Kilka pytań na temat środowisk czarnego bloku odpowiedzialnych za medialny skandal wokół Marszu Niepodległości
/
Swego czasu zaproponowałem w swojej publicystyce, by faszystów i podobne im ruchy, odrzucające: marksizm, demokrację i wolny rynek, traktować jako ekstremistyczne centrum, niebędące ani prawicą ani lewicą (choć mające wiele wspólnego z lewicą). Dziś warto było by się zastanowić czy określenie ekstremistyczne centrum nie pasuje do środowisk tworzących czarny blok, zjawiska niemającego żadnego wpływu na polską scenę polityczną, ale poprzez swój ekstremizm ciekawego, jak wszelkie ruchy ekstremistyczne.
Trudność z opisem środowisk ekstremistycznego centrum polega na tym, że nie chcą być one opisywane. Egzystują sobie poza patriotyczną dyskusją medialną i raz na jakiś czas niespodziewanie zakwitają. Taki ekskluzywizm, zamkniecie się na profanów spoza środowiska sprawia, że ekstremistyczne centrum jest mało zbadane, mało znane, ale przez aurę tajemniczości atrakcyjne dla kontestatorów.
By określić tożsamość ideową środowisk czarnego bloku trzeba było by uważnie śledzić nie tylko publicystykę tego środowiska, ale i publicystykę zagraniczną, która oddziałuje na to środowisko. Zadanie to wymaga poświecenia dużej ilości czasu, i ochoty do obcowania często z filozoficznymi tekstami.
Moim skromnym zdaniem idee, które dziś kształtują środowiska czarnego bloku, przed laty były obecne na łamach takich czasopism jak Stańczyk, Templum, oraz w środowisku monarchistów i radykalnych kontestatorów zafascynowanych Juliusem Evolą i ekstremistycznymi środowiskami europejskiego nacjonalizmu.
Cechą tego ideowego fermentu było odrzucenie uznawanych przez ekstremistów za anachronicznych schematów XIX-wiecznego nacjonalizmu, rozszerzenie pojęcia wspólnoty z narodu na rasę, wyzwolenie się z przeszłości i skoncentrowanie się na przyszłości. Radykałowie odrzucili dotychczasowe konflikty między europejskimi narodami i opowiedzieli się za solidarnością europejskich narodów. W naszym polskim wypadku radykałowie opowiedzieli się za współpracą np. z ukraińskimi nacjonalistami, wyzwalając się od wzajemnej nienawiści z przeszłości. Dodatkowo postulat solidarności narodów Europy skłonił radykałów (tych z Europy zachodniej i z Rosji) do potępienia i czynnego przeciwstawienia się rosyjskiej agresji na Ukrainę dokonywanej między innymi przez wiernych Putinowi islamistów z Czeczenii.
Nieporozumieniem jest więc kojarzenie ekstremistów z środowisk czarnego bloku z Władimirem Putinem. Współpracują oni z rosyjskimi nacjonalistami, którzy są jedyną zorganizowaną opozycją wobec Putina – Putin jest przez rosyjskich nacjonalistów (odmiennie od rosyjskich imperialistów) uznawany za wroga, który niszczy Rosję, służy oligarchom, i wzmacnia islam. W takiej postawie nie ma nic dziwnego z historycznego punku widzenia, w czasie II wojny światowej miliony Rosjan walczyło z Rosją po stronie Niemiec.
Niewątpliwym wyznacznikiem ideowym czarnego bloku to, że nie jest on katolicki. Z jednej strony środowiska odwołujące się do przedwojennej Zadrugi, uznają, że moralność katolicka jest destruktywna i szkodzi Polsce, bo czyni Polaków słabymi. Z drugiej środowiska integralnego nacjonalizmu odwołują się do niekatolickiej filozofii antycznej Grecji.
Dlatego nawet u samych podstaw ideowych istnieje odmienność między patriotami uznającymi katolicyzm za fundament Polskości, kręgosłup ideowy Polaków, a patriotami, którzy uznają katolicyzm za przyczynę wszelkich nieszczęść Polski i domagają się wykorzenia katolicyzmu z Polski. Niestety można odnieść wrażenie, że środowiska kościelne nie rozumieją, że rozgrywa się na ich oczach walka o tożsamość młodych patriotów, i nic nie robią by uświadomić młodym Polakom narodowotwórczą role katolicyzmu, wykorzystując np. teologie narodu prymasa Stefana Wyszyńskiego i Jana Pawła II, czy pisma Piotra Skargi.
Przypisywanie wszystkim uczestnikom czarnego bloku sympatii neonazistowskich to też nieporozumienie. Warto przypomnieć, że antykatolicka przedwojenna Zadruga nie zhańbiła się kolaboracją z niemieckim nazistowskim okupantem, tylko jak wszystkie środowiska w Polsce może się pochwalić piękna kartą antyniemieckiej konspiracji.
Dla nas katolików takie inicjatywy jak czarny blok są korzystne tylko w jednym punkcie - zmuszają nas do wyartykułowania tego, co jest naszym celem w życiu społecznym. Nie jest to trudne, bo doskonałym fundamentem dla nas jest społeczne nauczanie Kościoła katolickiego zawarte w encyklikach, jednoznaczne w swej krytyce socjalizmu, nazizmu, faszyzmu (które dziś jest trafną krytyką patologii UE), czy redukowania katolicyzmu do instrumentu polityki. Niestety do tej pory środowiska odwołujące się do katolicyzmu cechuje lenistwo, polegające na tym, że niewyartykułowani konkretnego programu. Brak takiego jednoznacznego programu sprawia, że raz za razem jakiś ekstremista wyskakuje ze swoimi ekstremistycznymi poglądami, które są traktowane przez wrogie nam środowiska jako głos większości polskich patriotów.
Zapewne gdyby katolicy wyartykułowali swój program, drogi środowisk odwołujących się do katolicyzmu i katolicyzm odrzucających by się rozeszły w naturalny sposób. Trudno było by wspólnie walczyć mają odmienne wyznaczone cele i środki.
Źródło: prawy.pl