Dziennikarz „Die Welt” Gerhard Gnauck pisząc o Rzeczniku Praw Obywatelskich Adamie Bodnarze nazwał go "Ostatnim obrońca praw obywatelskich".
To obrońca demokracji, który obejmując swoją funkcję, pewnie nie przypuszczał, jak ważną rolę będzie odgrywał jego urząd. Ale narodowo-konserwatywny rząd narusza zasady konstytucji tak jak wiele innych reguł i zwyczajów, i czasami przedkłada ponad prawo rzekomą «wolę ludu». (…) Krytycy są przedstawiani przez zbliżone do rządu media jako kalający własne gniazdo donosiciele czy wręcz zdrajcy. Skoro rząd „narusza zasady konstytucji”, to Bodnar musi mieć wiele pracy. „Sprawą dla Bodnara” jest Marsz Niepodległości i to co spotyka Obywateli
RP ze strony rządu. Gnauck o marszu, który przeszedł 11 listopada ulicami Warszawy pisze „szokujące wydarzenia”. Ale to nie wszystko, bo Bodnar ma się zajmować rzekomym konfliktem wokół trójpodziału władzy, przemocą wobec kobiet czy deportacją uchodźców. W artykule „Die Welt” nie mogło zabraknąć porównania polskiego rządu do praktyk rodem z Ukrainy”. - Nie jest to dyktatura, ale coraz częściej obserwuje się wobec niewygodnych politycznie selektywne korzystanie z wymiaru sprawiedliwości, co było praktykowane wcześniej choćby na Ukrainie za czasów prezydenta Wiktora Janukowycza. Tak jak się stało w przypadku posłanki Kamili Gasiuk-Pihowicz, której Komisja Regulaminowa Sejmu uchyliła immunitet. Wszystko to jest zdumiewające, bo nawet komunistyczna dyktatura w 1987 r., tkwiąca między coraz silniejszą demokratyczną opozycją, a beznadziejną sytuacją gospodarczą, czuła się zmuszona do powołania rzecznika spraw obywatelskich. (…) To zły sygnał, jeżeli pokolenie później rzecznik praw obywatelskich staje pod presją – i to akurat w kochającej wolność Polsce - kłamie niemiecki dziennikarz.