Jak wynika z projektu kampanii propagandowej, przygotowywanej przez sekretarza generalnego
PE Klausa Welle, ma ona nie tylko skłonić ludzi do głosowania w eurowyborach ale także do tego, by „poparli w nich europejski projekt”. To znaczy partie mainstreamowe. Kampania ma być finansowana z kieszeni europejskich podatników i celować głównie w młodych ludzi, którzy nie głosują zazwyczaj w eurowyborach. Projekt kampanii ma zostać zatwierdzony jeszcze przez prezydium
PE. Eurokratom nie przeszkadza przy tym, że łamią zasadę neutralności, mówiąc ludziom co mają myśleć i na kogo głosować, zamiast zwyczajnie wezwać ich do uczestnictwa w demokratycznym procesie. - Parlament Europejski powinien zająć wyraźne i jednoznaczne stanowisko na korzyść Unii Europejskiej. W ramach obrony Unii Europejskiej należy w czasie kampanii do eurowyborów namawiać dziennikarzy do tego, by pozytywnie pisali o europejskim projekcie. Media nie potrzebują gotowych materiałów ale pozytywnych opowieści i wskazówek. Media są kluczowymi sprzymierzeńcami w budowaniu pozytywnej opowieści o
UE - czytamy w projekcie Wellego.