ZADYMIARZE nie chcieli, żebyśmy świętowali niepodległość!
Zasłaniali twarze, trzymali w rękach kije, butelki z farbą, kamienie. Używali petard i świec dymnych. Spośród nich zatrzymano prawie sto osób narodowości niemieckiej! Po co przyjechali?
To tylko niektóre „efekty” działań zadymiarzy próbujących zablokować marsze niepodległości. Jak wyliczają organizatorzy, we wszystkich marszach niepodległości w piątek wzięło udział około ponad 20 tysięcy osób. Niestety, choć na szczęście nielicznie reprezentowana, była wśród nich grupa „zadymiarzy”. Ale to głównie na nich skupiły się media relacjonujące obchody Święta Niepodległości. Zupełnie inny obraz rzeczywistości wyłania się z relacji niezależnych środków przekazu, w tym portalu „prawy.pl”.
Marsz Niepodległości 2011 - ZDJĘCIA cz. 1! >>
Pokojowe wiece, podobnie jak przed rokiem, raz po raz próbowali storpedować przestępcy. Doszło do wielu przepychanek, bijatyk, potyczek i awantur. To, czego można się było już wcześniej spodziewać – a więc agresji ze strony bojówkarzy lewacko-anarchistycznych, którzy do Warszawy przyjechali zza Odry – miało miejsce prawdopodobnie po raz pierwszy. Przynajmniej w takiej skali. Miejmy nadzieję ostatni.
Okazało się, że wśród zatrzymanych w trakcie manifestacji z okazji Święta Niepodległości są lewacy spoza naszego kraju – 92 obywateli Niemiec, jeden obywatel Hiszpanii, jeden obywatel Węgier i jeden obywatel Danii. Stanowili połowę całej liczby zagranicznych przybyszów. Pojawili się w naszej stolicy z własną służbą medyczną. Widać – raczej nie mieli pokojowych zamiarów. Do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście trafiło do tej pory około 40 wniosków o ich ukaranie. Być może zastosowane zostanie wobec nich orzekanie 24-godzinne.
W wyniku zamieszek niektóre marsze musiały zostać odwołane w trakcie ich trwania. Za to dziś ich organizatorzy przepraszali. - Dziękujemy dziesiątkom tysięcy Polaków, którzy przyszli, by w sposób godny uczcić Święto Niepodległości (...) Niestety doszło również do przypadków karygodnych zachowań grup chuliganów i prowokatorów, którzy jednak z główną kolumną marszową nie mieli niczego wspólnego. Organizatorzy Marszu Niepodległości zdecydowanie potępiają bandyckie zachowania, do jakich doszło w piątek w Warszawie – zaznaczył prezes Młodzieży Wszechpolskiej, Robert Winnicki.
Marsz Niepodległości - ZDJĘCIA cz. 2! >>
Jeszcze ostrzej do sprawy odniósł się prezes PiS Jarosław Kaczyński. Winą za dantejskie sceny obarczył premiera Donalda Tuska. - Z czasów rządów Donalda Tuska na pewno zostanie zapamiętana tragedia smoleńska, na pewno niebywale bezczelne zatuszowanie afery hazardowej, ale będzie też zapamiętane to, że w dniu Święta Niepodległości, Niemcy – oczywiście nie mówię tu o wszystkich Niemcach – bili Polaków przy, w gruncie rzeczy bierności policji, za to, że noszą jakieś oznaki. To jest sytuacja można powiedzieć symboliczna. A kto za nią odpowiada? Donald Tusk – uznał prezes PiS.
Premier i prezydent zapowiadają zmianę przepisów. Jednak wygląda na to, że obóz rządzący zamierza skoncentrować się jedynie na bezpieczeństwie, nie zaś na problemie zakłócania różnych patriotycznych „imprez” przez prowokatorów. - Manifestanci i demonstranci mają prawo do głoszenia swoich poglądów, ale nie mają prawa do ciągłego paraliżowania życia miasta, bo to z kolei łamie prawa innych ludzi – stwierdził premier Donald Tusk.
Słusznie, ale szkoda, że zabrakło słowa potępienia zadymiarzy! Problem wymaga więc szczególnego zainteresowania. Dlaczego w czasie patriotycznych świąt pojawiają się tak liczne prowokacje? Czy podobnych „akcji” powinniśmy spodziewać się już niebawem?
Michał Polak
Na zdjęciu: Jeden z prowokatorów wmieszany w tłum, fot. Internet/ Facebook.pl
Źródło: prawy.pl