Kuriozalne zachowanie kombatanckiego stowarzyszenia

0
0
0
/

Koniec kwietnia to tradycyjnie czas pozyskiwania funduszy przez organizacje pożytku publicznego poprzez namawianie swych sympatyków do jednoprocentowego odpisu od podatku. Nie inaczej postąpiło Stowarzyszenie Wolnego Słowa, skupiające dawnych opozycjonistów, które prócz tradycyjnego przypomnienia o jednoprocentowym odpisie od podatku dodatkowo w lutym tego roku zwróciło się cyt. "z gorącym apelem o pomoc w utrzymaniu lokalu Stowarzyszenia i uniknięciu wyrzucenia na bruk". Nic bardziej zbożnego jak pozytywnie, będąc dawnym opozycjonistą lub co najmniej sympatykiem SWS, odpowiedzieć na apel i wesprzeć Stowarzyszenie w potrzebie. Aliści Prawy.pl dotarł do listu dawnego opozycjonisty wysłanego do Stowarzyszenia Wolnego Słowa w poprzednią sobotę, który stawia całą sprawę w dość ciekawym świetle. Poniżej zamieszczamy jego treść w całości:   "Szanowni Koledzy ze Stowarzyszenia Wolnego Słowa, Chciałby odnieść się do Waszego Apelu ws. wsparcia dla SWS-u, dla którego ten rok jest wyjątkowo trudny, - w postaci najdrobniejszych darowizn, opłacenia składek członkowskich, czy zwyczajnego wsparcia Stowarzyszenia, które pozwoli na spokojne doczekanie rozstrzygnięć konkursów dotacyjnych i grantowych. Otóż boleję, że musicie walczyć o utrzymanie lokalu przy Marszałkowskiej 7, zarówno finansowe jak i formalnie, tak jak zapewne wszyscy ci, którzy zetknęli się z tym ważnym, a nie zawahałbym się użyć słowa kultowym miejscem dla konspiratorów, drukarzy, kolporterów, działaczy opozycji antykomunistycznej i podziemia solidarnościowego, etc. Ale czy wzorem ś.p. ustroju socjalistycznego, który bohatersko pokonywał trudności nieznane w żadnym innym ustroju Wy nie postępujecie podobnie? No bo, czyż nie zadeklarowałem ponad półtora roku temu składki członkowskiej w wysokości 10 zł. na miesiąc (co dawało sumę 120 zł. w skali roku), będącej częścią mojego akcesu do Stowarzyszenia Wolnego Słowa. Dodam, iż dopełniłem wszelkich stosownych formalności wypełniając deklarację członkowską z opisem swoich działań w okresie do 1989 r. potwierdzonych stosownymi podpisami członków SWS, które mogły potwierdzić fakt znajomości ze mną w okresie tzw. podziemia solidarnościowego (w moim przypadku bardziej NZS-owskiego oczywiście). Wydaje się być co najmniej dziwnym, że do dnia dzisiejszego Zarząd SWS (który decyduje o przyjmowaniu nowych członków) nie podjął stosownej decyzji na temat mojego członkostwa w SWS, ze wszystkimi prawami i obowiązkami z tego wypływającymi, jak np. uiszczanie wspomnianych 120 zł. co roku! (którą to sumę, choć jako nie opływający w nadmierny dostatek nauczyciel akademicki, zapewne uiszczałbym rzetelnie). Nie chciałbym aby list ten przybrał formę nieuzasadnionego żalu, bo mam świadomość, że w pewnym sensie przyczyniłem się do zaistniałej sytuacji. Konkretnie zaś przez wybór czasu i miejsca złożenia ww. deklaracji członkowskiej. Miało to miejsce 20.06.2015 r. w dniu Walnego Zebrania członków SWS, gdzie za jednym razem przeforsowałem w obecności członków SWS i przez nich przegłosowanym, zgromadzonych na jego Walnym Zebraniu, "Apel Stowarzyszenia Wolnego Słowa ws. ś.p. Jarosława Ziętary" (przedstawiony w zarysie i na prośbę przewodniczącego Zebrania, dopracowanym i przesłanym Zarządowi SWS 22.20.2015 r.). Czytamy w nim, iż, "w związku z pojawiającymi się enuncjacjami jakoby do zaginięcia, i najpewniej śmierci w 1992 roku, poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary mogli przyczynić się przedstawiciele służb specjalnych III RP, co do których istnieje podejrzenie ich powiązań z byłymi specsłużbami PRL, prosimy Panią Premier Rządu RP o zintensyfikowanie działań w celu wyjaśnienia tej sprawy. Natomiast do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego apelujemy o ujawnienie, będących w ich gestii, informacji ze zbiorów zastrzeżonych, o byłych agentach WSW i SB - aktywistach NSZZ „Solidarność” i NZS-u, którzy przeszli do pracy w tej służbie (słyszeliśmy bowiem o takich sytuacjach) i przejętych agentach specsłużb PRL do służb III RP, jeśli mieli oni jakikolwiek związek ze sprawą Jarosława Ziętary lub się z nim kontaktowali. Wyjaśnienie tej kwestii pozwoliłoby potwierdzić lub rozwiać wątpliwości czy śmierć J. Ziętary mogła nastąpić wskutek gier operacyjnych prowadzonych przez niektórych przedstawicieli służb specjalnych III RP fałszywie lub nie, podających się za dawnych działaczy opozycji demokratycznej". Przepraszam najmocniej, nie miałem świadomości, że czynem tym mimowolnie wystąpiłem przeciw Stowarzyszeniu Wolnego Słowa, które najwidoczniej woli preferować gentelmenów figurujących w różnej maści sieciach agenturalnych, np. do spraw operacyjnych, jak nie przymierzając miało to miejsce we wrześniu 2014 roku (vide: http://www.sws.org.pl/index.php/component/content/article/418-owiadczenie-ws-ksizki-qkamieniem-w-komunq; a w załączniku skan wypisu z archiwum IPN). Wybaczcie, że nie postąpiłem bardziej "politycznie", tj. najpierw powinienem uregulować sprawę członkostwa a potem "rozrabiać", ale cóż, brak czasu, czerwiec to czas sesji egzaminacyjnej, więc wszystkiemu winni studenci, jak zwykle.... Ale wobec tego nasuwa się taka oto myśl: jeśli jest tak jak domniemuję (w czym, niestety, zachowanie Zarządu SWS umocniło mnie), to czy w akcie założycielskim powołującym Stowarzyszenie Wolnego Słowa, jako bytu, który cyt. "zrzesza uczestników opozycji demokratycznej i podziemia solidarnościowego oraz niezależnego ruchu wydawniczego i kulturalnego lat 1976 – 1989", nie kryje się jakiś fałsz? No bo naturalnym pytaniem wynikającym z poprzedniego jest, czy aby SWS nie kryje osób, które przed 1989 r. były opozycjonistami "służbowo"? Jeśli tak to wycofuję swój akces do Stowarzyszenia Wolnego Słowa a moją deklarację sprzed półtora roku proszę uznać za niebyłą. Pozdrawiam, Grzegorz Baciński PS: Mam nadzieje, że ten list posłuży Wam za punkt wyjścia do refleksji, podczas dzisiejszego Walnego Zgromadzenia Członków Stowarzyszenia, nad sobą, bo tak sobie myślę, że jeśli takich osób jak ja było więcej, to może stąd SWS ma problemy finansowe. Istotnie wygląda na to, że zachowanie Zarządu SWS jest w tym przypadku zadziwiające. Chyba, że jest tu, jak sugeruje autor listu, jakieś drugie ukryte dno. Przyjrzymy się jeszcze tej kuriozalnej sprawie i poinformujemy naszych Czytelników czego dowiedzieliśmy się w sprawie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną