Oczekiwać w pokorze
/
Cywilizacja śmierci próbuje nam odebrać rozróżnianie dobrego oczekiwania i oczekiwania, które wyniszcza. Używając terminologii czysto propagandowej miesza w jednym kotle eutanazję, ludobójstwo i hedonizm.
Teraz jest oczekiwanie na oczekiwanie - na Adwent (powtórzenie rozmyślne), a my mamy nauczyć się pokory w nadziei.
Oczekiwanie na maleństwo w rodzinie, na Dzieciątko Boże sprawia, że cyklicznie, w czas grudniowy stajemy się znowu dziećmi i jak pastuszkowie wyglądamy gwiazd. To jakbyśmy znów czekali na nasze dziecko, jeśli już nawet jest dorosłe i samodzielne, a w ten grudniowy czas wracają obrazy jego dzieciństwa i dorastania.
Czyż to nie Maria Pawlikowska-Jasnorzewska przypominała, że istota Piękna nie tkwi w spełnieniu, ale w samej istocie oczekiwania! Cywilizacja śmierci próbuje nam odebrać rozróżnianie dobrego oczekiwania i oczekiwania, które wyniszcza. Mówiąc poetycko, zamienia piękno oczekiwania w zachłanność, a poezję – wyraz miłowania w akcji zadeptała na grządkach Internetu – porósł chwastami.
Oczekiwanie zmieniło się w gigantyczną postawę roszczeniową kosztem życia oraz zdrowia innych ludzi. Samorozwój, struganie bożka egoizmu i wygodnictwa, nawet jeśli bez wykorzystania drewna, a rzezanie prymitywnie rozbuchanego ja, wyparło w niektórych rodzinach dobro dzieci, wnucząt, a nawet prawnucząt. Oczekiwanie może wyniszczać.
Dzieci, które w nieskończoność czekają na powrót ojca (albo matki), który/a nigdy nie wróci i nie zginęła śmiercią bohaterską, ratując życie, na wojnie czy w pożarze, ale świadomie, perfidnie, porzuciła je, do czego nawet zwierzę nie byłoby zdolne:
Tato nie wraca: ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory,
I pełno zbójców na drodze.
Stało się: żyjemy w czasach, gdy jedni drugich wyrzucają jak jednorazowe sztućce albo zmiętoliwszy psychicznie do granic, nawet do granicy życia i śmierci upuszczają jak zmiętolony papierek, bo nawet do kosza za daleko.
W wersji mini – nie oddzwaniają w pilnych sprawach, nie odpisują, nie odpowiadają, stosując wszystkie możliwe formy naigrawania oraz lekceważenia, które beztrosko choćby podpowiada im Internet. Tak zaczyna się ciemność.
A ofiary cierpią na myślenie życzeniowe: ...że inni błądzą albo cierpią.... albo cokolwiek innego, co im uniemożliwia kontakt, bo przecież „robią to w dobrej wierze”.
Jest też oczekiwanie w chorobie, oczekiwanie na śmierć, która jest nicością albo na śmierć, która jest początkiem.
Naszą nadzieją jest Dobra Nowina i na nią czekamy - zagubieni.
Marta Cywińska
Źródło: prawy.pl