O kształceniu nie tylko zawodowym...

0
0
0
/

Czytając raporty OECD o edukacji okazuje się, że krajach OECD przeciętnie 80 proc. ludności ma pełne średnie wykształcenie (upper secondary education), zaś 28 proc. wyższe wykształcenie.   Polska z wynikiem 20 proc. (wszystkie dane w podane raporcie pochodzą z 2008 roku) ma dwukrotnie mniej „wykształciuchów” niż Kanada (49 proc.), Japonia (43 proc.), USA (41 proc.), czy Nowa Zelandia (40 proc.). Wyprzedzamy natomiast Austrię (18 proc.), Czechy (14 proc.), Węgry (19 proc.), Włochy (14 proc.), Meksyk (16 proc.), Portugalię (14 proc.), Słowację (15 proc.) i Turcję (12 proc.).   W w porównaniu z czasami PRL mamy więcej osób przedłużających naukę po szkole średniej. Z uwagi na niski odsetek studiujących na początku dekady, obecnie roczne tempo wzrostu liczby studentów przekracza 5 proc rocznie., podobnie jak we Włoszech i Portugalii.  

W 1997 roku tylko co dziesiąty Polak miał wyższe wykształcenie, teraz co piąty.

Czy zatem dyskusja o ograniczaniu liczby studiujących ma sens? Daleko nam do Kanady, Japonii czy USA. Mamy jednak problem z jakością kształcenia i dopasowaniem kierunków kształcenia do oczekiwań rynku pracy..  

Poprawmy system finansowania wyższych uczelni, tak by miały motywację i środki do inwestowania w jakość kształcenia.

Nie ograniczajmy młodzieży dostępu do wiedzy ogólnej mirażem wczesnej specjalizacji. Nie zamykajmy drogi do wyższych uczelni.Można jednak się zastanawiać czy dziś tytuł magistra poświadczany autorytetem ministerialnym ma sens. Bowiem to uczelnia staje się marką gwarantującą jakość wykształcenia. Wiele szkół wyższych bardziej przypomina szkoły pomaturalne niż uniwersytety, ale czy to źle? Odpowiedź podpowiadają nam badania socjologów, a te wskazują, że bezrobocie jest dwa razy niższe wśród osób z wykształceniem wyższym niż średnim i zawodowym. Wniosek zatem taki, że nawet szkoły wyższe o niższym poziomie pozwalają swoim absolwentom na wejście na rynek pracy ( choć niekoniecznie w zawodzie wyuczonym). Istnienie różnych form kształcenia zawodowego adresowanych do ludzi w różnym wieku pozwalającego na ciąglę podnoszenie kwalifikacji czy też nabywanie nowych to moim zdaniem jeden z istotnych czynników dla tworzenia konkurencyjnej polskiej gospodarki.   Chciałbym też poddać refleksji zwolenników kształcenia zawodowego kosztem dostępu do studiów wyższych fakt, że były takie plany w Generalnym Gubernatorstwie by Polacy poprzestawali na wykształceniu zawodowym.   Po co im wiedza ogólna, humanistyczna?.   Inżynierami, matematykami, też być nie muszą. Będą pracować przecież w fabrykach dla Nowej Europy, której elity przecież mały się tworzyć gdzie indziej.  

Na zakończenie chciałbym podzielić się swoim doświadczeniem. Moje mieszkanie na warszawskim Powiślu odwiedził niedawno hydraulik, świetny specjalista po… historii.Przekwalifikował się i świetnie wykonuje swój nowy zawód.

Pamiętajmy, ze największą wartością edukacji jest to, że uczy jak się uczyć.

Autor: Mariusz Patey

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną