NASZ WYWIAD. Działalność gospodarcza w zabytkach jest przerażająca

0
0
0
/

- Sama myśl, żeby wpuścić handel na tereny cenne pod względem archeologicznym jest po prostu przerażająca - z prof. Andrew Wallace-Hadrillem, historykiem starożytnej kultury i sztuki, wykładowcą Uniwersytetu Cambridge rozmawia Anna Wiejak.


 

Najcenniejsze starożytne zabytki Włoch popadają w ruinę. UNESCO najprawdopodobniej – tak przynajmniej poinformowali jego przedstawiciele – odbierze Pompejom status zabytku należącego do Światowego Dziedzictwa. Z kolei rząd włoski planuje cięcia w finansowaniu historycznej spuścizny kraju. Czy to oznacza, że za kilkadziesiąt lat będziemy świadkami kompletnej destrukcji tych przepięknych reliktów przeszłości?


- Osobiście mam nadzieję, że UNESCO nie zdecyduje się na tak bolesne w skutkach posunięcie i nie skreśli Pompejów z listy obiektów należących do Światowego Dziedzictwa. W rzeczy samej wyzwania są naprawdę ogromne, ale też ogromne wysiłki już włożono w to, aby im sprostać. Pompeje są w wielkim niebezpieczeństwie i minie zapewne wiele lat zanim dowiemy się, czy fala szkód została zatamowana. Ale z pewnością Pompeje nie wyparują nagle na naszych oczach!


Zdaję sobie sprawę z tego, że mamy kryzys, jednak czy powinniśmy szukać oszczędności – dotyczy to zarówno włoskich, jak polskich zabytków – w utrzymaniu czegoś, co jest nieodłączną częścią nie tylko naszej narodowej, ale również europejskiej tożsamości?


- Dopóki Unia Europejska dotuje Pompeje grantem w wysokości 105 mln euro, zbyt wcześnie jest mówić, że obiekt ten został dotknięty kryzysem finansowym.


We Włoszech głównym problemem osób, które chcą ofiarować swoje pieniądze na ratowanie dziedzictwa narodowego – myślę tu zarówno o pojedynczych darczyńcach, jak i międzynarodowych organizacjach – jest walka z włoskim prawem i biurokracją. Jakie są główne przyczyny tego stanu rzeczy?


- Przeszkodą w dofinansowywaniu obiektów zabytkowych jest brak odpowiedniego prawa, jakie wypracowały takie kraje jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania.


A co z prywatnymi sponsorami nastawionymi na prowadzenie działalności gospodarczej? Czy mogą oni wykupywać niszczejące, stare budynki, dokonywać ich renowacji, po czym prowadzić w nich działalność biznesową, jak hotelarstwo czy restauracje, tak jak ma to miejsce np. w Polsce?


- Absolutnie nie. Już sama myśl, żeby wpuścić handel na tereny cenne pod względem archeologicznym jest po prostu przerażająca, chociaż jest on mile widziany na ich peryferiach.


Jak te problemy wyglądają w Wielkiej Brytanii? Czy są one analogiczne do tych, z którymi muszą mierzyć się Włochy?


- Jest mnóstwo problemów związanych z – mówiąc ogólnie – narodowym dziedzictwem w Wielkiej Brytanii, lecz różnice w relacjach między państwem i sektorem prywatnym są ogromne.


Czy można powiedzieć, że obserwujemy zanik zainteresowania zabytkami i dbania o nie? Czy Europejczycy dbają o swoją historię i dziedzictwo?


- To dobrze, że ludzie oburzają się na to, w jakim stanie są Pompeje, ponieważ to pokazuje, że naprawdę im zależy. Od pewnego czasu troska o przyszłość tego zabytku przelała się przez dużą część społeczeństwa włoskiego. Niestety wrzawa opinii publicznej czasami pcha polityków do wykonywania pewnych gestów w celu zdobycia społecznego poparcia, a nie spuszczenia głów i zabrania się do żmudnej, powolnej i często mało spektakularnej pracy, jaką jest utrzymanie dziedzictwa.


Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak.

Na zdjęciu: Andrew Wallace-Hadrill, fot. prospectmagazine.co.uk

 
© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Jeśli koniecznie chcesz skopiować materiał do swojego serwisu skontaktuj się z redakcją.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną