Opłacamy pasibrzuchów, a w przyszłości czeka nas głód
Świadczenia emerytalne ZUS w najlepszym razie mogą wynieść zaledwie 30 proc. ostatniej pensji – do takiego wniosku doszli eksperci z Fundacji Republikańskiej oraz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Niektórzy mają również wątpliwości, czy świadczenia o należnej nam wysokości otrzymamy z OFE.
Z raportu sporządzonego przez obydwie wyżej wymienione organizacje wynika, że w perspektywie średnio- i długoterminowej nie jest możliwe wypłacanie obecnie gwarantowanych świadczeń emerytalnych bez reform systemu bądź bez podniesienia podatków. Według nich Fundusz Ubezpieczeń Społecznych (fundusz, z którego ZUS wypłaca emerytury) zbankrutuje w ciągu pięciu, najwyżej ośmiu lat.
To marna perspektywa dla tych, którzy zdecydują się wrócić do ZUS tym bardziej, że zwiększenie opodatkowania, już bardzo represyjnego, może przynieść i zapewne tak się stanie, skutek odwrotny do zamierzonego.
Osoby, które pozostaną w Otwartych Funduszach Emerytalnych także nie mają przed sobą świetlanej przyszłości na emeryturze. W każdej chwili bowiem, obracający pieniędzmi na giełdzie OFE mogą zbankrutować, jak już się zdarzało, szczególnie po wybuchu w Stanach Zjednoczonych ostatniego kryzysu finansowego.
O ile niegdyś tworzony system emerytalny został tak pomyślany, aby osoby starsze nie pozostały bez środków do życia, o tyle współczesny ma na celu dodatkowe wyzucie podatników z pieniędzy pod pozorem zapewnienia im godziwej starości bez udzielenia żadnych gwarancji, iż tak się rzeczywiście stanie. Wiele wskazuje na to, że przyszli emeryci nie zobaczą nawet całej sumy, którą wpłacili na poczet przyszłych świadczeń, a co dopiero z odsetkami. Mało tego, podobnie jak jest obecnie, od opodatkowanych już wcześniej, odłożonych na konta emerytalne pieniędzy, będą musieli zapłacić... podatek dochodowy.
Karolina Maria Koter
Fot. sxc.hu
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl