Dominikanin o. Honoriusz Kowalczyk był duszpasterzem akademickim i opiekunem duchowym „Solidarności” w Poznaniu. W stanie wojennym odprawiał msze święte za Ojczyznę oraz pomagał internowanym. Ciężko ranny w wypadku samochodowym, zmarł 8 maja 1983 r. Podejrzewano, że za jego śmiercią może stać SB.
Stanisław Kowalczyk przyszedł na świat 26 lipca 1935 w Duczyminie pod Przasnyszem. W 1950 r. zaczął uczęszczać do Małego Seminarium Duchownego Księży Marianów w Warszawie. Dwa lata później wstąpił do nowicjatu ojców dominikanów w Poznaniu, przyjmując imię zakonne Honoriusz. Studiował w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym w Krakowie.
Święcenia kapłańskie otrzymał w 1961 r. Później był wychowawcą młodych braci w Poznaniu, pełnił też funkcję promotora do spraw powołań, jednocześnie studiował na wydziale teologicznym KUL i specjalizował się w teologii mistycznej w Prymasowskim Instytucie Życia Wewnętrznego. W latach 1970–1971 przebywał we Francji oraz w Rzymie.
Po powrocie do Polski przez rok pracował jako katecheta w Tarnobrzegu, następnie został duszpasterzem młodzieży szkół średnich w Krakowie. W 1974 r. wrócił do Poznania, by objąć funkcję głównego duszpasterza akademickiego w kościele dominikanów. Tam szybko zdobył sobie sympatię i zaufanie młodzieży.
Sprzyjał niezależnym inicjatywom i działaniom noszącym znamiona opozycyjności. W 1978 r. zainicjował wydawanie „Przystani”, pisma redagowanego przez wspólnotę duszpasterską. Było to pismo podziemne, mówiące o sprawach wiary, życia religijnego oraz problemach społecznych. Jego łamy były otwarte na wszelką dyskusję światopoglądową, historyczną czy narodową, stając się forum wolnej myśli i poszukiwań.
Wspierał „Solidarność”, towarzyszył studentom w ich walce strajkowej o legalizację Niezależnego Zrzeszenia Studentów. W czasie stanu wojennego współorganizował Komitet Pomocy Represjonowanym, który gromadził fundusze oraz pomoc charytatywną, przede wszystkim dla rodzin osób internowanych, wyrzuconych z uczelni studentów i pracowników naukowych.
Odprawiał msze święte za Ojczyznę i upamiętniające święta narodowe. Podczas publicznych wystąpień często mówił o pobiciach czy internowaniach, w trakcie jednego z nabożeństw odczytał protokół obdukcji śmiertelnie pobitego człowieka.
Jego działalność nie uszła uwadze Służby Bezpieczeństwa. Był śledzony i inwigilowany oraz szkalowany w prasie, otrzymywał telefony z pogróżkami. Przeprowadzano częste rozmowy z jego przełożonymi.
17 kwietnia 1983 r. w Wydartowie pod Gnieznem fiat 126p prowadzony przez o. Kowalczyka uderzył w drzewo. Ciężko rannego kapłana przewieziono do szpitala w Mogilnie i tu operowano, a następnie w stanie ciężkim odtransportowano do szpitala w Poznaniu, gdzie zmarł po trzech tygodniach. W uroczystościach pogrzebowych na cmentarzu parafialnym w Poznaniu wzięło udział kilkanaście tysięcy ludzi.
Wypadek miał miejsce na pustej niemal szosie przy bardzo dobrych warunkach pogodowych, toteż powszechnie wątpiono w jego przypadkowość. Ostatecznie śledztwo umorzono z powodu „braku znamion przestępstwa”, uznając, że o. Kowalczyk zasłabł lub zasnął za kierownicą.
Postępowanie wznowione w 1990 r. za sprawą komisji sejmowej Jana M. Rokity nie przyniosło rezultatu, chociaż wykazało szereg uchybień w czasie postępowania w 1983 r. Zarzuty dotyczyły między innymi nieustalenia przez funkcjonariuszy MO świadków wypadku.
Sprawy nie wyjaśniły również kolejne śledztwa, prowadzone przez Prokuraturę Wojewódzką w Bydgoszczy oraz poznański oddział IPN. Do części akt SB nie udało się dotrzeć, gdyż zostały one wcześniej zniszczone.
W 2006 r. o. Honoriusz Kowalczyk został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Źródło: honoriusz.mlawa.pl