
Jak poinformował dziennik Fakt, podatnicy zapłacą prawie 50 tys. złotych za rachunek telefoniczny prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Suma ta narosła nie tyle wskutek rozmów, ale przez to, że przebywając w Stanach Zjednoczonych i Izraelu łączyła się ona z internetem przez roaming.
Dziennik zauważa, że w wymienionych wyżej dwóch krajach roaming jest najdroższy. I wprawdzie urzędnicy stołecznego ratusza twierdzą, że zarówno rozmowy telefoniczne jak i połączenia internetowe były służbowe, to dziwnym zbiegiem okoliczności nastąpiły one w momencie, kiedy w Warszawie obradowała komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji Patryka Jakiego, zajmująca się nieprawidłowościami przy zwrocie działek przy ul. Twardej, Chmielnej i Siennej. Wszystko wskazuje na to, że Gronkiewicz-Waltz śledziła w internecie relacje z posiedzeń.
Nie stanowi żadnej tajemnicy, że politykom PO już dawno pomieszało się prywatne z państwowym. W konsekwencji nie tylko, że zapłacimy za komisję prowadzącą śledztwo w sprawie bezprawnych działań prezydent Warszawy w aferze reprywatyzacyjnej, to jeszcze wyłożymy pieniądze na jej rachunek za to, że oglądała posiedzenie komisji. W państwie prawa zapłaciłaby ona tę sumę z własnej kieszeni.
Źródło: Fakt