We wtorek o godzinie 14.00 w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” w Warszawie rozpocznie się spotkanie dotyczące sytuacji Kompanii Węglowej z udziałem premier Ewy Kopacz, ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, a także zarządu KW oraz przedstawicieli górniczych central związkowych.

Jak wskazują związkowcy, zaproszenie na wtorkowe spotkanie jest pierwszą pisemną reakcją strony rządowej na trwającą od 5 dni akcję protestacyjną. - Szkoda, że tak długo musieliśmy czekać na zainteresowanie pani premier tą sprawą. Liczymy, że wreszcie podjęte zostaną poważne działania prowadzące do poprawy fatalnej kondycji naszej firmy, bo deklaracji mamy już dosyć. Czas na dalsze przeciąganie rozmów już się skończył - podkreśla szef górniczej „S”.

Wiadomość o spotkaniu w Warszawie późnym popołudniem 17 listopada przywiózł protestującym wicewojewoda śląski Andrzej Pilot. - Przyjęliśmy zaproszenie, jednak nie przerywamy okupacji. Taką decyzję podjął Sztab Protestacyjno-Strajkowy. To czy protest zostanie zawieszony zależy od wyniku jutrzejszych rozmów - powiedział Jarosław Grzesik, szef górniczej Solidarności.

Protest okupacyjny w siedzibie Kompanii Węglowej trwa od 13 listopada. Bezpośrednim powodem jego  rozpoczęcia była zapowiedź zarządu spółki o braku pieniędzy na wypłatę grudniowych pensji dla pracowników oraz o niepozyskaniu środków na finansowanie kluczowych elementów planu naprawczego. Rozwiązaniem alternatywnym miałoby być zamknięcie kilku kopalń i likwidacja miejsc pracy.

16 listopada Sztab Protestacyjno-Strajkowy Kompanii Węglowej zrzeszający liderów górniczych central związkowych zażądał m.in. odwołania odpowiedzialnego za górnictwo wiceministra gospodarki Tomasza Tomczykiewicza oraz Rady Nadzorczej spółki. Związkowcy zaznaczyli również, że w ich ocenie obecny zarząd KW nie jest w stanie zagwarantować poprawy kondycji spółki i jej dalszego funkcjonowania w przyszłości.

KMK

Źródło: Solidarność

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.