Trują i truć będą

0
0
0
/

W polskich mediach niemal bez echa przeszło głosowanie w Brukseli przedłużające o pięć lat możliwość stosowania glifosatu, który dwa lata temu uznany został przez grupę uczonych przy WHO za prawdopodobny czynnik wywołując raka u ludzi  i zwierząt. Za przedłużeniem głosowała  „większość kwalifikowana” 18 państw, w tym Czechy, Dania. Hiszpania, Niemcy, Polska, Wielka Brytania, przeciw były m.in. Francja (chciała przedłużenia tylko o 3 lata), Włochy, Cypr, Austria. Tylko Portugalia wstrzymała się od głosu.   Glifosat, substancja wykorzystywana w wielu preparatach rolniczych,  należy do grupy pestycydów, a pod postacią związku chemicznego o nazwie  roundup, jest używana jako środek zwalczający chwasty. Sięgają po niego rolnicy i sadownicy, zwłaszcza producenci z gospodarstw wielkoobszarowych.   Glifosat  nie jest żadnym nowym wynalazkiem, jest obecny na rynku od ponad czterdziestu lat. Może tylko dziwić, że naukowe ekspertyzy na temat jego ewentualnej szkodliwości pojawiły się tak późno. Ale może ten fakt akurat wcale dziwić nie powinien. Wszak glifosat - pod nazwą handlową  roundup - jest flagowym produktem międzynarodowego koncernu Monsanto, rozdającego karty nie tylko na światowym rynku ziarna siewnego GMO, ale też specjalizującym się w biotechnologii oraz chemii organicznej nastawionej na produkcję w zakresie rolnictwa. A Monsanto umie dbać o swoje interesy i pozyskiwać przychylność naukowych autorytetów.   Odkąd jednak w marcu 2015 roku Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC), będąca częścią składową Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oznajmiła, że „związek ten jest prawdopodobnie rakotwórczy u ludzi”, ludzie wpadli w popłoch. We Francji. Włoszech i w Holandii wprowadzono ograniczenia stosowania glifosatu, zwłaszcza w miejscach dostępnych publicznie: w parkach, na trawnikach miejskich i terenach rekreacyjnych. W Belgii od czerwca br.  zabroniona jest już jego sprzedaż osobom fizycznym i firmom bez odpowiedniej licencji.   W przyjętej w październiku rezolucji Parlament Europejski opowiedział się za absolutnym zakazem stosowania tej substancji na terenie Wspólnoty od połowy grudnia 2022 roku. W myśl rezolucji zakaz stosowania glifosatu w gospodarstwach domowych powinien wejść w życie natychmiast. Jednak rezolucja to tylko  deklaracja, nieposiadająca przymiotu wiążącego. Zaledwie niewiążące wskazanie.    Przez dwa lata od hiobowej wieści IARC o pronowotworowych możliwościach glifosatu, Unia wahała się co tej sprawie zrobić. W grudniu tego roku kończyło się na glifosat pozwolenie. Z jednej strony była szarpana przez ekologów, z drugiej przez lobby reprezentujące interesy rolniczego biznesu, który stanął przed  dylematem: jeśli nie glifosat, to co w zamian? Chemicy w zastępstwie nie wymyślili jeszcze na skalę przemysłową nic ekologicznego, co by skutecznie niszczyło chwasty. Na dużych areałach w grę nie mogą wchodzić przecież żadne „babcine” sposoby, nadające się do przydomowego ogródka. Dla ludzi związanych z produkcją rolniczą powodem popularności roundupa jest jego skuteczność, bo – bo jak twierdzą -  jest to "chwastobójca totalny" bez "efektywnego substytutu" . "Glifosat eliminuje wszystkie niepożądane rośliny”. I na razie nie ma produktu biologicznego, który miałby równoważną skuteczność.   Jednak we Francji pracuje się od 2008 roku nad wyprodukowaniem "naturalnego" herbicydu, opartego na produktach roślinnych. Zgodnie z testami przeprowadzonymi przez francuski Narodowy Instytut Środowiska Przemysłowego i Ryzyka (Ineris), ten produkt byłby całkowicie nieszkodliwy dla ludzi i środowiska, i gwarantujący wydajność plonów równoważną do tych osiąganych przy stosowaniu glifosatu. Jednak preparat jest jeszcze w fazie testowania i nie ma go na rynku.   Alternatywy dostępne dla rolników są obecnie raczej ręczne i mechaniczne. Niektóre z nich są już wykorzystywane przez francuskie samorządy lokalne, które od stycznia 2017 roku nie mogą już używać glifosatu na terenach ogólnodostępnych dla ludności.   Wszystko „zamiast” ( podorywka, mechaniczne rozrywanie korzeni chwastów, wypalanie, stosowanie gorącej wody lub pary wodnej) wiąże się z dodatkowymi kosztami, a więc z koniecznością podniesienia ceny produktu, za który więcej pieniędzy będzie musiał wyłożyć  klient. W dobie silnej cenowej konkurencji, gospodarstwa rezygnujące z oprysku glifosatem przegrywałyby z kretesem.   Naukowcy wykryli już ślady glifosatu w moczu Europejczyków, niemal u połowy badanych. Internauci piszą, że podobno również już w mleku matek. To dlatego, że pestycydami na bazie glifosatu są spryskiwane owoce i warzywa. Spryskuje się nim pola uprawne i sady.   Glifosat odkryto już w mące, makaronach, chlebie, fasoli, dżemach czy wypiekach cukierniczych. Na razie takie badania zrobiono we Francji. Jednak hasło, że cała polska żywność jest zdrowa możemy włożyć między bajki, bo nawet w „zacofanej” Polsce są dziesiątki produktów zawierających glifosat i używają je gospodarstwa wielkopowierzchniowe.   Od kiedy Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC), ogłosiła, że glifosat jest "prawdopodobnie rakotwórczy u ludzi", organizacje ekologiczne przypuściły szturm na władze UE, by zabroniły jego stosowania. Pod petycją w tej sprawie skierowaną do PE popisało się milion 300 tys. osób. Podpisy składane są nadal. Zrobiło się nerwowo. „Natychmiast międzynarodowy koncern, który obawia się takiego wyniku, widząc, że jego roczny obrót w wysokości 15 miliardów dolarów (12,5 miliarda euro) może być zagrożony, wprowadza strategię wkręcenia wątpliwości, by zdyskredytować to niezależne międzynarodowe badanie”- pisze francuski dziennik Liberation. Dziękidziennikarskiemu śledztwu wykazuje, jak „koncern włożył sobie naukowców do kieszeni”, pisząc, że alternatywne badania „autorytetów” nad ewentualnością  rakotwórczego działania glifosatu, opublikowane przed podjęciem przez UE decyzji o przedłużeniu zgody, zostały dzięki sprytnym mechanizmom sfinansowane przez Monsanto „okrężną drogą”,  by zatrzeć ślady.   „I może być środki były przekazywane za pośrednictwem Towarzystwa Toksykologicznego lub jednej lub więcej instytucji akademickich.” Oczywiście, wynik owych „niezależnych” badań zaprzeczył opinii IARC i był przychylny koncernowi.   Z informacji  „Wikipedii” wynika, że  roundup firma sprzedawała jako środek ulegający biodegradacji.  „Było to jednak wprowadzenie klientów w błąd, ponieważ roundup nie był biodegradowalny – Monsanto przegrało sprawę sądową w tej kwestii także we Francji”.   W marcu Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA) poinformowała, że nie ma dowodów na związki glifosatu z rakiem. Wcześniej podobną opinię wydał też Europejski Urząd Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).   Jaka jest prawda? Czy ktoś wie? Na przykład europarlamntarzyści z PiS-u? Może pan Kuźmiuk, bo pewnie też głosował.   Alicja Dołowska

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną