Medialne parytety czyli rzecz o lepszych i gorszych

0
0
0
/

O misji mediów publicznych, które jakoby mają prezentować poglądy wszystkich grup społecznych nikt już nie dyskutuje. Wiadomo bowiem, że jest to utopijne założenie, martwy przepis nie mający przełożenia na rzeczywistość.

Wszelkie stanowiska w mediach publicznych pochodzą z nadania politycznego, zaś prezentowane w nich treści wpisują się jednoznacznie w dyskurs poprawności politycznej. Opinia publiczna pomimo tego, jak wskazują sondaże ma już dość homopropagandy będzie nadal nią raczona.

Zainteresowanie natomiast wzbudza promowanie pewnego tworu, który tak naprawdę nie ma żadnych realnych szans na zaistnienie na scenie politycznej natomiast jego działaczki są maniakalnie wręcz promowane we wszelkich modnych, „kobiecych” telewizorniach, czy programach mających czelność określać się mianem „publicystycznych”.

Aby nie trzymać czytelnika w niepewności od razu zdefiniujmy ów fenomen: feminizm. Na temat tego lewackiego prądu można by się tutaj rozpisywać, ale niech wystarczą tutaj jedynie twarze tego ruchu mieniącego się Kongresem Kobiet, takich jak Magdalena Środa, czy Kazimiera Szczuka. No więc zorientowany czytelnik ma już jasność co w trawie piszczy, a raczej kąsa...

Nieustanna obecność tych szermierek feminizmu w przestrzeni publicznej doprowadzić może do zawrotu głowy począwszy od polonistów, a na zwykłej gospodyni domowej kończąc. Jednym z najważniejszych problemów współczesnej kobiety jest w opinii tychże działaczek kwestia nazewnictwa „ministry”, itp. Środki masowego przekazu uważają to zagadnienie za niezwykle istotne i palące. Innym problemem jest prawo kobiet do „decydowania o własnym ciele”.

Owe szlachetne i wrażliwe panie zajmować się będą losem bezbronnych zwierzaków, ich prawami, podczas kiedy najotwarciej w świecie promować będą wyrzucanie dzieci na śmietnik. A, że martwe bo po aborcji? No ale przecież to nie dziecko, to jeszcze nie życie – powie sympatyczna pani przytulając się do swojego kanapowego pieszczoszka. Piesek je na pewno lepsze rarytasy, niż może podać swoim dzieciom przeciętna gospodyni domowa, która prowadzi dom niejednokrotnie na skraju nędzy. No, ale przecież najważniejszym zagadnieniem jest realizowanie się jej jako kobiety, a nie siedzenie przy garach.

I tak w różnych telewizjach śniadaniowych, poważnych zdawałoby się programach telewizyjnych realizuje się wizje parytetów. Absurd? A kogo to obchodzi, skoro nowobogackie divy, mieniące się autorytetami moralnymi mogą się realizować społecznie. Przecież są tak dyskryminowane, że najpoważniejszym postulatem współczesnej Polki staje się odrzucenie szowinistycznego zwyczaju całowania w rękę, czy otwierania drzwi przez mężczyznę przed kobietą, tudzież przepuszczanie jej.

A rzeczywistość? Przecież prawdziwe życie to tasiemiec w TVN lub temat nowych szpilek Dody w TVN Style. Parafrazując klasyka: feminizm to nienormalność!

Witold Stefanowicz

fot. sxc.hu

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną