Platforma zapomniała, że najpierw jej ludzie zostaną rozliczeni za 8 lat jej rządów

0
0
0
/

Wczoraj na posiedzeniu Rady Krajowej Platformy w Warszawie, przewodniczący Grzegorz Schetyna miał wygłosić przemówienie programowe, ale skończyło się na wielokrotnym wymienianiu i odmienianiu słów Prawo i Sprawiedliwość przez wszystkie przypadki, a także nazwisk Jarosława Kaczyńskiego, Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. Za jakieś elementy programu można uznać tylko wezwanie przez Schetynę do stworzenia wspólnych list z Nowoczesną, PSL-em i Lewicą w wyborach samorządowych, a także propozycję stworzenia wspólnego prezydium klubu parlamentarnego z Nowoczesną. Była także zapowiedź rozliczania przez wymiar sprawiedliwości posłów i ministrów rządu Zjednoczonej Prawicy za jak to określił przewodniczący Schetyna „łamanie Konstytucji, upolitycznianie sądownictwa i zamach na demokrację”. I właśnie ta zapowiedź spowodowała długo trwający aplauz na sali, wcześniejsze fragmenty przemówienia natomiast były z rzadka i niemrawo oklaskiwane, mimo tego, że Grzegorz Schetyna odczytywał je z promptera wyjątkowo sprawnie. Wydaje się, że zgromadzeni na posiedzeniu Rady Krajowej politycy Platformy zapomnieli, że najpierw to oni, zostaną rozliczeni i to zapewne w jakieś części także w procesach karnych za 8 lat ich rządów. A nazbierało się tego sporo, przy czym udowodnienie winy wymaga ogromnej pracy wymiaru sprawiedliwości, a czasami także powoływania dodatkowych instytucji, co doskonale obrazuje praca komisji śledczej ds. afery Amber Gold czy komisji weryfikacyjnej ds. spraw reprywatyzacji w Warszawie, ale także kilku innych dużych miastach. Wielu polityków Platformy doskonale wie, że sprawiedliwość zbliża się do nich coraz szybszymi krokami, dlatego przez 2 lata robili wszystko w Sejmie, na ulicach i za granicą, aby sparaliżować głęboką reformę wymiaru sprawiedliwości, a tam gdzie stawiane są już im konkretne zarzuty, krzyczą na cały świat, że to z powodów politycznych. Platforma chce także zablokować przejęcie samorządów z ich rąk przez Prawo i Sprawiedliwość w najbliższych wyborach samorządowych (stąd propozycja budowy wspólnych list z szeroko rozumianą opozycją) i osunąć obecnie rządzących od władzy w wyborach parlamentarnych za 2 lata. Ale Grzegorz Schetyna nie zaprezentował żadnego programu, z którym Platforma chce iść do wyborów samorządowych czy parlamentarnych, który mógłby odbudować poparcie dla tej partii w opinii publicznej. Krzyki o zamachu na sądownictwo, faszyzacji kraju, wreszcie końcu demokracji jak widać nie wystarczają, bo sumaryczne poparcie w sondażach dla całej opozycji jest niższe niż dla Prawa i Sprawiedliwości. Teraz doszły jeszcze oskarżenia o przygotowaniach do sfałszowania wyborów samorządowych w związku z przeprowadzanymi właśnie zmianami w ordynacji wyborczej i kodeksie wyborczym. Mimo tego, że zmiany idą w stronę zdecydowanej poprawy przejrzystości wyborów, poddania ich kontroli szeroko rozumianej opinii publicznej (między innymi kamery w lokalach wyborczych i obligatoryjne obserwowanie dzięki nim procesu liczenia głosów), pozbawienia wpływu na organizację wyborów tych, którzy są nimi bezpośrednio zainteresowani (wójtów, burmistrzów, prezydentów miast ich urzędników), Platforma próbuje zagłuszyć te nowe rozwiązania, krzykami o przygotowaniach do ich sfałszowania. Tak jakby Platforma i PSL zapomniały i nie miały na sumieniu odpowiedzialności za przygotowania, przebieg i proces liczenia głosów w wyborach samorządowych 2014 roku, w których było ponad 5,3 mln nieważnych głosów, a dowiedzieliśmy się o tym od Państwowej Komisji Wyborczej, dopiero 4 miesiące po wyborach. Teraz Platforma i PSL lansują tezę, że większość tych nieważnych głosów, to były puste karty głosowania i wynika to ponoć z badań przeprowadzonych na zlecenie Fundacji Batorego, tyle tylko, że większość samorządów zniszczyła oddane głosy w tych wyborach, bardzo szybko po ich przeprowadzeniu.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną