Dla nikogo już chyba nie jest tajemnicą, że Katolicki Uniwersytet Lubelski z katolicyzmem ma niewiele wspólnego, może za wyjątkiem tego, że pieniądze na jego inwestycje są zbierane w kościołach właśnie dzisiaj. Wykładający na tej uczelni duchowni są szykanowani przez uczelniane władze za trwanie przy katolickiej tradycji, natomiast kierunek funkcjonowania placówki wyznacza nurt Gazety Wyborczej.
Niejednokrotnie na portalu Prawy.pl zastanawialiśmy się, czy warto w ogóle jeszcze łożyć na tę uczelnię, skoro – jak wielokrotnie udowodniła – wstydzi się ona katolicyzmu, natomiast zamiast polskiego patriotyzmu i walki o prawdę historyczną, pielęgnuje ona patriotyzm ukraiński spod znaku tryzuba (znany jako neobanderyzm) oraz historyczny rewizjonizm.
Tym bardziej cieszy, że do ks. prof. dr. hab. Antoniego Dębińskiego, rektora KUL, dotarło wreszcie, że patriotyzm należy do wartości chrześcijańskich i jest wartością moralną oraz jest wyrazem czwartego przykazania, a wierność „dotyczy najpierw naszego stosunku do wartości najwyższych, do spraw i rzeczy wielkich, ale odnosi się również do tych mniejszej rangi, bo – jak mówi Chrystus – „kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny” (Łk 16,10). Kiedy jest się wiernym sobie, swojemu systemowi wartości, jest się również wiernym drugiemu człowiekowi” - słowa te zawarł w dorocznym liście do wiernych, prosząc ich o materialne wsparcie kierowanej przez siebie uczelni.
Według ks. prof. dr. hab. Antoniego Dębińskiego „w dzisiejszych czasach szczególnie potrzebna jest wierność wartościom, które zawarte są w dziedzictwie przodków. „Wierność korzeniom – jak mówił Jan Paweł II, żegnając się z Ojczyzną w 1997 roku – wyraża się […] także w trosce o rozwój rodzimej kultury, w której wątek chrześcijański obecny był od samego początku. Wierność korzeniom oznacza nade wszystko umiejętność budowania organicznej więzi między odwiecznymi wartościami, które tyle razy sprawdziły się w historii, a wyzwaniami świata współczesnego, między wiarą a kulturą, między Ewangelią a życiem” (Przemówienie pożegnalne, Kraków-Balice 10.06.1997, nr 4)” napisał w liście do wiernych Kościoła katolickiego.
W świetle dotychczasowych doświadczeń rodzi się jednak pytanie, czy ks. prof. Dębiński, który o mały włos nie wyrzucił z uczelni ks. prof. Tadeusza Guza, pozwalał na antypolskie i probanderowskie publikacje naukowe pod szyldem uczelni, o usunięciu z uczelnianego logo krzyża, dewizy „Bogu i Ojczyźnie” oraz polskiego orła w koronie nie wspominając, nagle a niespodziewanie nawrócił się na katolicyzm i patriotyzm w sposób trwały, czy jedynie na pokaz, dla doraźnego zysku w postaci polskich złotówek, zapewne sporej ilości polskich złotówek? Suponować w tej kwestii chrześcijaninowi zwyczajnie nie wypada, bo przecież wszyscy wierzymy jednak w moc nawrócenia, którego sami na każdym kroku doświadczamy. Jak jest w rzeczywistości pokaże najbliższa przyszłość, której wyczekuję z niekłamaną ciekawością niczym kolejnej „gwiazdki” - lepszy bowiem prezent niż nawrócenie zatwardziałego koniunkturalisty trudno sobie w ogóle wyobrazić.