Chińska kolonia na Białorusi

0
0
0
/

Aleksandr Łukaszenko wydzielił obok stolicy Białorusi obszar prawie o połowę większy od Manhattanu pod budowę chińskiego Parku Przemysłowego. Chińczycy zainwestują w jego stworzenie 5 miliardów dolarów. Do specjalnie wydzielonej strefy ma przybyć minimum 155 tysięcy obywateli ChRL.

 

Obszar inwestycji to ponad 80 kilometrów kwadratowych w odległości 25 kilometrów na wschód od Mińska. Inwestorem jest zamknięta spółka akcyjna „Industrial Park Development Company” powstała w sierpniu zeszłego roku w której 60 proc. udziałów posiada chińska spółka „China CAMC Engineering”, 30 proc. Komitet Wykonawczy Obwodu Mińskiego, 10 proc. spółka akcyjna „Horizont Holding Management Company”. Ta ostatnia – państwowa spółka – decyzją rady ministrów z sierpnia 2011 r. jest „upełnomocniona jako reprezentant interesów Republiki Białoruś w kwestii przyciągania inwestycji”. Co ciekawe holding „Horizont”, największa grupa kapitałowa na Białorusi jedna z największych we Wspólnocie Niepodległych Państw, powstał z przekształcenia niegdysiejszego radzieckiego producenta elektrotechniki powołanego z kolei po znacjonalizowaniu we wrześniu 1939 r. polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego „ELEKTRIT” i wywiezieniu całej jego linii produkcyjnej z Wilna do Mińska. Holding gromadzi dziś przedsiębiorstwa z różnych sektorów i można określić go jako strategiczny także i z tego względu, że jedno z nich produkuje militarne instalacje elektrokomunikacyjne, kupowane między innymi przez Rosjan.


Autonomiczny kompleks


Ramowe porozumienie o realizacji przedsięwzięcia ministerstwa gospodarki obu krajów podpisały jeszcze 11 października 2010 r. a rządy Białorusi i Chin 18 września 2011 r. 5 czerwca zeszłego roku dekret prezydenta Łukaszenki ustanowił specjalną strefę ekonomiczną na terenie przyszłej inwestycji. W kwietniu tego roku przygotowano szczegółowy plan inwestycji. Położony pod białoruską stolicą chiński Park Przemysłowy będzie znajdował się tuż przy międzynarodowym korytarzu drogowym Moskwa-Berlin. Będzie powiązany linią kolejową z lokalnym międzynarodowym lotniskiem. Zapotrzebowanie energetyczne ma zaspokoić elektrownia atomowa w Ostrowcu, budowana właśnie przez Rosyjski „Rosatom” i w 90 proc. finansowana przez rosyjski kredyt.


Podmioty inwestujące w Parku zostaną zwolnione na 10 lat z podatków od ziemi, nieruchomości oraz zysku ze sprzedaży dóbr wyprodukowanych na jego terenie. Przez następne 10 lat będą płacić jedynie połowę fiskalnych należności. Będą mogły nabywać działki w 99-letnią dzierżawę, tak jak to zwykle jest w przypadku inwestycji zagranicznych na Białorusi, ale także nabywać je na własność. Wszelkie importowane dobra przywiezione na potrzeby inwestycji zostaną zwolnione z opłat celnych oraz podatku VAT. Park ma docelowo przyciągnąć inwestorów sektora przemysłu elektronicznego, maszynowego, chemicznego, biomedycznego. Pierwsze zakłady mają ruszyć w 2020 roku.


Wyjątkowe będą nie tylko zasady ekonomiczne. Zgodnie z białorusko-chińskim międzyrządowym porozumieniem z 31 stycznia 2013 r. implementowanym następnie w dekrecie prezydenta Białorusi, obszar Parku będzie odrębną jednostką administracyjną zarządzaną przez „Międzyrządową Radą Koordynującą” posiadającą własną kadrę urzędniczą. Jednak tym co najbardziej niepokoi białoruską opinię publiczną jest fakt, że chińskie przedsiębiorstwa uzyskały przyzwolenie na masowe ściąganie do kompleksu siły roboczej z Chin. W ramach parku powstanie rozległy kompleks osiedli mieszkaniowych o zróżnicowanym standardzie (domki jednorodzinne oraz bloki), które mają dać dach nad głową dla 155 tysięcy przybyszy z Dalekiego Wschodu. To i tak liczba minimalna, bowiem w grudniu zeszłego roku białoruskie media niezależne obiegła informacja, że również wszyscy robotnicy pracujący przy budowie Parku zostaną przywiezieni z Chin. Białoruskie służby konsularne jeszcze w zeszłym roku miały według mediów przygotować około 650 tysięcy wiz pozwalających na podjęcie pracy przez obywateli ChRL. Dodajmy, że co najmniej od zeszłej dekady Mińsk jest celem licznych dewizowych studentów z Chin. Uczelnie białoruskie na niektórych kierunkach mają przyzwoity poziom nauczania, jednocześnie nauka w nich jest znacznie tańsza niż na zachodnich uniwersytetach. Szczególnym powodzeniem cieszy się Miński Państwowy Uniwersytet Lingwistyczny, co stwierdzi każdy kto spacerował po Placu Zwycięstwa niedaleko którego się on znajduje, codziennie wypełnionym grupami młodzieży o dalekowschodnich rysach twarzy.


Stolica Białorusi to miasto zapewniające wszystkie wyrafinowane towary i usługi choć oczywiście w cenach przekraczających znacząco możliwości przeciętnego obywatela, w czym miasto upodabnia się do metropolii rosyjskich. Jego bezpośrednie sąsiedztwo jest więc atrakcyjnym miejscem osiedlenia. Zaludnienie państwa to niecałe 9,5 miliona ludzi z tego prawie 2 miliony zamieszkują w samej stolicy. Przybycie tak dużej ilości pracowników z Chin w zauważalny sposób wpłynęłoby na stosunki narodowościowe w państwie. Dlatego też całe przedsięwzięcie ma wielu przeciwników na których nietrudno napotkać na internatowych forach. Sceptycyzmu nie kryją też opozycyjne media. Protestował przeciw Parkowi opozycyjny Białoruski Front Narodowy, którego zarząd określił inwestycję jako „sprzeczną z interesami narodowymi”. Sprzeciw wyrażała także organizacja „Mów prawdę!” Uładzimira Niaklajeua. Protestowali ekolodzy, na demonstrację zdobyli się wywłaszczani posiadacze podmiejskich dacz. Oczywiście wszystko to nie robi na władzach żadnego wrażenia.


Strategiczna decyzja


Dla prezydenta Łukaszenki zaproszenie Chińczyków ma wymiar strategiczny. Nie chodzi jedynie o jakże potrzebne gospodarce kapitał oraz know-how, które pozwolą polepszyć podupadającą konkurencyjność białoruskiego przemysłu. Białoruski prezydent usiłuje poluzować nieco uścisk Rosji w który tak ochoczo się garnął. Przez lata konserwował centralnie planowaną gospodarkę strukturalnie związaną z gospodarką rosyjską, bo produkującą dobra mogące być atrakcyjnymi głównie na rynku rosyjskim. W 2011 r. 34,69 proc. białoruskiego eksportu trafiało za wschodnią granicę. Wartość importu z Federacji Rosyjskiej wynosiła aż ponad 45 proc. jego ogólnej wielkości. Moskwa udowodniła, że trzyma białoruską gospodarkę za gardło, gdy manipulując cenami gazu i ropy odbieranych przez Białorusinów walnie przyczyniła się do ostrego kryzysu finansowego na Białorusi w 2011 r. (inflacja osiągnęła wówczas prawie 109%).


Obecnie białoruskie finanse utrzymują stabilność a gospodarka może się rozwijać właśnie dzięki rosyjskiemu wsparciu w postaci niskich cen gazu, zniesienia ceł wywozowych na ropę, a nade wszystko kredytom udzielanym przez Moskwę za pośrednictwem Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej – po przelaniu ostatniej transzy ich wartość wyniesie 3 miliardy dolarów. W zamian za to jednak rosyjskie podmioty chcą przejmować kluczowe dla białoruskiej gospodarski przedsiębiorstwa. Tak stało się już Bieltransgazem – operatorem białoruskiego odcinka gazociągu jamalskiego, wcześniej używanego przez kręcące kurkami białoruskiego władze jako narzędzie szantażu wobec Gazpromu. Rosjanie szybko wymusili na Białorusi pełną partycypację w kontrolowanych przez siebie strukturach integracji przestrzeni poradzieckiej.


Tymczasem wchodząc w skład Związku Celnego Rosji Białorusi i Kazachstanu gospodarka białoruska ponosi wszystkie koszty związane z partycypacją Rosji w Światowej Organizacji Handlu nie czerpiąc z tego żadnych korzyści, gdyż sama Białoruś członkiem WTO nie jest. Tydzień temu na posiedzeniu Wspólnej Komisji Gospodarczej niezadowoleniu Mińska dał wyraz białoruski wiceminister spraw zagranicznych Aleksandr Michniewicz który stwierdził że w sprawie stawek celnych przedstawiciele Rosji narzucają decyzje zgodne z własnymi interesami gospodarczymi ze szkodą dla innych partnerów. Jednak fakt, że zarzuty te padły ze stosunkowo niskiego szczebla wiceministra i że natychmiast zostały stonowane zapewnieniami iż „uda nam się przystosować do siebie”, potwierdzają słabą pozycję Białorusi wobec Moskwy. Jak na razie 80% stawek celnych w ramach Unii Celnej odwzorowuje stawki rosyjskie.


Białoruski prezydent usiłował kompensować niemożność nawiązania bliższych relacji politycznych i ekonomicznych z państwami UE poprzez priorytetowe traktowanie stosunków z Iranem i Wenezuelą. Jednak te odległe państwa szczególnie w sytuacji braku dostępu Białorusi do morza, nie mogły w żaden sposób równoważyć postępującego uzależnienia od Rosji. Chiny to jednak gracz o innym ciężarze gatunkowym, mogący w dodatku zapewnić coś równie cennego co ropa i gaz ale znacznie prostszego w transferze – kapitał finansowy. Łukaszenko od kilku lat dobijał się do drzwi Pekinu z niewielkim skutkiem. W 2005 r. obroty handlowe Białorusi i Chin wyniosły zaledwie 800 milionów dolarów. W 2011 r. sięgnęły niezbyt imponującej kwoty 3 miliardów dolarów (dla porównania Polska 19 miliardów). Bezpośrednie inwestycje zagraniczne z tego kraju opiewały zaś na 9,4 miliona dolarów (w Polsce 97 milionów). W tym samym roku 2011 obroty handlowe Białorusi i Rosji wyniosły 39,4 miliarda dolarów a rosyjskie inwestycje bezpośrednie w roku 2012 były warte prawie 6,7 miliarda dolarów.


Na osi Moskwa-Pekin


Czy Park Przemysłowy pod Mińskiem zapoczątkuje większe zaangażowanie Chin na Białorusi? Inwestycja jest bardzo korzystna dla Chińczyków gdyż daje im wejście na wielką wspólną przestrzeń wolnego handlu jaką stanowi Związek Celny Rosji Białorusi i Kazachstanu. Jednocześnie powstanie w najbliższym sąsiedztwie Unii Europejski, z którą będzie dobrze skomunikowana. Uzgodnienie gwarancji na szczeblu politycznym gwarantuje Chińczykom stabilność perspektyw jednak tylko tak długo jak nie zmienią się właśnie polityczne uwarunkowania, które skłoniły Aleksandra Łukaszenkę do udzielenia im tak daleko idących preferencji. Jest to prawdziwe wejście smoka na w przestrzeń poradzieckiej Europy Wschodniej, do kraju przedstawiającego dla Moskwy największe znaczenie strategiczne w całej strefie „bliskiej zagranicy” i najściślej z Rosją zintegrowanego.


Czy i jak zareaguje Moskwa? Komentarze w rosyjskiej infosferze są raczej umiarkowane, także pod względem ilościowym. W rosyjskim myśleniu o polityce zagranicznej dominuje w tej chwili eurazjatycka optyka. W tej perspektywie USA pozostają rywalem, wobec krajów UE podejście jest ambiwalentne i zróżnicowane, ale raczej protekcjonalne. Chiny natomiast postrzegane są jako suwerenny partner w budowie preferowanego przez Moskwę „ładu wielobiegunowego”. Jak wskazuje niedawna analiza Ośrodka Studiów Strategicznych Chiny w oczach kremlowskiej elity urastają do rangi wzoru połączenia autorytarnego ładu politycznego z sukcesem ekonomicznym. Stąd Moskwa prowadzi wobec Pekinu raczej spolegliwą politykę. Tymczasem Chiny rozpychają się w Azji Środkowej gdzie podważyły już dominującą pozycję Rosji, przynajmniej w sferze stosunków gospodarczych. Tym razem wkraczają w sferę jeszcze bliższej zagranicy Moskwy. Jednak nadzieje białoruskich władz na polityczne znaczenie chińskiej inwestycji wydają się zbyt wielkie.


Karol Kaźmierczak

Na zdjęciu: Mapa Mińska i okolic, na zółto w zielonej obwódce chińsko-białoruski park przemysłowy

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną