Chciwość

Ostatnio słyszę całe bataliony moralistów, obrońców tak zwanej „przyzwoitości” lub raczej takiej, czy siakiej poprawności. Niektórzy mają już tego dość, a mnie jest i za dużo, i za mało, bo jeśli cała moralność i etyka, czy też vice versa, mają się sprowadzać jedynie do regionów ludzkiego krocza, to ja się pytam, gdzie są pozostałe ludzkie grzechy i występki, daleko gorsze zresztą niż tematy psychiatryczno-urologiczne (żeby nie nazywać sprawy po imieniu), a gdzie mowa o okrucieństwie braku miłosierdzia, złości, agresji, złośliwości, nieuczciwości, oszustwie, nienawiści, podłości, judaszostwie, donosicielstwie, etc.?

Mnie na przykład ostatnio zainteresowała sprawa chciwości. Nie bardzo wierzę w kalwińskie herezje (jak na katoliczkę przystało) - konkretnie nie bardzo daję wiarę doktrynie, że bogactwo jest przejawem Łaski Bożej, a bieda karą za grzechy. Zbyt jestem wielką miłośniczką świętego Franciszka z Asyżu, żeby podziwiać judeokalwinizm; chciwość mnie mierzi. To, że ludzie zabiegają o dobro doczesne jest efektem konieczności życiowych, natomiast jeśli zżera ich tzw. „żądza pieniądza” (zwłaszcza jeśli mają więcej środków niż lodu na Antarktydzie), to dostaję mdłości. Zaprawdę powiadam wam „rdza i mól” miłośnicy mamony!

Nigdy nie zapomnę obrazka pewnej pani, która rozłożywszy przed sobą złote suweniry, precjoza rzec można (nawiasem mówiąc jedne własne, inne zdobyte dość nieuczciwie) wpatrywała się w to złotko z oczami, które „świeciły się jak roratne świéce”. Pewien uczony mąż twierdzi, że nienasycona żądza bogactwa spowodowana jest pustotą życia i ubóstwem duchowym i, że gromadzenie dóbr ma zapełnić tę pustkę. Już ja znam krezusów, którzy jednej książki w domu nie mają, a jeśli mają, to żadnej nie przeczytali. Znałam nawet jednego, który myślał, że Einstein to reżyser filmowy. Otóż pustota i egoizm! A gdyby tak trochę opamiętania?

Bieda jest nieszczęściem, ale głupota też szczęściem nie jest. Wielu behawiorystycznych materialistów (żeby nie powiedzieć marksistów), gardzi dzisiejszymi świętymi Franciszkami, a ja myślę że świat do tych Franciszków musi należeć, bo inaczej przepadnie. Może to naiwne, ale cóż, wolę delikatność gołębicy, niż pazerność hieny. Jedno mi tylko przychodzi do głowy, co można by nazwać istotnym - czy wy, ludzie już wstydu nie macie? Przecież przemiany w Polsce zawdzięczacie solidarnemu ruchowi obywateli i wspólnej wierze, która pierwej nas podźwignie, niż komukolwiek zaszkodzi. Dzięki temu ruchowi kabzy nabijacie. Źle to, kiedy „zapomniał wół jak cielęciem był”, czy to na morzu, czy to na lądzie, czy to w Brukseli.

W istocie rzeczy Chateaubriandowski immoralizm, czy amoralizm, czy antymoralizm, to tylko próba łagodzenia obrazka produkcji ludzkich brojlerów; bez wolnej masy siły roboczej pustych, jak makówka hedonistów spod znaku sierpa i młota, katów nie tylko obyczajności i świętości życia, ale również istoty ludzkiego ducha. Otóż bezbożność i brak lęku przed karą za grzechy jest rękojmią piewców hasła „hulaj dusza, piekła nie ma”, ale piekło jest i wy właśnie stanowicie jego forpocztę. Modlę się za was, bo jeszcze nie wiecie, co czynicie. A czy to tak trudno widzieć w człowieku istotę ludzką? Dać ubogiemu, użyczyć, a nie objadać się kebabami? Stare przysłowie mówi „poszedł po rozum do głowy” i „do piekieł, bo po drodze mu było”, ale zaprawdę niektórzy mają dłuższy przewód rozumowy od pokarmowego. I jak to w końcu jest? Jeden z drugim nie wierzy w duszę, Boga, a we wróżkę Samirę wierzy, jak ciemny dzikus.

Podobno „złego, to kościół nie naprawi, a dobrego i karczma nie zepsuje”, ale lepiej te karczmy omijajcie, aby wnuki wasze też się mogły tym światem cieszyć, a nie piekłem na ziemi. Aborcja, eutanazja, domy starców, domy dziecka – oto współczesny humanizm!

Alicja Przepiórka

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.