Francuzi i światowi przywódcy opłakują śmierć kilku bluźnierców
Blisko 4 miliony osób przeszło w niedzielę ulicami Francji. Była to największa manifestacja w historii tego kraju - ocenił resort spraw wewnętrznych. W demonstracjach przeciwko terroryzmowi, zorganizowanych po ostatnich zamachach w Paryżu uczestniczyło także wielu europejskich i światowych przywódców. Nie zabrakło Donalda Tuska i Ewy Kopacz.
Zdumiewająca jest reakcja Francuzów i całego „cywilizowanego świata” na wydarzenia związane z zastrzeleniem pracowników bluźnierczego pisma. Po ludzku żal lewaków, szczególnie gdy pojawia się refleksja, że mogli oni nie zdążyć żałować za swoje czyny, a tym bardziej odpokutować za nie i zadość uczynić krzywdom jakie wyrządzili. Obserwując następstwa egzekucji członków redakcji tygodnika „Charlie Hebdo” obawiam się jednak, że ludzie nie bardzo zrozumieli zaistniałą sytuację. Francja zbiera krwawe owoce własnej polityki multi-kulti, tolerancji na dziwnych zasadach, i przede wszystkim wyrzucenia Boga na bruk. Bo jak można pozwolić na wydawanie pisma, na łamach którego szydzi się z świętości? W imię wolności słowa? Wolne żarty.
Francuzi i „cywilizowany świat” wychodzą na ulice i opłakują kilku bluźnierców, podczas gdy na stanowczą reakcję zasługuje przede wszystkim los takich osób jak Mary Wagner, i tych o których życie ona walczy. Kanadyjka kolejny raz trafiła do więzienia, za to, że broni dzieci przed mordercami z tzw. klinik aborcyjnych. Rzeź niewiniątek kwitnie nie tylko w Kanadzie, ale także w tych „cywilizowanych krajach”, które teraz tak głośno potępiają zamach w stolicy Francji. Wystarczy wspomnieć obecną na marszu w Paryżu Ewę Kopacz, która w 2008 roku, jako minister zdrowia w rządzie Donalda Tuska, pomogła zabić dziecko nastolatki z Lublina.
Dokąd zabrnęła zachodnia cywilizacja, skoro opłakuje śmierć kilku lewaków szydzących z świętości, przy jednoczesnym przyzwalaniu na mordy milionów nienarodzonych dzieci? Mistrzostwo obłudy osiągnięte.
Agnieszka Piwar
fot. flickr.com, internet
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Źródło: prawy.pl