Krew powstańców rodzi Polaków

0
0
0
/

Z Marią Kominek Ops rozmawiał Stanisław Krajski.

Bułgarka została Polką, gdy poznała historię powstania Warszawskiego.

Znalazłaś się w Polsce. Zaczęłaś ją poznawać. Nie tylko świat i społeczeństwo, w którym przyszło ci żyć, ale i to, co się nazywa polskością, kulturę, tradycję itd. Jak to wyglądało?

Powiedziałabym inaczej. Znalazłam się w Warszawie. Warszawa wtedy, trzydzieści lat temu, była troszkę inna. Nie wiem czy to, co teraz powiem będzie jasne dla tych, którzy nie znają dawnej Warszawy, ale wtedy to ja widziałam Warszawę, w której każdy dosłownie kamień przemawiał do mnie krwią bohaterów. To nie szkodzi, że było to miasto rządzone przez tych, co uważali bohaterów Powstania Warszawskiego za wrogów Narodu. Warszawę odkrywałam chodząc po jej ulicach i oglądając je przez pryzmat powstania. O Powstaniu Warszawskim też musiałam się wszystkiego sama dowiedzieć.

W żadnej szkole mnie tego nie uczono. Sama odkrywałam w trudno dostępnych źródłach i we wspomnieniach ludzi starszych bohaterstwo powstańców. Dwóch stryjków mojego męża zginęło w Powstaniu. Ich matka opowiadała mi jak jeden padł na jej oczach. Pokazywała mi podwórko, na którym w pośpiechu go pochowała. Opowiadała jak przeprowadzała ekshumację, by pochować go po wojnie w grobie rodzinnym i jak w ruinach na Powiślu znalazła zwłoki swojego drugiego syna. Miała nadzieje, że znalazła właśnie jego ciało – w kieszeni zmasakrowanego powstańca była taka sama fajka, jaką miał jej syn.

Tak więc chciałam zrozumieć Powstanie. Chciałam zrozumieć bohaterstwo, samozaparcie, miłość do Ojczyzny tych ludzi, którzy przez 63 dni w upale w chłodzie, w kanałach i w ruinach pod nieustannym bombardowaniem i obstrzałem walczyli o Polskę. Bo Powstanie Warszawskie było Powstaniem o Polskę. W tych latach udało mi się dostać niedostępne wtedy „Dzienniki” Bora-Komorowskiego. Pamiętam jego opis nocy spędzanych przy ciągłych odgłosach strzelaniny i noc, gdy obudził się, bo było cicho, a było cicho bo artyleria radziecka po drugiej stronie Wisły przestała strzelać.

Sama wychowałam się w Narodzie sprzedanym w Jałcie, ale nic nie może się równać ze zdradą sojuszników w stosunku do Polski. Te rzeczy odkrywałam powoli. Powoli uczyłam się dlaczego pod Monte Casino kwitną czerwone maki, co oznaczają nazwy Westerpaltte, Tobruck, Grunwald, co to jest Cud nad Wisłą, co to była Odsiecz Wiedeńska. W każdym bądź razie moja miłość do Polski zaczęła się od miłości do Warszawy.

Mówisz o wydarzeniach historycznych, o bohaterstwie, o tym, co kształtowało patriotyzm wielu Polaków. Powstanie Warszawskie to był dla ciebie jakiś początek w tej perspektywie. Jakie inne momenty historii Polski wywarły na ciebie taki sam czy podobny wpływ?

Nie umiem ich uszeregować. Podam ci te, które dla mnie są najważniejsze: obrona Częstochowy, Odsiecz Wiedeńska, obrona Lwowa, Cud nad Wisłą, Westerplatte. Nie chciałabym jednak byś wyciągnął wniosek, że tylko czyny zbrojne były podstawą mojej polskiej formacji. Tych faktów jest bardzo wiele.

To jednak chyba tak jest, że polska świadomość, patriotyzm były kształtowane przez czyny zbrojne. W tej perspektywie trwa pewien spór o Powstanie Listopadowe, Styczniowe, również Warszawskie. Jedni mówią, że to było niepotrzebne wykrwawianie narodu. Są nawet tacy, którzy twierdzą, że były to wydarzenia inspirowane przez wrogów Polski. Ja sądzę, że takie spory są trochę bez sensu. Nie chodzi o same wydarzenia, ale o postawy Polaków podczas nich i to w jaki sposób rzutowały one na przyszłe pokolenie. A jaki jest twój stosunek do polskich powstań XIX wieku?

Nie sam czyn zbrojny jako taki kształtuje świadomość narodową. Kształtuje ją krew przelana. Można sparafrazować Orygenesa, który powiedział, że krew męczenników rodzi chrześcijan i powiedzieć, że krew powstańców rodzi Polaków. Wiadomo, że gdy pojawiają się jakiekolwiek problemy polityczne znajdzie się wielu mocnych, którzy chcą skorzystać na zaistniałej sytuacji. W tym sensie być może i wrogowie Polski starali się zyskać dla siebie co tylko się da. Jednakże te powstania były, moim zdaniem, potrzebne nawet za cenę utraty wielu wartościowych ludzi.

Od redakcji: Jest to fragment książki Marii Kominek Ops pt. "Pokochać Boga, Kościół, Polskę". Maria Kominek, fizyk, teolog, publicystka, przez wile lat przełożona III Zakonu Dominikańskiego, zmarła 2013 r.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną