„Ojczyzna to ziemia i groby”

0
0
0
/

To powiedzenie przypisywane francuskiemu marszałkowi Ferdynandowi Fochowi (który został również polskim marszałkiem), przychodzi na myśl, gdy odwiedzamy groby na cmentarzach nie tylko listopadową porą. W dowód pamięci zapalamy znicze na grobach naszych bliskich, ale i tych którzy polegli w walce o wolność. To dni narodowej pamięci i narodowych rekolekcji. Znicze palą się nie tylko na Powązkach, Bródnie, cmentarzu Rakowickim, na Rossie, cmentarzu Łyczakowskim, na Monte Cassino, w Katyniu i Miednoje czy w Montmorency. Światełka rozbłyskują migotliwym płomieniem jak Polska długa i szeroka, i wszędzie tam, gdzie istnieją polskie ślady, a nawet w miejscach, gdzie je rozmyślnie zatarto. Nie sposób choć na chwilę w te dni zapomnieć o ofiarach rzezi na Wołyniu, których miejsca pochówku po latach z takim trudem staramy się dopiero ustalić. Pojęciowo nie da się tego objąć, że to chrześcijanin chrześcijaninowi zgotował taki los. 1 i 2 listopada robi największe wrażenie łuna światła od palących się świeczek, zwłaszcza gdy wieczorem jadąc pociągiem lub samochodem, mijamy „płonące” cmentarze, jak enklawy żarzącej się pamięci o tych, co odeszli. Wtedy dochodzi do nas bardziej dojmująco świadomość, że ta pamięć i ten obyczaj to ważna część naszej tradycji, kultury, naszego jestestwa i że o to powinniśmy się troszczyć. O co konkretnie? Długo by wyliczać. W sumie - o całą kulturową i naukową spuściznę, materialny dorobek wspólnoty, o język, sztukę, tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jesteśmy śmiertelni, musimy zdążyć przekazać to, czego się nauczyliśmy, jakąś ważną cząstkę siebie następnym pokoleniom. Współtworzyć budulec wspólnoty. I dobrze nam z tym, bo nie chcemy, aby pamięć została skazana na wyginięcie. „Narody tracąc pamięć, tracą życie”- słowa te wyryte przy wejściu na teren Starego Cmentarza na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem mają głęboki sens. Staramy się tę oczywistość wpajać następnym generacjom, by i one dbały o historię przodków, nie puściły jej w zapomnienie. Po wstąpieniu do Unii chciano z nas za szelką cenę uczynić w pierwszym rzędzie Europejczyków, bo „polskość to nienormalność”, wstecznictwo, niemodny moher. Nie dajemy się, wiedząc, że naród niepamiętający o swojej historii skazuje się biernie na wymarcie. Prof. Maria Janion specjalizująca się w polskim romantyzmie napisała książę „Do Europy- tak, ale tylko razem z naszymi umarłymi”. Przy czym dodała: „Tu nie chodzi o mesjanizm, nie chodzi o to, żeby sobie przypisywać zasługę z powodu cierpień, żeby się pysznić ilością ofiar. „Nie chcemy romantyzmu pod żadną postacią" - słyszy się nieraz, ale jednocześnie przyznaje, że jednak, choćby tylko niekiedy chwyta za serce mowa naszych poetów i nie możemy bez niej żyć. Od czasu do czasu wszyscy poświęcamy uwagę ofiarom niewinnym, choćby w czasie Zaduszek; już ta jedna chwila oddana pamięci zmarłych, zamordowanych, unicestwionych pokoleń jest w moim przekonaniu chwilą romantyczną”. Do Europy - tak, ale tylko razem z naszymi umarłymi - podkreśla Janion. Dlatego wciąż cierpliwie szukamy grobów pomordowanych na Wołyniu i tych wyklętych, niepokornych, sponiewieranych w latach komunizmu, gdy przyszło im ginąć na wolną Polskę, której po II wojnie światowej się nie doczekali. Ta przeszłość i teraźniejszość spajają się w jedność zwłaszcza w listopadowe dni, przypominając, że „Listopad to dla Polaków niebezpieczna pora”. Daje to o sobie znać tam, gdzie mieszkam, na warszawskiej Woli, nie tylko na cmentarzach, ale też na ulicach, w miejscach upamiętniających rzeż mieszkańców Woli w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego. Nie tylko przy Reducie 56, broniącej Warszawy przed napierającą nawałą Rosjan w dniach Powstania Listopadowego, gdzie przy symbolicznej mogile generała Józefa Sowińskiego, którego ciała nigdy nie znaleziono, zawsze palą się znicze. Także przy pomniku „Polegli Niepokonani” ustawionym na kurhanie, kryjącym 12 ton ludzkich prochów (40- 50 tysięcy osób), zamordowanych i spalonych przez Niemców Warszawiaków. Bo przecież ojczyzna to ziemia i groby. A przeszłość to dziś, tylko trochę dalej…Jan Paweł II przestrzegał: ,,Jeśli stracicie pamięć, stracicie swoją tożsamość”. Alicja Dołowska

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną