Na kierowanym do groteskowej opozycji portalu Oko.press ukazało się kilka krytycznych artykułów o Marszu Niepodległości. Publicystom lewicy Marsz Niepodległości podpadł między innymi tym, że ich zdaniem zatruwa środowisko naturalne.
W artykule „Marsz Niepodległości łamie prawo, jak co roku. Nacjonaliści czują się bezkarni”
Maria Pankowska (która „zdobywała doświadczenie m.in. w Komisji Europejskiej i na Uniwersytecie Narodów Zjednoczonych w Tokio, a wcześniej w Polskim Instytucie Dyplomacji” - ciekawe czy krewna Rafała Pankowskiego z stowarzyszenia Nigdy Więcej?) stwierdziła, że „część uczestników Marszu Niepodległości (...) drwiła z oficjalnych zaleceń, by w tym roku demonstrować bez dymu i schować skrajne poglądy. A ich działania legitymizowali uśmiechnięci politycy PiS”.
Można odnieść wrażenie, że dla lewicowej publicystki logika to faszystowski zabobon – najpierw pisze, że „po raz pierwszy ze środowiskami nacjonalistycznymi w marszu przez centrum Warszawy poszli przedstawiciele polskich władz” a następnym zdaniu „Marsz miał być jeden – wyszły dwa, rozdzielone kordonem żandarmerii wojskowej. W pierwszym, liczącym ok. 5 tys. osób (…) szli uśmiechnięci politycy PiS (...) Prawie kilometr za nimi maszerował znacznie większy, zorganizowany przez skrajnie prawicowe środowiska, Marsz Niepodległości w liczbie 250 tys. uczestników”. Widać, że zdaniem lewicowej publicystki politycy PiS dysponowali niczym ojciec Pio darem bilokacji, byli jednocześnie i na swoim marszu i na Marszu Niepodległości, a sam marsz naturę miał niezwykła bo był jeden ale w postaci dwu odrębnych marszu – taka logika ewidentnie jest przykładem tego jak pogańskie kulty (groteskowa opozycja ma charakter nowego ruchu religijnego czerpiącego z starych herezji) inspirują się wyznaniami z tradycją (w tym wypadku katolickim świętym i nauką o Trójcy).
W opinii lewicowej publicystki uczestnicy Marszu Niepodległości mieli „rasistowskie hasła” i sprzeczne z prawem „oenerowskie transparenty”, chwalili się odpalaniem „nielegalnych rac” i spaleniem „flagi Unii Europejskiej”.
W opinii lewicowej publicystki Marsz Niepodległości zatruł miał też środowisko naturalne - „około godziny 16.00 nagromadzenie dymu z rac było tak duże, że odnotowały to stołeczne czujniki smogu. Warszawski Alarm Smogowy na swojej stronie na Facebooku opublikował zdjęcie, na którym okolice Ronda Dmowskiego zaznaczone są najciemniejszym kolorem wskazującym na katastrofalny stan powietrza”.
Lewicową publicystkę zaszokowało spalenie flagi Unii Europejskiej (choć jak sama publicystka wskazuje „flaga UE nie jest symbolem państwowym – nie podlega więc ochronie na podstawie art. 137 p. 2 kodeksu karnego”) oraz to, że po wyznaczeniu przez Policja nagrody „pięć tysięcy złotych nagrody za wskazanie osób, które się go dopuściły” na policje zgłosili się działacze Młodzieży Wszechpolskiej by donieść na siebie i zainkasować nagrodę.
Autorka tekstu na Oko press była zbulwersowana rzekomym znieważeniem „polskiej flagi państwowej poprzez namalowanie na niej symbolu neofaszystów, krzyża celtyckiego”, który ma też być „symbolu środowisk neonazistowskich”. Warto skomentować takie brednie. Krzyż celtycki jest przede wszystkim symbolem katolickim (symbolizującym świat Chrystusa) i przyjęcie debilnej narracji lewicowej szkalującej ten symbol doprowadzi zapewne do niszczenia wystroju tysięcy katolickich zabytkowych kościołów w których ten symbol jest obecny.
Według lewicowej publicystki „antysemickie, rasistowskie i ksenofobiczne hasła choć nie na transparentach, pojawiły się w ustach maszerujących” przykładem takich haseł „Morawiecki, chcesz Murzyna, to go sobie w domu trzymaj” (z logiki lewicy wynika, że nie rasistowskie hasło głosiło by poparcie trzymania murzynów w domach – czyli sytuacje znaną z południowych stanów USA sprzed Wojny Secesyjnej), “Hanka, ty cwelu, rządzić se możesz w Izraelu” (to kolejny przejaw ciekawej logiki lewicy, z której wynika, że HGW jest tak złym politykiem, że wysyłanie jej do Izraela było by działaniem na szkodę Żydów), oraz „Naszym wzorem Janusz Waluś” (lewicowa publicystka wyjaśnia swoim czytelnikom, że Januszu Waluś to morderca „czarnoskórego działacza partii komunistycznej w RPA” - więc hasło jest antykomunistyczne).
Zdaniem lewicowej publicystki „w pochodzie narodowców widoczne były flagi ONR z symbolem falangi, krzyże celtyckie, szczerbce (mieczyki Chrobrego) – wszystkie stanowią część ultraprawicowego, neofaszystowskiego imaginarium”.
Warto to skomentować te skandaliczne brednie autorstwa lewicowej publicystki. Szczerbiec (symbol z flagi Młodzieży Wszechpolskiej) był mieczem koronacyjnym królów Polski. Po raz pierwszy został wykorzystany w koronacji Władysława Łokietka. Jego obecność podczas koronacji Kazimierza Jagiellończyka opisywał Jan Długosz. Jest jednym z najcenniejszych zabytków dla narodu polskiego jakie znajdują się na Wawelu. Legenda głosi, że Szczerbiec został wyszczerbiony gdy Bolesław Chrobry uderzył nim w bramę Kijowa. Chrobry otrzymać miał go podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego od cesarza Ottona. Na rękojeści Szczerbca widnieje grafika Baranka Bożego i Ewangelistów, oraz napisy - według Wikipedii - „Na głowicy monogram Boga, tzw. tetragrammaton z literami Α i Ω (Alfa i Omega alfabetu greckiego) oraz napis w języku łacińskim „Haec figura valet ad amorem regum et principum iras iudicum” („ten znak umacnia miłość królów i książąt, a gniew sędziów”). Na jelcu wygrawerowany jest tekst w języku hebrajskim, wyrażony literami alfabetu łacińskiego „Con citomon eeve Sedalai Ebrehel” (żarliwą wiarę wzbudzają imiona Boga Sedalai i Ebrehel – chodzi prawdopodobnie o imiona Boga w Starym Testamencie El Szaddai i El-Roeh) oraz tekst łaciński „Quicumque hec nomina Dei secum tulerit nullum periculum ei omnino nocebit” („ktokolwiek te imiona Boga ze sobą nosić będzie, temu żadne niebezpieczeństwo w ogóle nie zaszkodzi”)”. Na szczerbie miecza umieszczona jest tarcza z piastowskim orłem. Szczerbiec mierzy 98,4 cm i ma szerokość 5 cm.
Ręka z mieczem współczesny symbol ONR to też od wieków symbol Polskiej Marynarki Wojennej. Jak można przeczytać na Wikipedii - „Geneza symbolu ręki z mieczem w Polsce sięga XVI wieku, kiedy został on umieszczony na proporcu floty kaperskiej, za panowania Zygmunta I Starego. Współczesny proporzec Marynarki Wojennej RP, przedstawiający zbrojne ramię nawiązuje do tamtych tradycji. Symbol ręki z mieczem jako symbol nacjonalistyczny zaczął pojawiać się na początku lat 30. w miejsce zakazanego przez władze sanacyjne „mieczyka Chrobrego”, symbolu rozwiązanej w 1933 roku ponadpartyjnej organizacji politycznej Obozu Wielkiej Polski (OWP). Stał się jednym z symboli grupy „młodych” Stronnictwa Narodowego (SN). W 1935 roku Ruch Narodowo-Radykalny Falanga (RNR-Falanga) przyjął za swój symbol uproszczony znak graficzny ręki z mieczem. Obecnie „falanga” jest oficjalnym symbolem organizacji narodowych – współczesnego Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR) i Narodowego Odrodzenia Polski (NOP)”.
Lewicową publicystkę zbulwersowało też to, że „na zaproszenie organizatorów w Marszu wzięli także udział neofaszyści z Włoch – przedstawiciele partii Forza Nuova”. Autorka tekstu chwali w swoim artykule to, że władze stolicy 1 sierpnia tego roku rozwiązały marsz narodowców ku czci ofiar Powstania Warszawskiego z „z powodu flag i koszulek uczestników z symboliką nawiązującą do organizacji propagujących ustrój totalitarny”. Oczywiście lewicowa publicystka nie wskazała w swoim tekście o jakie symbole chodziło – a przyczyną zakazu Marszu Powstania Warszawskiego było to, że jeden z jego uczestników miał na sobie antykomunistyczna koszulkę z przekreślonym sierpem i młotem (firmy red is bad).
Warto docenić lewicową publicystkę za to, że wskazała, że Sąd w Warszawie unieważnił zakaz organizacji Marszu Niepodległości wydany przez HGW uzasadniając to tym, że HGW „nie załączyła do swojego wniosku wystarczających dowodów na to, że podczas tegorocznego marszu prawdopodobne było zagrożenie dla życia, zdrowia lub mienia”.
Marsz Niepodległości zbulwersował też kolejna publicystkę Oko press Dominikę Sitnicką (która publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym). Autorka tekstu „Kogo jeb*ć? Kogo wieszać? Pięć godzin z Marszem Niepodległości” zbulwersowało to, że na Marszu Niepodległości „o jebaniu i mordowaniu słyszała(..) co chwilę”.
Z artykułu lewicowej publicystki wynika, że były „wszędzie tłumy”, było „spokojnie”, nie dawało rady przebić się przez gęsty tłum, rozdawano katolickie ulotki, dym z rac dusił, na jednej z flag był krzyż celtycki, dziewczyny zakazywały chłopakom mówić brzydkich wyrazów, niektórzy nosili kominiarki. Na marszu był też „Czarny Blok. Organizacje, które tutaj idą wyznają styl życia straight edge, grzecznych punkowców. Papierosy nie pasują im do wizerunku. To oni szli w 2017 roku z bannerem „Europa biała albo bezludna”. W bloku widzę Autonomicznych nacjonalistów, Niklot i Szturmowców. Najbardziej radykalne ugrupowania na Marszu. Nie ma przesady w nazywaniu ich ideologii i estetyki neonazistowską [tu akurat autorka się myli bo Czarny Blok nie ukrywa, że złośliwie kopiuje estety antyfaszystów z czarnego bloku]. W tym roku są grzeczni. Z przodu niosą banner: „IMPERIUM. Gdy powstanie, to tylko z naszej krwi”. Za nim czarne flagi z krzyżami celtyckimi, słowiańską swastyką, Józefem Piłsudskim i błyskawicą – symbolem Szturmowców”. Według autorki tekstu szturmowcy mieli na Marszu Niepodległości skandować: „Kłamstwa Szechtera wyrzuć do kontenera. Kłamstwa Michnika wyrzuć do śmietnika”, „Naszym celem wielka Polska”, „Stop roszczeniom Izraela”, „Europa tylko dla Europejczyków!”, „Młodzi! Aktywni! Radykalni!”, „Młodzież przeciwko marksizmowi!”, “Naszym wzorem! Janusz Waluś!”.
W swojej relacji autorka przytacza opinie osób nie wyglądających na nacjonalistów, którzy twierdzą, że Waluś zabił komunistycznego zbrodniarza, „Nie jest tak strasznie, jak mówi TVN”. „PiS jest partią interesu syjonistycznego”, „mieszkałam trzy lata we Francji i tam to dopiero są niebezpieczne manifestacje, a policja brutalnie traktuje ludzi”, oraz rodzin z dziećmi, którym Marsz się podoba i które twierdza, że na hasła „sami sobie w TVN zasłużyli. Prowokacjami”, a także emerytek, które nie są zbulwersowane hasłami.
Lewicowa publicystka opisała w swojej relacji, że podczas wielogodzinnej manifestacji uczestnicy Marszu odwali mocz w krzakach (szkoda, że nie zauważyła braku w stolicy ogólnodostępnych publicznych toalet nawet w miejscach odwiedzanych przez setki tysięcy turystów) i część z nich piła alkohol (tak jakby na np. koncertach rockowych panowała abstynencja).
Lewicową publicystkę zbulwersowało to, że uczestnicy marszu swoich wrogów nazywali cwelami (Bandere, Mandele). Powodem oburzenia autorki tekstu było negatywne naznaczanie celi bo „cwel to w końcu ta słynna pasywność, z gruntu obca narodowej aktywności”.
Z artykułu na lewicowym portalu można się dowiedzieć, że na koncercie po Marszu Niepodległości można było usłyszeć pieśni patriotyczne, wykład Leszka Żebrowskiego o historii, przemówienia w których narodowcy krytykowali „Gazetę Wyborczą” i wzywali do aktywności obywatelskiej.
Trzeci z autorów Oko Press Piotr Pacewicz (redaktor naczelny aczelny OKO.press, przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka, współzałożyciel „Wyborczą”, i był jej wice redaktor naczelnym w latach 1995 do 2010) w artykule „Bosak się chwali, że jego ludzie w kominiarkach napadli na protestujące kobiety. I zdobyli trofeum” stwierdził, że jedna z działaczek lewicy która próbowała na Marszu Niepodległości rozwinąć transparent "Kobiety przeciw faszyzmowi" została karetka „zabrała do szpitala”. Według relacji cytowanej przez Pacewicza lewicowa aktywistka była przez narodowców „rzucana”, „powalona na ziemię, dostała kopniaka w twarz”. Inna działaczka „też była kopana, dostała też z pięści (...) ktoś dźgnął ją kijem biało-czerwonej flagi”. W tekście Pacewicza widać, że logika dla lewicowców to faszystowski przesąd, po relacji jednej działaczki lewicy, która opowiada jak widziała jak była bita jej koleżanka, Pacewicz zamieszcza relacje rzekomo bitej koleżanki, która twierdzi „wyprowadzali takie jakby ukrywane ciosy, dostałam kopniakiem w udo, z piąchy w twarz. Gdy upadłam, paru mnie unieruchomiło, inni kopali. Ale w sumie poza jednym wielkim krwiakiem, nic wielkiego mi nie zrobili”. Czyli według lewicowej logiki widać było jak nacjonaliści bili ukrywanymi ciosami, które nie zostawiały śladów „poza jednym wielkim krwiakiem”, i wstrętni nacjonaliści „nic wielkiego mi nie zrobili”. Według relacji Pacewicza „10 karetek obsługujących marsz jest cały czas w ruchu, wożą pijanych i poturbowanych” - czytając Pacewicza rodzi się pytanie jak przebijały się owe karetki przez tłum.
Czwarta z publicystów Oko press Magdalena Chrzczonowicz (socjolożka i antropolożka po ISNS UW, która tworzyła i koordynowała projekty społeczne w organizacjach pozarządowych np. dla Humanity in Action Polska, oraz prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów dla PAH, CEO, Amnesty International, i publikowała w „Res Publice Nowej”). w artykule „Światowe media o Polsce jednym głosem: rządzący ręka w rękę z organizacjami faszystowskimi” stwierdziła, że według światowych mediów władze RP maszerowały razem z nacjonalistami i faszystami.
Według lewicowej publicystki prawicowy amerykański portal Fox News twierdził, że w Marszu Niepodległości chodzą ekstremiści „rasistowskimi banerami i symbolami białych supremacjonistów”, którzy są antysemitami. Fox News zacytował „Władysława Frasyniuka, który nazwał narodowców faszystami i bandytami”. BBC News stwierdził, że w Marszu Niepodległości idzie skrajna prawica i nacjonaliści. Według brytyjskiego „Guardiana” uczestnicy Marszu Niepodległości nieśli „faszystowskie flagi”, są „spadkobiercami przedwojennego faszystowskiego ruchu” i spalili flagę UE.
Zdaniem lewicowej publicystki „Russia Today, wielojęzyczna rosyjska telewizja rządowa, pisze o polskim marszu ostro: „Europa będzie biała. Polscy przywódcy legitymizują marsz skrajnie prawicowego ruchu”. Według RT niektórzy z członków ruchu sami siebie nazywają faszystami lub nazistami. Rosyjska telewizja podkreśla, że podczas marszu pojawiły się rasistowskie banery, a ONR jest antysemicka”.
Według lewicowej publicystki „na polski Dzień Niepodległości zwróciły oczywiście uwagę media izraelskie. Po niesławnej nowelizacji ustawy o IPN ze stycznia 2018 Polska nie cieszy się w Izraelu wielką sympatią. I przy okazji 11 listopada media izraelskie wypominają PiS tę ustawę. Haaretz kilka godzin przed marszem ostrzegł, że jeżeli obrazki z ubiegłego roku powtórzą się, Polska straci do reszty reputację, o której rząd PiS tyle mówi, ale którą sam rujnuje”. Według Times of Israel w Marszu Niepodległości szli „nacjonaliści wymachujący faszystowskimi symbolami”, antysemici i skrajni prawicowcy.
Lewicowa publicystka wskazała tęż, ze według europejskiego portalu „Politico” w marszu szedł faszystowski ONR i ultra-nacjonalisci z Włoch, Węgier i Słowacji”. O faszystach z Forza Nuova na Marszu Niepodległości pisał „New York Times”. Według szwedzkiego dziennika „Dagens Nyheter” na Marszu Niepodległości „w oczy rzucały się widoki, takie jak symbole faszystowskie czy agresywne teksty na transparentach. Na jednym z nich widniał wielki krzyż i napis »Brońmy Europy«”. Portal CNN stwierdził „grupy ultranacjonalistów i faszystów zakłóciły Marsz Niepodległości”.
Oko Press w artykule „Nienawiść przeszła przez Wrocław. Reportaż z rozwiązanego marszu” pióra Moiniki „Pacyfki” Tichy został też skrytykowany wrocławski Marsz Patriotów, przeciwko któremu protestowali działacze lewicy z Obywateli RP, KOD, Strajku Kobiet, Partii Razem.
Opisany lewicową publicystkę brak logiki lewicowych aktywistów jest uroczy. Z jednej strony podczas swojej kontrmanifestacji skandują „niepodległość jest dla wszystkich” i równocześnie blokują marsze nacjonalistów, manifestują swój sprzeciw wobec tego, że nacjonaliści świętują niepodległość.
Zdaniem lewicowych działaczy uczestnicy Marszu Patriotów (warto zapamiętać te magiczne słowa kluczowe z pedagogiki wstydu) „prezentują postawę nacjonalistyczną, opartą na nienawiści, na antysemityzmie, na dyskryminacji innych narodowości, innej religii czy innych poglądów”, „ksenofobię, (...) rasizm, (...) wykluczenie społeczne” i antysemityzm. Według relacji lewicowej publicystki uczestniczka lewicowej kontrmanifestacji stwierdziła, że celem działania jej środowiska jest „tworzenie Polski dla wszystkich, w której każdy ma swoje miejsce, która jest państwem prawa” i jednocześnie brała udział w kontrmanifestacji, której celem jest wykluczenie z debaty nacjonalistów, odebranie im prawa do zgromadzeń oraz wolności słowa.
Z relacji lewicowej publicystki można się dowiedzieć, że nacjonalistów było „tysiące” a lewicowców „dwieście osób”. Publicystka lewicowego portalu w swoim artykule opisała niechęć nacjonalistów do kontrmanifestacji, której uczestników nacjonaliści nazywali „komunistami i pedałami” (oraz to, że dwoje z nich zostało rannych), to że nacjonaliści nieśli „Śmierć wrogom ojczyzny”. Bóg na ustach, a śmierć w dłoniach”.
Cytowani przez lewicową publicystkę uczestnicy lewicowej kontrmanifestacji odwoływali się do „80/ rocznicy Kryształowej Nocy”, deklarowali, że „trzeba się przeciwstawić człowiekowi, który mówi, że osadnicy żydowscy mają siedzieć w domu, bo on idzie przez miasto” (czyżby miało to oznaczać, że we Wrocławiu są osadnicy żydowscy?), głosili, że „nie możemy pozwolić, żeby patriotyzm był przykrywką dla faszyzmu”, oraz, że „brunatna fala maszeruje ulicami Warszawy i Wrocławia”, i, że „z Polski Kaja Godek” wyrzuca się „osoby tolerancyjne, otwarte i z wielkim sercem dla wszystkich”.
Wielu czytelników ma mi za złe, że opisuje lewicową narracje. Nie mogę się zgodzić z oskarżeniami, że służy to promocji lewicowej propagandy. Moim zdaniem musimy wiedzieć co kombinuje lewica, jak postrzega rzeczywistości, jak nawołuje do odebrania nam naszych praw i wolności, i jak to planuje. Niewiedza nie uchroni nas przed lewicową agresją, a co gorsza uśpi naszą czujność i sprawi, że będziemy zaskoczeni gdy lewica przystąpi do ostatecznego rozwiązania kwestii polskiego nacjonalizmu, patriotyzmu i katolicyzmu. Bo tego, że pewnego dnia lewica uzna za konieczne naszą eksterminacje to tego możemy być pewni.
Jan Bodakowski