Głosowanie w 15-osobowej Radzie Bezpieczeństwa odbyło się 12 głosami za, przy sprzeciwie Stanów Zjednoczonych i dwóch wstrzymujących się głosach Wielkiej Brytanii i Szwajcarii. Sojusznicy USA - Francja, Japonia i Korea Południowa - poparli rezolucję.

Silne poparcie, jakie otrzymali Palestyńczycy, odzwierciedla nie tylko rosnącą liczbę krajów uznających ich państwowość, ale prawie na pewno globalne poparcie dla Palestyńczyków stojących w obliczu kryzysu humanitarnego spowodowanego wojną w Strefie Gazy, która trwa już siódmy miesiąc.

Rezolucja zalecałaby 193-osobowemu Zgromadzeniu Ogólnemu ONZ, w którym nie ma prawa weta, zatwierdzenie Palestyny jako 194. członka Organizacji Narodów Zjednoczonych. Około 140 krajów uznało już Palestynę, więc jej przyjęcie zostałoby zatwierdzone, prawdopodobnie przez znacznie większą liczbę krajów.

Zastępca ambasadora USA Robert Wood powiedział Radzie Bezpieczeństwa, że weto "nie odzwierciedla sprzeciwu wobec palestyńskiej państwowości, ale jest potwierdzeniem, że będzie ona wynikiem bezpośrednich negocjacji między stronami".

Stany Zjednoczone "konsekwentnie jasno dawały do zrozumienia, że przedwczesne działania w Nowym Jorku - nawet przy najlepszych intencjach - nie doprowadzą do powstania państwowości dla narodu palestyńskiego", powiedział zastępca rzecznika Departamentu Stanu Vedant Patel.

Chwilami łamiący się głos palestyńskiego ambasadora przy ONZ Riyada Mansoura powiedział radzie po głosowaniu: "Fakt, że ta rezolucja nie przeszła, nie złamie naszej woli i nie pokona naszej determinacji".

"Nie ustaniemy w naszych wysiłkach" - powiedział. "Państwo Palestyna jest nieuniknione. Jest realne. Być może oni postrzegają je jako odległe, ale my widzimy je jako bliskie".