Tuż po zakończeniu tegorocznego Marszu Niepodległości rozpoczęły się przepychanki słowne między politykami Prawa i Sprawiedliwości a organizatorami cyklicznego wydarzenia od 9 lat. Jak przekonuje minister Brudziński, to nie był marsz grup narodowych, a patriotów: "244 tysiące osób nie ma żadnej identyfikacji z tymi panami".
– Każdy, kto będzie chciał te 250 tysięcy osób nazwać sympatykami, zwolennikami stowarzyszeń narodowych, albo ma problem emocjonalny, albo jest bardzo oderwany od rzeczywistości. 250 tysięcy, w kulminacyjnym momencie na imprezie wokół Stadionu Narodowego było 6 tysięcy, więc 244 tysiące osób nie ma żadnej identyfikacji z tymi panami
– mówił w Radiu Zet minister Joachim Brudziński.
– Mówienie, że to są działacze, sympatycy, to obrażanie tych patriotów, którzy przyjechali na marsz
– dodawał.
– Ci panowie mogą być niezmiernie wdzięczni prezydentowi, premierowi, że w wymiarze politycznym ich uszlachetnił, zapraszając na ten marsz. Mówienie, że to był deal czy porozumienie PiS-u z narodowcami jest obrażaniem 250 tysięcy patriotów, którzy przyjechali na marsz z całej Polski
– podkreślał.
Źródło: radiozet.pl