Dokument końcowy Synodu ds. rodziny skażony ideologią nowej lewicy

0
0
0
/

Zgodnie z zasadą chrześcijańską duszę i ciało, jak również płeć biologiczną (sex) oraz rolę społeczno-kulturową płci (gender) można odróżniać, ale nie rozdzielać – napisano w polskiej wersji dokumentu końcowego zakończonego niedawno Synodu ds. rodziny. Problem w tym, że gender to stworzone przez środowiska lewicowe pojęcie oznaczające płeć społeczno-kulturową, nie zaś rolę społeczno-kulturową płci i w języku ojców synodalnych w ogóle nie powinno się pojawić, jako że stanowi konstrukt nowej lewicy, który tym samym został przez hierachów Koscioła katolickiego uznany za rzeczywistość.

 

 

Używanie przez hierarchów Kościoła katolickiego języka nowej lewicy jest niepokojące. I chociaż w dokumencie znalazło się wiele wartościowych treści wspierających rodzinę w jej roli we wspólnocie katolickiej, na co ojcowie synodalni zwracają uwagę Ojca Świętego, to ukłon w stronę lewicowych ideologów może stać się skazą, która w przyszłości przekształci się w poważne pęknięcie, a w dalszej perspektywie – potężny wyłom.

 

Dokument określa ideologię gender jako wielkiej wagi wyzwanie kulturowe. „Ukazuje ona społeczeństwo bez różnic płciowych i banalizuje podstawy antropologiczne rodziny. Ideologia ta wprowadza projekty edukacyjne i wytyczne legislacyjne promujące tożsamość osobistą i związki emocjonalne w całkowitym oderwaniu od różnic biologicznych między mężczyzną a kobietą. Tożsamość człowieka jest zdana na indywidualistyczny wybór, która może się również z czasem zmieniać.”

 

Tymczasem, jak zauważają ojcowie synodalni „w oczach wiary, różnica płciowa między osobami nosi w sobie obraz i podobieństwo Boga (Rdz 1,26-27)”. „Mówi nam to, że nie tylko mężczyzna jako taki jest obrazem Boga, nie tylko kobieta jako taka jest obrazem Boga, lecz również mężczyzna i kobieta jako para są obrazem Boga. Różnica między mężczyzną i kobietą – zaznaczają - nie służy przeciwstawieniu ani podporządkowaniu, lecz jedności i prokreacji, również na obraz i podobieństwo Boga. „ Możemy powiedzieć, że bez wzajemnego ubogacania się w tej relacji — w myśli i w działaniu, w uczuciach i w pracy, również w wierze — dwoje nie może nawet w pełni zrozumieć, co to znaczy być mężczyzną i kobietą” podkreślają. Skoro tak, to po co uznawać istnienie gender, które zostało stworzone na potrzeby konkretnej ideologii?

 

To jednak nie wszystkie mankamenty wydanego dokumentu. Mówiąc o dokonywanej wobec dzieci przemocy oraz lekceważeniu praw dzieci, ojcowie synodalni ani słowem nie wspominają o masowym zabijaniu niewinnych dzieci. Kwestia aborcji pojawia się jedynie w kontekście przemocy wobec kobiet, a przecież jest to przede wszystkim przemoc wobec nienarodzonego jeszcze dziecka.

 

Zachowane jednak zostaje nauczanie Kościoła w kwestii życia. „Ze względu na umiłowanie tej godności sumienia Kościół odrzuca ze wszystkich sił działania państwa przymuszające do antykoncepcji, sterylizacji, czy wręcz aborcji. Zachęca do korzystania z metod opartych na „naturalnych cyklach płodności” (HV, 11)” napisali ojcowie synodalni, nie decydując się jednak na wyraźne słowa potępienia mordów dokonywanych na tych najbardziej bezbronnych istotach.

 

Homoseksualizm nie został wskazany ani jako choroba, ani jako uwikłanie demoniczne, ani jako grzech sodomski

 

Niepokój budzić może dość enigmatyczna wypowiedź ojców synodalnych w kwestii podejścia zarówno do homoseksualistów, jaki homoseksualizmu jako takiego, który nie został – jeżeli jest praktykowany – określony mianem grzechu. Hierarchowie nie wskazali także na konieczność leczenia dotkniętych tą przypadłością osób, czy formowania ich duchowego w kierunku czystości i uwolnienia. Oto, co napisali:

 

„Kościół dostosowuje swoją postawę do Pana Jezusa, który w bezgranicznej miłości ofiarował samego siebie każdemu człowiekowi bez wyjątku (por. MV, 12). W odniesieniu do rodzin, które przeżywają doświadczenie posiadania w swoim gronie osoby homoseksualnej, Kościół potwierdza, że każda osoba, niezależnie od swojej orientacji seksualnej, musi być szanowana w swej godności i przyjęta z szacunkiem, z troską, by uniknąć „jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji” (Kongregacja Nauki Wiary, Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi, 4). Należy poświęcić szczególną uwagę także na towarzyszenie rodzinom, w których żyją osoby o skłonnościach homoseksualnych. Natomiast odnośnie do projektów zrównywania związków osób homoseksualnych z małżeństwem, „nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny” (tamże). W każdym razie Synod uważa, że jest całkowicie niedopuszczalne, aby Kościoły lokalne doznawały nacisków w tej materii oraz aby organizmy międzynarodowe uzależniały pomoc finansową dla krajów ubogich od wprowadzenia praw ustanawiających „małżeństwo” między osobami tej samej płci.”

 

Można zatem odnieść wrażenie, że hierarchowie uznali istnienie tej „orientacji seksualnej” jako coś zupełnie naturalnego.

 

Uchodźcy mogą ubogacić kulturowo?



W kwestii imigrantów ojcowie synodalni wykazali totalne oderwanie od rzeczywistości, wskazując, iż ci mogą przynieść nam ubogacenie kulturowe i zupełnie ignorując fakt, iż to właśnie imigranci – głównie wyznania muzułmańskiego – dokonują gwałtów, mordów i okaleczeń w tym również dzieci [!], powołując się na swoją wiarę, która im na to zezwala. Czy na tym ma polegać owo „ubogacenie”?

 

Oddajmy jednak głos ojcom synodalnym, którzy we wspomnianym dokumencie napisali:


„Na szczególną uwagę duszpasterską zasługuje oddziaływanie zjawiska migracji na rodzinę. Dotyka ono, na różne sposoby, całych populacji, w różnych częściach świata. Kościół odegrał w tej dziedzinie rolę pierwszoplanową. Konieczność zachowania i rozwijania tego ewangelicznego świadectwa (por. Mt 25,35) wydaje się obecnie pilniejsza niż kiedykolwiek. Historia ludzkości to dzieje migrantów: prawda ta jest wpisana w życie narodów i rodzin. Podkreśla to również nasza wiara: wszyscy jesteśmy pielgrzymami. Przekonanie to powinno budzić w nas zrozumienie, otwartość i odpowiedzialność w obliczu wyzwania migracji, zarówno tej przeżywanej z cierpieniem, jak i tej pomyślanej jako szansa na lepsze życie. Ludzka mobilność, która odpowiada naturalnemu historycznemu ruchowi narodów, może okazać się autentycznym ubogaceniem zarówno dla rodziny, która emigruje jak i dla kraju, który ją przyjmuje. Inną sprawą jest przymusowa migracja rodzin w konsekwencji wojny, prześladowań, biedy, niesprawiedliwości, naznaczona perypetiami podróży, która często zagraża życiu, wywołuje urazy i destabilizuje rodziny. Towarzyszenie migrantom wymaga specjalistycznego duszpasterstwa, skierowanego do rodzin migrujących, ale także do członków rodzin pozostałych w miejscu pochodzenia. Musi być ono realizowane z poszanowaniem ich kultur, formacji ludzkiej i religijnej, z której się wywodzą, bogactwa duchowego ich obrzędów i tradycji, także poprzez im właściwe duszpasterstwo. „Ważne jest, aby spojrzeć na migrantów nie tylko z punktu widzenia ich regularnego lub nieregularnego statusu, ale przede wszystkim jako na osoby, które – przy poszanowaniu ich godności – mogą przyczynić się do dobrobytu i rozwoju wszystkich, zwłaszcza gdy z odpowiedzialnością przyjmują na siebie obowiązki względem tych, którzy ich przyjmują, z wdzięcznością szanując dziedzictwo materialne i duchowe Kraju, który ich przyjmuje, będąc posłuszni jego prawom i wnosząc swój wkład w jego wydatki” (Franciszek, Orędzie na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy 2016, 12 września 2015). Migracje jawią się jako szczególnie dramatyczne i katastrofalne dla rodzin i osób, kiedy odbywają się poza prawem i są wspierane przez międzynarodowe sieci handlu ludźmi. To samo można powiedzieć, gdy dotyczą kobiet i dzieci bez opieki, zmuszonych do dłuższych pobytów w miejscach przejściowych, w obozach dla uchodźców, w których nie można podjąć procesów integracji. Skrajne ubóstwo i inne sytuacje rozkładu doprowadzają niekiedy rodziny do sprzedawania swoich dzieci na prostytucję lub handel narządami.”

 

Zdaniem ojców synodalnych chrześcijanin ma obowiązek udzielić pomocy imigrantom bez względu na wszystko, w tym także przewidywane konsekwencje:

 

„Spotkanie z nowym krajem i nową kulturą staje się tym trudniejsze, gdy nie istnieją warunki prawdziwej gościnności i akceptacji, przy poszanowaniu praw wszystkich oraz pokojowego i solidarnego współistnienia. To zadanie należy do wspólnoty chrześcijańskiej: „Obowiązek okazania uchodźcom gościnności, solidarności i pomocy spoczywa przede wszystkim na Kościele lokalnym. Jest on powołany, aby spełniać nakazy Ewangelii i podawać pomocną dłoń wszystkim - bez żadnej różnicy - uchodźcom, gdy doznają oni niedostatku i samotności” (Papieska Rada Cor Unum i Papieska Rada ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżnych, Problem uchodźców, wyzwanie dla solidarności, 26). Poczucie zagubienia, nostalgia za utraconymi korzeniami i trudności w integracji okazują się dzisiaj w wielu miejscach nieprzezwyciężone i ujawniają nowe cierpienia także w drugim i trzecim pokoleniu rodzin imigrantów, stanowiąc pożywkę dla fundamentalizmu oraz gwałtownego odrzucenia ze strony kultury goszczącej.

 

Cennym wsparciem dla przezwyciężenia tych trudności okazuje się właśnie spotkanie w gronie rodzin, a kluczową rolę w procesie integracji często odgrywają kobiety, poprzez wymianę doświadczeń związanych z rozwojem swoich dzieci.”

 

Jak widać na podstawie powyższego fragmentu, hierarchowie odpowiedzialnością za fundamentalizm muzułmanów usiłują obarczyć chrześcijan! Otóż u podstaw tej wrogości nie leży zdaniem ojców synodalnych sama istota islamu jako wrogiego katolikom systemu opresji, oraz ludzka słabość, grzech, ale rzekome odrzucenie, z którym ponoć islamiści się spotykają. Przy czym konia z rzędem temu, kto wskaże miejsce tego odrzucenia, gdyż jak dotychczas wszędzie są przyjmowani chętnie, w zamian za gościnę tworząc gangi pedofilskie i porywając dzieci w celu dokonywania na nich brutalnych gwałtów.


Zdumiewa także fragment dokumentu końcowego Synodu ds rodziny dotyczący małżeństw mieszanych, między muzułmanami a katolikami. Otóż stwierdza on, że:
„W niektórych społeczeństwach wciąż utrzymuje się praktyka poligamii; w innych zaś trwa praktyka małżeństw aranżowanych. W krajach, w których obecność Kościoła katolickiego ma charakter mniejszościowy, istnieje wiele małżeństw mieszanych oraz zawieranych między osobami różnych religii. Ze względu na różnice w wierze, pociąga to za sobą różne trudności w odniesieniu do formy prawnej małżeństwa, do chrztu, wychowania dzieci i wzajemnego szacunku. W małżeństwach tych może istnieć niebezpieczeństwo relatywizmu lub obojętności religijnej, ale mogą też one być okazją do krzewienia ducha ekumenicznego i dialogu międzyreligijnego w harmonijnym współistnieniu wspólnot żyjących na jednym miejscu.”

 

Ojcowie synodalni zdają się zupełnie nie dostrzegać problemu konwersji katoliczek na islam w przypadku zawierania takiego małżeństwa, tudzież na problemy rozbitych między różnymi wyznaniami dzieci. Serwują za to sielankowy obraz harmonijnego współżycia dwóch z zasady wrogich sobie religii w imię „dialogu ekumenicznego”.

 

To wprawdzie część najbardziej palących kwestii zawartych w dokumencie końcowym Synodu. Całość, znajdującą się pod linkiem http://pliki.episkopat.pl/cms/pliki/c24120/o/Synod_Relacja_Koncowa_.pdf warta jest niewątpliwie uważnych studiów, do czego osobiście zachęcam.


Co do statusu dokumentu, to należy podkreślić, że nie są to podjęte decyzje, a jedynie propozycje, z których Papież z zupełną swobodą może, ale nie musi, skorzystać w taki sposób i w takiej mierze, jak to sam uzna za słuszne. Zgodnie z prawem kanonicznym celem Synodu Biskupów jest nieść Papieżowi „pomoc swoją radą” (Kodeks Prawa Kanonicznego, kanon 342) w przedstawionych mu sprawach, „nie zaś ich rozstrzyganie i wydawanie dekretów” (KPK, kan.343).

 

Anna Wiejak

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną