Zobaczyć przeznaczenie grobu i… nie umrzeć!

0
0
0
/

Medytacje ewangeliczne z dnia 22 lipca 2017 - Sobota (J 20,1.11-18) Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy /tak/ płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: Niewiasto, czemu płaczesz? Odpowiedziała im: Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono. Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę. Jezus rzekł do niej: Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu. Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego. Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: Widziałam Pana i to mi powiedział. Każdy z nas musi przejść swój własny, niepowtarzalny i jedyny moment, osobistego… nachylenia się do grobu! Nie ma w tym nic dziwnego, a wiele kryzysów, czy jakiś osobistych załamań są tymi momentami, w których mimo wszystko rodzi się swoista ciekawość, ta szczególna chęć sprawdzenia co jest w… grobie! Chęć zrozumienia dlaczego dzieje się tak, jak się dzieje. Zajrzeć do grobu, pochylić się do jego wnętrza jest pierwszym momentem swoistego uczuciowego wejścia na życiową drogę wojownika. Może owo doświadczenie pójść w dobrym lub w złym kierunku, w zależności od tego, co wybierze człowiek. Nie chodzi o jakąś walkę, którą dałoby się zdefiniować według logiki tego świata! Doczesność nie zna tak obszernych przestrzeni, jakim jest walka człowieka, który zrodzony jest dla wieczności! U każdego z nas droga wojownika polega na zupełnie czymś innym i nie istnieją choćby dwie takie same historie losów ludzkich. Każdy jest niepowtarzalny. Dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. Każdy ma swoje życie, a ono jest zawsze nowe! Takiej drogi jaką masz przejść Ty, nikt jeszcze nigdy w życiu nie widział i nikt takiej już nie zobaczy! Na samym początku wędrówki jednak jest wybór, z którego być może nie zdajemy sobie nawet sprawy. Na czym on polega? Właściwie to jest proste. Posłuchajcie. Żeby zacząć wędrówkę, żeby rozpocząć własną, niepowtarzalną drogę wojownika, na samym początku zaglądamy do… grobu. Cóż miałoby to oznaczać? I znów – dla każdego pewnie coś innego. Gdy pochylamy się nad… własnym grobem i w tym pochyleniu pozostajemy, to znaczy gdy zamieramy w rozeznawaniu wszystkiego, co w nas samych powoduje umieranie, to popełniamy ogromny błąd poddawania się rozpaczy! Pochylić się nad własnym grobem, to przejść swój kryzys. Mamy ich wiele w życiu. Niektórzy przechodzą bardzo mocno takie doświadczenie, tylko że to nie może stać się dla nikogo pułapką, bo my nie mamy pochylać się i stać w roztkliwieniu nad własnym grobem! Nad tym egocentrycznym i nudnym rozczulaniem się nad własnymi słabościami, zranieniami, traumami życiowymi, kryzysami! Oczywiście, że one wszystkie są ważne, bardzo ważne! Ale i one wszystkie mogą stać się nawet naszym bożkiem, jeśli przechodzimy przez nie bez Boga. Wtedy naprawdę może być niebezpiecznie. Wszystko, co trudne i nas dotyczy, prowadzi nas jednak do szczególnego miejsca, to znaczy do grobu, ale nie do naszego własnego! Nachylanie się nad własnym grobem, polega na oglądaniu własnych słabości, chorób, ułomności, trudów, zranień i własnych upadków. To ważne, ale nie możemy pozostać w tym miejscu, bo pokona nas pokusa rozpaczy. My mamy iść dalej, to znaczy iść zobaczyć grób Jezusa Chrystusa. Po co? I tu jest najistotniejsze doświadczenie całej naszej uczuciowości, wielokrotnie pogmatwanej, poranionej, chaotycznej… Gdy nachylimy się nad grobem Jezusa Chrystusa, a nawet nie musimy sobie tego jakoś szczególnie wyobrażać, zobaczymy jedno – cały jego sens. Jaki? Sens grobu Syna Bożego jest taki, że on jest… pusty! Grób Jezusa Chrystusa jest po prostu pusty! I nie może być inaczej!!! Dlaczego? Bo wszystko, i naprawdę wszystko, cokolwiek uczynił na świecie Jezus Chrystus, było dla życia! Dlatego dokładnie każdy człowiek, widząc wszystko to, co jego samego mogłoby prowadzić do śmierci, z chorobami fizycznymi, duchowymi trudnościami, zranieniami, najtrudniejszymi doświadczeniami własnego życia… właśnie w tym wszystkim ma zobaczyć pusty grób Jezusa Chrystusa! On sam zmartwychwstaje we wszystkim, co mogłoby nas uśmiercić, jeśli tylko Jemu na to pozwolimy! Zawsze możemy bowiem wybrać inaczej… Pojmujesz tę niesamowitą drogę walki w Twoim i moim życiu? We wszystkim w nas jest zmartwychwstanie! Przecież to jest niesamowicie ciekawe! Szkoda czasu na skupianie się nad własnym grobem. Gdy tylko kusi nas ta ciemna, zgnuśniała rozpacz, trzeba nam powracać do grobu Jezusa Chrystusa, nachylić się nad nim i zobaczyć, że jest… pusty! A zobaczyć pustkę grobu Jezusa Chrystusa, to zobaczyć dwie sprawy: Pierwszą jest świadectwo, że Jezus Chrystus rozumie nas dokładnie we wszystkich, nawet w najtrudniejszych naszych doświadczeniach - w końcu patrzymy na Jego grób, znak Jego Męki, prze którą przeszedł! Drugą sprawą, którą widzimy w tymże grobie jest Jego zwycięstwo nad śmiercią! To jest zwycięstwo nad każdym rodzajem śmierci w Tobie i we mnie! Nie ma innego przeznaczenia grobu człowieka, jak pustka każdego grobu!

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną