W niektórych kulturach zabija się ofiary gwałtu - kobiety. W naszych krajach również zabija się ofiary gwałtu - dzieci. Pytam się was, co jest mniej barbarzyńskie? - mówiła znana obrończyni życia z Holandii, Irene van der Wende, która w czwartek podczas konferencji "Życie ze skutkami aborcji: stan obecny i perspektywy" zorganizowanej przez Fundację SOS Obrony Poczętego Życia, Fundację Edukacja Przez Media oraz Fundację Ordo Caritatis pod patronatem eurodeputowanego Marka Jurka dzieliła się swoimi przeżyciami po dokonaniu aborcji na dziecku poczętym w wyniku gwałtu. - Czy moja matka powinna mieć prawo zapłacić 500 euro, aby mnie zabić? Co za koszmarny świat, że jako dzieci jesteśmy zabijani przez nasze własne matki - stwierdziła, pokazując zdjęcia abortowanych dzieci i opisując ich bestialskie traktowanie podczas tzw. aborcji przez rozczłonkowanie. - Ja nie zasłużyłam na karę śmierci za zbrodnię mojego ojca - dodała, wyznając, iż ona również została poczęta w akcie przemocy. - Większość rządów uważa, że jest okrucieństwem wymierzanie kary śmierci gwałcicielowi, zatem pytam, dlaczego musi umrzeć niewinne dziecko za jego zbrodnię? Ukarzcie gwałciciela, a nie dziecko. Zabijać niewinne dzieci może jedynie barbarzyńskie społeczeństwo. Zawdzięczam swoje życie tylko temu, że było takie prawo, które mnie ochroniło - skonstatowała. - W moim kraju podliczyłam liczbę wszystkich dzieci, które straciliśmy w wyniku aborcji w ciągu ostatnich 40 lat, dodałam do tego liczbę dzieci, których te dzieci nie miały, ponieważ kiedy dokonujemy aborcji na jednym dziecku, dokonujemy aborcji na przyszłych pokoleniach. W ciągu 40 lat mój kraj, Holandia stracił wskutek tego 0,5 biliona euro w oparciu o PKB z tego roku. Jeżeli wpadnie wam do głowy, żeby zalegalizować aborcję, policzcie sobie, ile to będzie kosztować w przyszłości. Konsekwencją aborcji dla społeczeństwa jest ekonomiczne samobójstwo. Koszt aborcji jest zbyt wysoki - konkludowała.