Przedsiębiorcy i prawodawcy z ZPP nie chcą Polexitu

0
0
0
/

Wprawdzie pojawiające się w przestrzeni publicznej głosy dotyczące tzw. Polexit stanowią wąski margines, a opuszczenie przez Polskę struktur Unii Europejskiej nie jest intencją rządu ani nie ma też żadnej poważnej siły politycznej, która promowałaby takie rozwiązania, niemniej Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zdecydował się na wydanie w tej sprawie oświadczenia, w którym wyartykułował swoje stanowisko. „Niezależnie od tego, jak niesprawiedliwie jesteśmy przez obecne kierownictwo Unii Europejskiej traktowani, innego miejsca dla Polski niż w strukturach europejskich nie ma. Wszelkie działania mające na celu wyprowadzanie Polski z Europy są działaniami wrogimi wobec Polski i są sprzeczne z polska racją stanu” stwierdzają przedstawiciele ZPP w specjalnie wydanym oświadczeniu. Zauważają, iż decyduje o tym nie tylko położenie geopolityczne, ale również gospodarka. „To co dla Wielkiej Brytanii, o ile w ogóle dojdzie do jej rozwodu z Unią Europejską, będzie ciężką grypą, dla naszej gospodarki miałoby śmiertelne skutki. Polska gospodarka tak bowiem mocno splotła się i zrosła z Unią Europejską, że próby przecięcia tego mógłby się podjąć absolutny szaleniec” oceniają. Na poparcie swojego stanowiska przytaczają dane: „Eksport Polski w 2016 roku wyniósł 803 miliardy 478 milionów złotych, z czego 641 miliardów 310 milionów złotych to eksport do państw Unii Europejskiej. Podobnie wysoki udział wymiany handlowej z państwami UE ma miejsce w przypadku importu: całkowicie wyniósł on ponad 786 miliardów złotych, z czego prawie 482 miliardy to import z państw UE. Zdecydowanie największym partnerem handlowym Polski są Niemcy, gdzie eksportujemy towary za ponad 20 miliardów dolarów”. Przypominają, iż Polska jest 8 największym eksporterem towarów wewnątrz rynku unijnego – od stycznia do października 2017 roku wyeksportowaliśmy do państw UE towary za 134,5 miliarda euro. Jeśli chodzi o import wewnątrz Unii Europejskiej, Polska zajmuje również 8 miejsce – w omawianym okresie kupiliśmy od partnerów handlowych z UE towary i usługi o wartości przewyższającej 118 miliardów euro. W pierwszym kwartale 2017 r. udział eksportu do państw UE, w polskim eksporcie ogółem wyniósł 79,5%, w przypadku importu udział wyniósł 60,8%. Wśród 10 największych rynków zbytu dla polskich eksporterów, jedynie dwa to rynki państw spoza UE. „W perspektywie finansowej 2014-2020 wynegocjowaliśmy ok. 106 miliardów euro, a wielkość składek wynosi ok. 40 miliardów euro, co netto daje ponad 60 miliardów euro wpływów” podkreślają. „Powtarzamy z całą stanowczością: wszelkie nawoływania do wystąpienia z UE są działaniami przeciw polskiej racji stanu. Ich konsekwencją jest groźba dostania się w rosyjską strefę wpływów oraz nieuchronna katastrofa gospodarcza” podkreślają. W ich ocenie lansowanie „opcji” politycznego wystąpienia z UE i pozostania w Europejskim Obszarze Gospodarczym wynika albo z ignorancji, albo ze złej woli. „Praktyczne konsekwencje takiego kroku są takie, że musielibyśmy płacić miliardy Euro za dostęp do rynku wspólnoty, przestrzegać wszystkich regulacji UE i w żadnej, najmniejszej mierze nie uczestniczylibyśmy w procesie stanowienia prawa i decyzyjnym UE” tłumaczą. „Unia Europejska, szczególnie pod obecnym niewybieralnym kierownictwem, nie jest tworem nawet dobrym. Jesteśmy jednak pełnoprawnym członkiem tej wspólnoty i mamy prawo dążyć do zmiany obecnego status quo. Nic nie jest wieczne. Wierzymy w opamiętanie niektórych krajów i powrót do korzeni i idei Ojców Założycieli UE – Europy narodów z wolnym przepływem ludzi, usług, kapitału i towarów. Europę, która podejmie konkurencję z całym światem i stanie się dzięki wolności i zdrowemu rozsądkowi światowym liderem, z której inni będą czerpali przykład i natchnienie” dodają. Problem jednak w tym, iż jest coraz bardziej jasne, że polski wpływ na stanowione w UE prawo jest delikatnie mówiąc nędzny, natomiast o powrocie do chrześcijańskich korzeni i idei Ojców Założycieli w obecnej chwili możemy jedynie pomarzyć. Te fakty przedstawicieli ZPP jednak nie zrażają. „Polska powinna zacząć uprawiać bardziej aktywną politykę na forum UE. Nie ma co się obrażać, stroić fochy – trzeba wyjść na boisko i grać nie odstawiając nogi. Zamiast dąsów i zapluwania się na Twitterze trzeba zacząć uprawiać realną politykę. A zacząć trzeba od natychmiastowego powołania doświadczonego dyplomaty na ambasadora w Brukseli. Rząd również musi przeznaczyć adekwatne do potrzeb środki na lobbing polskich interesów w UE. Bruksela to nie jest jeszcze jeden teatr do uprawiania polityki krajowej – jest to teatr polityki europejskiej, gdzie zapadają decyzje mające wpływ na przyszłość naszą i naszych dzieci” przekonują. I tu również pojawia się problem w postaci obowiązującego obecnie, a przyjętego przez braci Kaczyńskich Traktatu Lizbońskiego, który de facto przenosi całość realnej władzy w Polsce do Brukseli, z rządu i Sejmu polskiego czyniąc maszynkę do akceptowania narzucanych Polsce regulacji. W tej sytuacji nie pomoże najlepszy ambasador w Brukseli, bowiem jedyna szansa to doprowadzenie do renegocjacji wspomnianego traktatu. „W bieżącym roku czeka nas szereg ważnych rozstrzygnięć w UE dotyczących naszych interesów gospodarczych i politycznych. Polska nie będzie odosobniona jeśli pokaże teraz przy nowym przywództwie, że potrafi współpracować z instytucjami i innymi krajami w EU” przypominają przedstawiciele ZPP, dodając dosyć zaskakującą konstatację: „Węgry mogą być naszym medialnym sprzymierzeńcem ale alians w grupie wyszehradzkiej nie wydaje się stabilny i istotny. Prawdziwa europejska polityka jest w Berlinie i Paryżu, czy nam się to podoba czy nie i jeżeli chcemy odgrywać należną nam rolę w Europie, musimy zacząć wobec nich i z nimi uprawiać realną politykę”. Otóż paradoks polega na tym, że jedynie zjednoczeni w Grupie Wyszehradzkiej jesteśmy w stanie – co wielokrotnie już zostało udowodnione – prowadzić skuteczną politykę względem Niemiec czy Francji. Źródło: ZPP

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną