W Sejmie zakończyła się pierwsze czytanie ustwy o podatku od niektórych instytucji finansowych, wprowadzającej obiecywany przez PiS w kampanii wyborczej podatek bankowy.

Jak wskazywał Szewczak w czasie dyskusji nad projektem, „banki z kapitałem zagranicznym zarobiły w l. 2004-2014 ponad 100 mld złotych i tych pieniędzy w Poslce nie ma”. Zwrócił przy tym uwagę, iż banki płacą w Polsce CIT o łącznej wartości 4 mld, podczas gdy kopalnie prawie dwukrotnie więcej, gdyż 7 mld złotych.

Odnosząc się do padających ze strony posłów PO i Nowoczesnej obaw, że banki, jeżeli zostaną obciążone podatkiem, zrezygnują z prowadzenia w naszym kraju swojej działalności, stwierdził: „Banki nie uciekną, gwarantuję to państwu, bo takiego eldorado jak tu nie mają nawet z krajów, z których pochodzą”.

Jeżeli projekt PiS wejdzie w życie w obecnym kształcie, podatek będzie rozliczany miesięcznie, a stawka podatku za każdy miesiąc będzie wynosić: 0,0325% podstawy opodatkowania dla banków krajowych, oddziałów banków zagranicznych, oddziałów instytucji kredytowych oraz spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych oraz 0,05% podstawy opodatkowania dla krajowych zakładów ubezpieczeń, krajowych zakładów reasekuracji, oddziałów zagranicznych zakładów ubezpieczeń i zagranicznych zakładów reasekuracji oraz głównych oddziałów zagranicznych zakładów ubezpieczeń i zagranicznych zakładów reasekuracji. Opodatkowany nie zostanie jedynie Bank Gospodarstwa Krajowego.

Na podstawie dostępnych danych Komisji Nadzoru Finansowego, szacowane wpływy z podatku wyniosą w 2016 r., kwotę 6,5-7 mld złotych.

Zdaniem PO, która wraz z Nowoczesną wnosiła o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, Węgry, który wprowadziły taki podatek, już się z niego wycofują, natomiast sam projekt trafił do Sejmu bez konsultacji społecznych. Co więcej politycy tych ugrupowań zarzucili partii rządzącej, iż był on pisany pod potrzeby Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-kredytowych czyli popularnych SKOKów.

Anna Wiejak

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.