Kłamstwo na usługach polityki

0
0
0
/

Fake news czyli kłamliwe informacje mogą wpływać na decyzje o losie obywateli i państw. Na szczęście tylko do momentu, aż go zdemaskujemy.   „Wprowadź przeciwnika w błąd tak, by zatracił kontakt z rzeczywistością” – mówi jeden z najbardziej znanych podręczników sztuki wojennej „Sztuka walki”. Fake news czyli fałszywa informacja, tworzona celowo po to, by wprowadzić odbiorcę w błąd, doskonale się w tę definicję wpisuje. O ich naturze, zagrożeniach i skutkach mówił podczas międzynarodowej konferencji Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich red. Paweł Bobołowicz, ze „Stop Fake”. Zniekształcenia w przekazie - Nieważne co się pisze, ważne, jaką to generuje energię – redaktor negatywnie odniósł się do popularnych np. w mediach społecznościowych przekazów, odwołujących się tylko do emocji i opinii. Przeciwstawił im odwoływanie się do prawdy (czyli faktów), podkreślając że to jednak odkrywanie prawdy powinno być podstawą porządku społecznego. Paweł Bobołowicz od 4 lat jest korespondentem Radia Wnet na Ukrainie i dzielił się wnioskami z obserwacji tamtejszej rzeczywistości. - Koszty pozyskania informacji są tak wysokie, że redakcje unikają np. trzymania korespondenta w obcym kraju, wybierając przepisywanie wiadomości z mediów. Na Ukrainie funkcjonuje trzech korespondentów: PAPu, Polskiego Radia i Radia Wnet – mówił. Podobnie niemal zanikł zwyczaj sprawdzania informacji w kilku niezależnych źródłach. W efekcie tweety, memy i inne nieprawdziwe informacje przenoszą się do poważnych programów telewizyjnych. Trolle w ataku Fake news są dystrybuowane za pomocą trzech kanałów: fabryki trolli, „pożytecznych idiotów” i booty – podkreślał redaktor, mówiąc o tym że największa fabryka trolli w świecie, która produkuje celowane politycznie fake newsy, znajduje się w Petersburgu. Rok temu pracowało w niej ponad 400 osób. To fabryka, która produkuje najwięcej szumu informacyjnego. Gdy informacja zostaje wypuszczona w eter, do akcji włączają się osoby, które najprościej – chociaż niezbyt elegancko – jest nazwać „pożytecznymi idiotami”. Czyli ci, którzy rozprzestrzeniają te niesprawdzone i grożące bezpieczeństwu informacje. - To zaskakujące: wybiórczość stosowana przez te osoby polega na dwóch działaniach. Niektórzy – gdy coś lubią – nie piszą ani nie zamieszczają na swoich kontach żadnych negatywnych informacji o tym temacie - mówi. – Inni przekazują dalej przede wszystkim negatywne informacje, mówiąc źle o czymś lub kimś, czego oni nie lubią. Kolejny element dystrybucji to booty czyli zautomatyzowane informacje. Zalew informacji, pisany niekiedy nielogicznym, stylistycznie niepoprawnym językiem jest przez wielu odbiorców odrzucany. Tych, którzy je czytają jest jednak wystarczająco sporo, by utrzymywać ich produkcję i wprowadzanie do Internetu przez maszyny. Bobłowski podkreśla, że przeciwdziałanie fake newsom polega przede wszystkim przez demaskowanie kłamstw. Tak działa StopFake – organizacja i strona demaskująca kłamstwa w mediach. Strona działa w 11 językach, w tym od czerwca br. także w języku polskim – i zajmuje się międzynarodową demaskacją wpuszczanych do internetu często przez poważane redakcje kłamstw. Jako jeden z przykładów redaktor podawał fake news dotyczący amerykańskiego statku, który wioząc węgiel dla Ukrainy, miał zniszczyć port pod Odessą. Informację można było przeczytać na Lenta.ru.Naprawa portu miała trwać rok. Efekt: generowało to na Ukrainie myśli w rodzaju – kupowanie od Amerykanów stanie się niemożliwe i znów będziemy musieli uzależnić się od Rosji. Sytuacja wygląda niczym z dowcipu o radiu Erewań. Słuchacze pytają: Czy to prawda, że na Placu Czerwonym rozdają samochody? Radio Erewań odpowiada: tak, to prawda, ale nie samochody, tylko rowery, nie na Placu Czerwonym, tylko w okolicach Dworca Warszawskiego i nie rozdają, tylko kradną. Co się okazało. Po pierwsze: o molo w porcie zahaczył inny, nieamerykański statek. Po drugie: statek amerykański jednak rozładował węgiel. Po trzecie: molo zostało uszkodzone lecz nie w taki sposób, by jego naprawa miała potrwać rok. Można ją było usunąć w ciągu kilku dni i molo znów było gotowe na przyjmowanie statków. Bobołowski zwracał także uwagę na wysoką skuteczność manipulacji tytułem i lidem. Odbiorcy czytają najczęściej te dwa elementy, stąd ujęcie tematu w sposób wyolbrzymiony pozostawia w wielu głowach taki właśnie odbiór sytuacji. Przykład: autentyczny fajk informujący o tym, że Ukraina powiększyła swoje terytorium na granicy z Węgrami, zamieszczony w kontekście zakazu nauczania w szkołach języka węgierskiego na Ukrainie. Lead sugeruje ważne politycznie zmiany, podczas gdy sam tekst dotyczy prywatnych działek na granicy ukraińskiej, które jakimś sposobem nie były kontrolowane przez państwo. W sieci nic nie ginie Żeby zrozumieć jeszcze lepiej oddziaływanie i zasięg fałszywej informacji redaktor opowiedział o kolejnym fake’u, z polskiego podwórka. Fake brzmi: W Gdańsku została skatowana ukraińska uczennica. Dokonały tego koleżanki z klasy. Marta Kowal, profesor Uniwersytetu Gdańskiego, z pochodzenia Ukrainka komentuje, że to nieprawda. Okazuje się, że doszło do pobicia – ale nie Ukrainki lecz Polki i nie z powodów pochodzenia lecz z zazdrości o chłopaka. Uczennice nagrały film z pobicia i wpuściły do sieci. Red. Bobołowicz przegląda strony ukraińskie i odkrywa, że media przedrukowują od siebie kłamliwą informacje, jedne od drugich. Nikt nie zadał sobie na przykład trudu, by zadzwonić do konsulatu ukraińskiego, który znajduje się w Gdańsku. - Gdy zidentyfikowaliśmy fake, wysłaliśmy meila z informacją do redakcji. Proces odwracania trwał długo, w niektórych mediach w tym w jednej z agencji informacyjnych nawet cały dzień. Często to nie przypadek, że takie informacje trafiają do sieci. Po czym ktoś z facebooka czy innego social medium rzuca uwagę: zobaczcie, bo tu traktują Ukraińców tak i tak. A to ma wpływ na ocenę sytuacji i wynikający z niego sposób, w jaki siebie traktujemy. Fake news to element wojny informacyjnej. Jak temu zaradzić? Jakkolwiek dobrzy by się zorganizowali obywatele, sami nie są w stanie temu zaradzić – mówi Bobłowski. – Potrzebują w tym wsparcia państwa: finansowania czy korzystania w wiedzy ośrodków eksperckich. Lidia Maj

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną