Nick Griffin to brytyjski polityk, były poseł do Parlamentu Europejskiego. Aktualnie wiceprezes partii APF. Portalowi Prawy.pl mówi o Tommym Robinsonie, masowej imigracji, a także o służbie jego ojca z polskimi pilotami w Royal Air Force podczas II wojny światowej.
Mieszka Pan w Anglii. Jaka jest Pana opinia na temat Brexitu? To dobry ruch?
Uważam, że jest to słuszne i dobre dla narodów Europy. Współpracują na wielu różnych poziomach, a w szczególności na ogólnej granicy bezpieczeństwa i relacji co do USA. Taka właśnie współpraca powinna być między suwerennymi państwami, a nie sztuczną polityką imperium. Tak,więc jestem całkowicie przeciwny reżimowi brukselskiemu i zawsze chciałem, aby Wielka Brytania odzyskała wolność.
Myśli Pan, że przyczynił się Pan choć trochę do Brexitu?
Wraz z małą grupką znajomych prowadziłem kampanię na rzecz Brexitu. Otrzymywaliśmy 40 milionów postów od zwolenników Brexitu. Podczas kampanii zainteresowanie wzrosło nawet do 70 milionów. Docieraliśmy głównie do wyborców klasy robotniczej, których głosy były widoczne podczas referendum. Wydaliśmy kilkaset tysięcy funtów na naszą kampanię, więc z przyjemnością stwierdzam, że mieliśmy prawdziwy wpływ na wynik.
51,89% głosujących opowiedziało się za wyjściem z Unii Europejskiej.
Tak. Brexit jest słuszny i Brytyjczycy bardzo wyraźnie głosowali, więc jest to kwestia podstawowych praw demokratycznych. Ale to jeszcze nie znaczy, że do tego Brexitu dojdzie. Przykładowo: Francuzi, Holendrzy i Irlandczycy głosowali niewłaściwie w stosunku do UE, więc zostali zmuszeni do głosu ponownie dopóki nie dali „prawidłowej” odpowiedzi. Dlaczego mamy się tego spodziewać? Bruksela i nasza zdradziecka elita polityczna traktują nas inaczej? Oczywiste jest, że Teresa May nie chce Brexitu, więc gra na czas. Tworzy problemy oraz czeka, aż starsi, brytyjscy patrioci umrą i zostaną zastąpieni imigrantami, którymi można prać mózgi i zaznaczą taką odpowiedź, która będzie dla May „prawidłowa.”
Jeśli natomiast dojdzie do Brexitu będzie to zasadnicze odbicie niekompetencji Teresy May oraz politycznej walki wewnątrz Partii Konserwatywnej.
Co sądzi Pan w takim razie o masowej imigracji? Do Anglii przybywa wiele imigrantów i nie są to tylko muzułmanie.
Przez całe moje polityczne życie byłem przeciwnikiem masowej imigracji.
Kwestią islamu jest dodatkowy problem - szczególnie gdy muzułmanie, o których mowa, są pod naciskiem fundamentalistycznych sekt i organizacji sunnickich, w szczególności pod naciskiem saudyjskiego wahhabizmu i rywalizującego z nim Bractwa Muzułmańskiego. Demograficzne zagrożenie ze strony Afryki jest również niebezpieczne.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia. To bardzo sprytna propaganda, która jest teraz w Wielkiej Brytanii. Ma to na celu zniszczyć nacjonalizm i skłonić nas do skupienia całej naszej uwagi (i wrogości) na muzułmanach, a także do konwersji z siły związanej z tradycją do armii najemników w obronie liberalnej dekadencji, ateizmu i syjonizmu.
Tommy Robinson twierdzi, że walczy z masową imigracją. Popiera go Pan?
Moim zdaniem Tommy Robinson jest opłacany przez syjonistów Ultra-Likud.
Osobiście jestem silnym przeciwnikiem islamizacji Wielkiej Brytanii oraz Europy, ale to dlatego, że chcę widzieć silne narody europejskie zakorzenione w naszej chrześcijańskiej tradycji i wierne wartościom rodzinnym. Chciałbym zakończyć wszelkie spory na naszych ziemiach oraz trzymać nas z dala od zagranicznych wojen.
Przy okazji: Tommy Robinson, Jack Buckby i inni współpracownicy Ezry Rebel Media Levanta celują w polski ruch patriotyczny. Jeżeli jakieś polskie organizacje chciałyby więcej informacji na ten temat powinny skontaktować się ze mną.
A Polacy? Też masowo migrują.
Nie mam nic przeciwko jeśli chodzi o białych, chrześcijańskich migrantów z krajów takich jak Polska. Polacy i inni mieszkańcy są jedynym jasnym, białym punktem naszej demografii.
I mój ojciec zawsze był dumny, że służył z polskimi pilotami w Royal Air Force podczas II wojny światowej.
Przed chwilą mówił mi Pan, że jest Pan przeciwny tzw. masowej imigracji.
Masowa imigracja na taką skalę jest bardzo zła, ponieważ kraje tracą wielu ambitnych i pracowitych, młodych ludzi.
Dla naszej Wielkiej Brytanii jest to znacznie lepsze niż nasza gwałtownie starzejąca się populacja. Lepiej, gdy jesteśmy „zastąpieni" przez chrześcijańskich Polaków, niż przez muzułmańskich Pakistańczyków lub Afrykańczyków.
Ponadto to nie jest dobre dla Polski, że młodzi Polacy są zastąpieni przez Ukraińców, a na Ukrainie jest jeszcze gorzej, gdy młodzi Ukraińcy są zastępowani przez Azjatów.
Jak wygląda polityka wewnętrzna w Wielkiej Brytanii?
Głównym problemem stojącym przed Wielką Brytanią i narodami Europy Zachodniej jest wymiana demograficzna. Nasze rdzenne populacje starzeją się i wkrótce zaczną umierać w ogromnych ilościach.
W tym samym czasie populacja nie-białych imigrantów i ich potomków będzie rosnąć.
Można w jakiś sposób to zatrzymać?
Jest to po prostu fakt demograficzny i nie można nic realnie zrobić, by to zatrzymać.
W idealnym świecie, oczywiście, zostałoby to zatrzymane. Niestety dąży się do radykalnej reformy polityki imigracyjnej.
W idealnym świecie Brytyjczycy odzyskaliby kontrolę nad własnym losem i działaliby na rzecz zachowania naszych ludzi i naszych tradycyjnych wartości jako przeważająco dominujące siły w naszej własnej ojczyźnie.
W prawdziwym świecie, najlepsze, co możemy zrobić, to rozpocząć długi proces nauczania Brytyjczyków, aby stawić opór zagrożeniu islamskiego ekstremizmu i odrzucić etnocydowe i budzące nurt tendencje liberalizmu i kapitalizm.
Jest Pan wiceprezesem partii APF (Alliance For Peace And Freedom-prawicowa, europejska partia założona w 2015 roku. -przyp red). Jakie są Pana plany na przyszłość? Jakieś działania w imię wolności?
Sojusz na rzecz Pokoju i Wolności osiągnął coś niezwykłego w zeszłym roku. W 2016 roku przeraziliśmy brukselską elitę, osiągając sukces zarejestrowaliśmy naszą partię jako "partia polityczna na szczeblu europejskim", a tym samym uzyskaliśmy setki tysięcy funtów unijnego finansowania.
Eurofile byli tak zdenerwowani, że zmienili zasady specjalnie, by nas „zamknąć” i odmówić nam funduszy.
APF pracuje teraz bardzo ciężko, aby sprostać nowym wymaganiom i być ponownie oficjalnie uznanym.
Niedawno odbył się kolejny bardzo udany weekend szkoleniowy dla młodzieży. Uważamy, że taka praca, pomoc w profesjonalizacji oporu antyglobalistycznego, jest bardzo ważna.
Nasz lider APF Roberto Fiore z włoskiej Forza Nuova przemówi po raz kolejny na marszu w Dzień Niepodległości w Warszawie 11 listopada.
Osobiście będę obchodzić rocznicę wśród grobów moich dziadków w północnej Francji, ale będę myślał o moich polskich przyjaciołach, w ten ważny dla nich dzień.
Rozmawiała: Agnieszka Malinowska, prawy.pl