mamy wspólny cel: wychować dziecko na odpowiedzialnego, uczciwego i dobrego człowieka, który będzie potrafił odróżniać dobro od zła. Diabły, zombie i dzieciaki Związane z Halloween zabawy nie są odpowiednie dla dzieci w wieku przedszkolnym a nawet szkolnym. Trudno znaleźć argumenty, dla których w ogóle zabawy w straszenie i zastraszanie, które niejednokrotnie ocierają się o przemoc psychiczną oraz oswajanie dzieci z brzydotą, można byłoby uznać za wychowawcze. Filmy grozy nie są adresowane do dzieci. A w Halloween stają się one rzeczywistością nie tylko cyfrową lecz namacalną. Co zatem rodzice mogą zrobić? Coraz częściej słyszy się o zabawach alternatywnych do amerykańskiej pomarańczowej rewolucji. „Gdy wszyscy Święci, idą do nieba…” Zazwyczaj są to Bale Wszystkich Świętych, na które zapraszane są dzieci w strojach aniołów lub swoich patronów. Ktoś może w tym momencie powiedzieć, że taka zabawa mu nie odpowiada, bo nie wierzy w świętych. Ale przecież nikt chyba dziś nie wierzy w zombie, albo bogów greckich, a jednak tych ostatnich znamy przynajmniej z imienia? Najważniejsze w Balach Wszystkich Świętych jest to, że dziecko spotyka się wyłącznie z pozytywnymi postaciami. Zabawa różni się od imprez karnawałowych, na których mogą pojawić się czarownice, złoczyńcy, czy inne bajkowe czarne charaktery. Tu jest miejsce tylko dla dobra. Dlatego warto się zastanowić, czy zorganizować dzieciom Halloween czy może lepiej Bal Wszystkich Świętych.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną