Julia Pitera rzeczniczką Jugendamtów
Wydawało się, że już nikt i nic nie może nas zadziwić w działaniach opozycji. Każde świństwo, wygadywanie niestworzonych bzdur w Parlamencie Europejskim jest dozwolone, byleby tylko dołożyć partii rządzącej. Ale nikt do tej pory nie posługiwał się interesami tych najmłodszych polskich obywateli. Teraz tabu zostało złamane przez eurodeputowaną Platformy Obywatelskiej Julię Piterę, która w ubiegłym tygodniu w Brukseli wygłosiła gorący spicz w obronie, mówiąc eufemistycznie, kontrowersyjnej działalności Jugendamtów.
Wiadomo czym się zasłużył ten urząd ds. Dzieci i Młodzieży. Znane są wszystkim brutalne działania tej organizacji z często nieumotywowanym odbieraniem dzieci rodzicom i umieszczaniem ich w rodzinach zastępczych. Nie zwraca się uwagi, kim jest rodzina zastępcza, że może być inna kulturowo i religijnie niż dziecko, które trafiło pod jej opiekę. Nie dość, że dzieciak zostaje odebrany rodzicom, wyrwany brutalnie ze środowiska, w którym żyje, to jeszcze serwuje się mu dodatkową traumę. Trafia do rodziny muzułmańskiej, która słowa nie mówi w języku polskim. To typowa akcja mająca na celu wynarodowianie. A w tym Niemcy są bezbłędni.
Rząd polski wielokrotnie pomagał polskim rodzinom, których dzieci skazane były na taką traumę. W PE przygotowuje się projekt poprawek do ustawy o umieszczaniu dzieci w rodzinach zastępczych. Walczy się o to, aby dzieci, które i tak przeżywają dramat opuszczenia domu, miały chociaż zagwarantowane, że trafią do rodzin chrześcijańskich, w których mówi się w ich ojczystym języku. Europosłowie wzywają do przeprowadzania dokładnych kontroli, procedur i praktyk stosowanych w niemieckim systemie prawa rodzinnego.
I temu wszystkiemu sprzeciwia się Julia Pitera. W swoim przemówieniu podkreślała, że krytyka Jugendamtów to czysto polityczna sprawa, którą rozpętuje się jako element gry politycznej.
A dramaty dzieci są dla niej polityczną histerią, nie mającą nic wspólnego z rzeczywistością.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik powiedział, że wystąpienie europosłanki „ jest sprzeczne ze stanowiskiem polskiego rządu, który dobro polskich dzieci traktuje jako cel priorytetowy”.
Ile trzeba mieć cynizmu i bezwzględności w sobie, aby bronić działalności Jugendamtów. To już nie zwykłe ujadanie przeciwko rządzącym, ale podejrzana walka o szkodliwe dla dzieci interesy. Jakie korzyści ma zagwarantowane dla siebie Julia Pitera, występując w obronie niemieckiego urzędu ds. Dzieci i Młodzieży pozostaje jej słodką tajemnicą. Jak dotąd swojemu krajowi przysłużyła się jako tropicielka afery dorszowej za 8zł. Od śmieszności do podłości krótka droga.
Źródło: prawy.pl