MEDYTACJE EWANGELICZNE Z DNIA 10 października 2016 r.

0
0
0
/

biblia(1)Poniedziałek, Łk 11, 29-32

Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: «To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz».

Oto słowo Pańskie.

Jesteśmy przewrotni. Musimy sami w sobie zobaczyć naszą przewrotność. Zobaczyć własną przewrotność można na dwa sposoby, ale najpierw…

Można wcale nie widzieć, czy tez nie chcieć widzieć własnej przewrotności. Mamy czasem – a jakże – szczere intencje i na nich się skupiamy, mamy same dobre plany… a jednak wciąż nam się nie udaje wiele spraw. Powody porażek mogą być oczywiście zewnętrzne. Apostołom też niekiedy ‘nic nie wychodziło’ na danym terenie.

Ale zobaczmy sytuację w przypadku, gdy powodem porażek jest zupełnie coś innego, a mianowicie to, że nie widzimy własnej przewrotności, którą mamy z powodu konsekwencji grzechu pierworodnego. Jeśli nie uświadamiamy sobie własnej przewrotności, to działamy najczęściej opierając się na własnych racjach, które są zawsze niepełne, bo mamy niepełny obraz rzeczywistości. A wszelkie działania w przestrzeniach naszego życia mamy opierać na Bogu. I już.

Jeśli jednak zmęczeni samymi sobą chcemy w końcu zobaczyć własną przewrotność, możemy to zrobić właśnie na dwa sposoby. Na sposób diabelski albo na sposób Boży. Ten pierwszy, to zobaczenie swojej przewrotności w rozpaczy o sobie samym. Nie uwierzenie Bogu, że jesteśmy dobrem i pięknem! Tu ciągnie nas do ziemi nieuporządkowane poczucie winy, zwątpienie, beznadziejność.

Ale my nie jesteśmy dla ziemi lecz dla Nieba! A zatem najprawdziwszym sposobem zobaczenia własnej przewrotności jest widzenie jej przed Krzyżem Chrystusa – to znaczy w Miłosierdziu! To jest początek wszelkich działań! Bez względu na to jak pokręcone są w nas nasze uczucia, jak powykrzywiane są nasze pragnienia z różnych powodów, odsłaniane i całkowicie dawane Bogu wszystkie nasze przewrotności są przez Jego Miłosierdzie przebóstwiane, dzieje się cud w całej zawartości nas!

Bóg nam nic nie odbiera, ale na tym co jest buduje nadprzyrodzone dobro!

Zobaczmy Jonasza – miał strach i zwątpienie, uciekał przed Bożym zadaniem, do końca był smutny, ale właśnie, przez to wszystko co miał Jonasz, Bóg dokonał cudu i Niniwici nawrócili się!

To co masz, wady i zalety są dla Boga, On Ciebie przebóstwia i Ty jesteś Jego narzędziem.

Cała nasza przewrotność musi być przez nas poznana i oddana na Krzyż Święty, abyśmy zobaczyli, że to Chrystus działa, a nie nasza intencja. Kurczowo trzymać się należy Znaku Krzyża, wystarczy. Nigdy własnego pomysłu, ale Znaku Krzyża, który jest nam dany! Naprawdę on jest dla nas DANY! Z Krzyża są cuda, których dokonuje Bóg, wyzwalając nas od naszej przewrotności.

Co to w ogóle jest przewrotność? Każdy identyfikuje ją u siebie jako to, czym jest u niego samego. Ale ta identyfikacja musi być na sposób Boży, zawsze. Inaczej nas zniszczy. Stąd cud Sakramentu Pojednania. Piękno wolności we wszystkim! Tylko w Nim i możesz wszystko!

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną