Blackout, haktywizm w literaturze a rzeczywistość

0
0
0
/

Marc Elsberg poruszył temat haktywizmu w niecodziennym kontekście. Pokazał jakie zagrożenie przynoszą nowe technologie. Opisał scenariusz ataku na infrastrukturę energetyczną Europy. Główną osią fabuły są hakerzy. Stanowią w książce zarazem zagrożenie i szanse dla świata.

 

Autor przedstawia scenariusz niczym z podręcznika dla terrorystów. Nasza cywilizacja opiera się na prądzie. Jego brak oznacza dla nas problemy i to jest fakt. „Blackout” pokazuje ile potrzeba, aby Unia Europejska uległa rozkładowi wskutek awarii infrastruktury.

 

Sama pozycja jest warta uwagi z innej strony. Prezentuje ona fascynacje tematyką haktywistyczną w popkulturze. Problematyka ma długą historię. Sięga ona lat osiemdziesiątych i nurtu cyberpunk. Dziś przechodzi odrodzenie, bo Internet rozrósł się i nabrał znaczenia.

 

Główny bohater książki, Piero Manzano, ma wyrok za działalność haktywistyczną. Należy do sieciowych komunistów. Zna ich techniki oraz sposób myślenia. Prowadzi podwójne życie. Na co dzień jest informatykiem. Ukradkiem zaś kontynuuje nielegalną działalność. Podczas awarii odkrywa, że haktywiści zaatakowali liczniki prądu. Przez całą książkę szuka sprawców i na koniec staje się bohaterem.

 

Książka „Blackout” upraszcza model haktywizmu. Tworzy popkulturową wersję zjawiska. Hakerzy są nade wszystko rewolucjonistami. Chcą zmiany świata w kierunku utopii, jak każdy socjalizm. Pozycja Elbserga czyni z nich właścicieli cyberprzestrzeni i sugeruje, że tylko hakerzy ocalą nas przed innymi hakerami.
Elbserg wskazuje, że istnieją różne nurty haktywizmu, choć nie posługuje się tym terminem. Wyłącza cyberterroryzm jako osobne zjawisko. W rzeczywistości hakerzy stworzyli tę technologię. Próby jej wykorzystania podejmują Rosja, Chiny, USA a także aktywiści społeczni.

 

Wejście do sieciowego komunizmu aktorów politycznych wprowadza metody klasycznego terroryzmu. Uderzenia na infrastrukturę, w tym informatyczną, nie są nowością. Dowodem jest kodowanie polityczne, czyli tworzenie programów pod politykę międzynarodową np. Stuxnet, program skierowany przeciw elektrowniom atomowym Iranu. Wirus wykorzystał technologię warez użytą do upowszechniania plików, peer-to-peer, w celu samoaktualizacji oraz narzędzia dostępu rootkit.

 

Haker Piero Manzano zachowuje się jak tzw. skryptowe dziecko. Pobiera gotowe programy z sieci, dokonuje paru zmian i łamie zabezpieczenia. Tak tworzy się utopia, że bez wysiłku klawiaturą i myszką ratuje się dziesiątki ludzi. Marc Elsberg po macoszemu potraktował idee Nowej Lewicy. Pominął kwestie źródeł zjawiska w komunizmie. Za to zbagatelizował podobne nurty.

 

Pojawia się w książce guerilla gardening, czyli tworzenie na ścianach napisów z roślin. Na podobnym mechanizmie opiera się haktywizm artystyczny i haktywizm w myśleniu takich badaczy jak Agnieszka Bógdał-Brzezińska i Marian F. Gawrycki. Łączą problematykę sieciowego komunizmu z manifestacją, tyle że w sieci Internet. Cel guerilla gardening i mu podobnych jest jeden, sianie chaosu, bo on stanowi początek rewolucji.
Autor „Blackout” woli od faktów spustoszenie intelektualne. Fragment książki stanowi scena dobijania chorych w szpitalu. Eutanazja jest ukazana jak akt miłosierdzia. Pozycja sugeruje, że „dobrem” jest zabicie człowieka, bo waży 200 kilogramów i nikt by go nie zniósł po schodach.

 

Równocześnie w książce hitleryzm jest zaliczany do prawicy, co jest kłamstwem, bo Adolf Hitler odwoływał się do Karola Marksa, czego dowodził między innymi Marek J. Chodakiewicz. Zainteresowany książką odbiorca pozna kłamstwa propagandy PRL. Wtedy ugruntował się mit, że III Rzesza była przykładem „skrajnej prawicy”.
Wartość „Blackout” kryje się w ukazaniu do czego prowadzi fanatyzm w haktywizmie. Czytelnik poznaje świat wartości pozbawiony podziału na dobro i zło. Etyka zmienia się zależnie od sytuacji. Bohater walczy o życie ludzi w Europie i po drodze zabija chorych ze szpitala w ramach „miłosierdzia”.

 

Problem komplikuje wskazywanie przez Elsberga, że istnieją dobrzy hakerzy w białych kapeluszach i źli w czarnych. To tak jakby ktoś dowodził, że mamy „prawy” socjalizm i „paskudny” socjalizm. Przy takim ujęciu ginie główny sens sieciowego komunizmu jakim jest przemiana człowieka, aby żył w cyfrowej utopii, formie rewolucji. Umieszczony w świecie Internetu człowiek podlega zaś prawom haktywistów, jako tych, co posiadają siłę i technologię do narzucania woli. Dlatego dziś mocarstwa walczą o przejęcie sieciowych komunistów, aby stali się ich bronią.

 

Jacek Skrzypacz

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną