Tomasz Siemoniak był gościem "Rozmowy Piaseckiego" na antenie TVN24, gdzie odniósł się nie tylko do haniebnych słów o "pisowskiej szarańczy", powołując się nawet na Biblię, ale także do propozycji kandydata na stanowisko nowego premiera. Opozycja przekonuje, że mógłby nim zostać Grzegorz Schetyna.
–
Nigdy bym nie pomyślał, że zatęsknię za językiem i zachowaniem premier Beaty Szydło. Wydawało mi się, że gorzej już być nie może, a tak naprawdę to, co wyprawia Morawiecki… Nawet nie mówię o tych taśmach, choć to katastrofalne. To, że się cieszy, że ktoś złamał rękę…
– mówił Siemoniak krytykując premiera Morawieckiego.
– Grzegorz Schetyna będzie kandydatem na premiera. Mówił o tym w sobotę w Poznaniu. Rozmawiał o tym z przewodniczącą Katarzyną Lubnauer i Barbarą Nowacką. To naturalne. My się nie chowamy za kogoś. To nie jest tak, jak w PiS-ie, że jest Jarosław Kaczyński i coraz to nowe osoby wyciąga z pudełka. U nas jest przewodniczący i on będzie kandydatem na premiera. Sytuacja jest jasna
– deklarował polityk Platformy Obywatelskiej.
Jak Siemoniak tłumaczył porównanie Grzegorza Schetyny o "pisowskiej szarańczy"? Zapędził się aż do Biblii.
–
Nie klaskałem prezesowi Kaczyńskiemu, gdy nazwał nas mordercami. Nie klaskałem ministrowi Kownackiemu, gdy powiedział, że mamy krew na rękach w Sejmie. A to porównanie Grzegorza Schetyny uważam za trafne, odnoszące się do sytuacji (...) r
obienie przez polityków PiS-u jakiejś kampanii z wypowiedzi Grzegorza Schetyny uważam za absurdalne. Szef kampanii PiS-u, nie będę tego cytował, bo jest poranek, jak się odezwał do dziennikarza. (...) Akurat szarańcza jest w Biblii 27 razy przywołana. Internauci policzyli. Uważam, że to dobre retoryczne porównanie
– bronił Schetyny Siemoniak.
Źródło: tvn24.pl