Lustrzane odbicie

0
0
0
/

Po raz kolejny w Polsce wiele się mówi o matce, dziecku i rodzinie, choć jak zazwyczaj słowa nie idą w parze z uczynkami.

 

Przypomina to zaangażowanie władz państwowych w opiekę socjalną nad dzieckiem i matką po roku 1944. Można było utonąć w wodolejstwie tekstów dezyderat produkowanych wówczas w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej, a nawet w Ministerstwie Sprawiedliwości. Potop i pożoga w jednym.

 

W Departamencie Opieki nad Dzieckiem i Wychowania Pozaprzedszkolnego po 1948 roku prowadzone były nad psychiką dzieci na podstawie 1126 rysunków z lat 1945-1948 i cóż się okazało? Polsko-niemieckie sceny batalistyczne znalazły się w 340 pracach, bombardowanie na 355, wysiedlenia na 145.Egzekucja na 59, sceny z obozów na 25, zaś przykłady znęcania się nad Polakami w 36. A przecież niektórzy autorzy prac nie widzieli Niemców od kilku ładnych lat! Wojna zalęgła się w umysłach dzieci na dobre i zabrały ją ze sobą w dorosłość.

 

Ciekawe, że nie zachowały się żadne analogiczne prace dziecięce dotyczące sowietów (tak, nie ma tu błędu) …

 

W „Programie i wytycznych metod nauczania rysunku” w II RP, opracowanym przez Henryka Polichta znalazł się następujący zapis:

„Aby osiągnąć cel nauki rysunku trzeba oprzeć się na programie przystosowanym do psychiki i do zainteresowań dziecka”.

 

Wojna i genderyzacja psychikę dziecięcą już dostatecznie okaleczyła. I to na trwałe.Może należałoby za klika lat poddać analizie rysunki dzieci, które były ofiarami programowej genderyzacji w szkołach i przedszkolach?

 

Po wojnie w domach dziecka pierwszeństwo miały sieroty ze środowisk, które stanęły do walki z podziemiem, jak i rodzin chłopskich. Chore faworyzowanie potęgowało się w kolejnych latach aż do apogeum stalinizmu.

 

Dezyderaty, raporty i donosy pastwiły się nad losem dziecka, który uwarunkowany był wówczas szczególnie przez złowieszczy układ sił politycznych ( czy też przez złowieszczą jednostronność), zaś rozbuchana ambicja współdziałania z ludem pracującym miała tylko potęgować dziecięce nieszczęścia.

 

Tak, działały już wówczas świetlice prowadzone przez Caritas! Tak liczne i tak zarazem oczerniane, oskarżane w donosach jadem przeżartych o klerykalizm oraz bliżej niedookreśloną jednostronność! Polska Ludowa chciała odebrać rodzicom dziecko i sama zająć się jego wychowaniem i nie był to bynajmniej kryptonim wychowawczy ówczesne Matki Polki. Kuriozalnie zabrzmi więc na tle ideologicznego tornada karta z dziejów ówczesnego polskiego prawodawstwa, które przewidywało srogie kary pieniężne za dzieciobójstwo i aborcję, śmiało więc można mówić o walce zła ze złem.

 

Kończąc tekst atramentową plamą nad plamą historii chcę zwrócić uwagę P.T. Czytelników na żyjące dziś dzieci z tamtych czasów. Ile z nich pamięta czas wojny i bestialstwa, których dopuszczali się okupanci, a następnie agresywną indoktrynację w szkole połączoną ze zohydzaniem prawdziwych autorytetów?

 

Czy taka sytuacja dziś się nie powtarza?

 

Marta Cywińska

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną