Ryglować chałupy! Hanna nadchodzi!
Onegdaj, w mroczny listopadowy czwartek niebo nad stolicą zajaśniało, gdy z ust naszej Hanny, z której karku zdjęto wreszcie ciężki prezydencki łańcuch władzy,pobiegły takie oto skrzydlate słowa.
„Warszawiacy nie dadzą sobie odebrać Europy. Warszawa to miasto ludzi wolnych…Mam nadzieję, że zasady, którym hołduje Warszawa już niedługo zaczną znowu obowiązywać w całej Polsce…”
No i co, wy nadwiślańskie „tępe cepy” (cytat z wyboru złotych myśli b. ministra, herbu Zegarek).Fajnie jest! Już wszystko poukładane. Wiadomo kto ważny i co ważne. Możecie sobie fikać i jęczeć, nawet kręcić piruety, ale i tak nasze na wierzchu. Ciesz się zacna Europo, wyj z radości. Sama von Hrabina - tylko jedną taką w UE mamy - powinna na tę okoliczność organizować bal przebierańców, najlepiej w ulubionym swoim tramwaju, ze zwyczajowo już filmującą takie zdarzenia telewizją z Niemiec, od dawna szczerze oddanych naprawie naszej „karlejącej” (określenie A. Rzeplińskiego, herbu Sędzia) Polski.
Boi jest co świętować. Kochana Hania oddała stolicę swemu wiernemu wyznawcy i wraz z tym odzyskała rumieńce, toteż jej mowy są teraz pełne blasku zachodzącego słońca, i tak cudownie celne, że łza sama z oka kapie a wzruszenie zatyka dech. Własną piersią obroniła place, ulice i kamienice. Szczególnie te ostatnie, drogie skarbonki nasze, z których niejeden jeszcze milion złotówek wylecieć może.
Tyle już za nami lat walki i pracy, tyle rąk gotowych choćby sierpem i młotem pogonić tych co sabotują europejskość naszej stolicy. Po wytrwałej z nimi batalii odbiliśmy ponad dwie setki kamienic. Wydarliśmy też miasto z chciwych łap działkowiczów, którzy wpychali plony zdezorientowanym mieszkańcom, nęcąc ich chytrze świeżością towaru i niską ceną. Dzielni chłopcy z miejskiej straży toczyli długie boje z koszami jaj, sera, pietruszki. Niejeden kosz musieli aresztować. Ileż było zabawy i radosnego śmiechu, gdy po chodniku turlały się nieprzepisowe jajka bez europejskiej pieczątki, czemu wtórował miaukliwy płacz handlarzy. Darli się jak koty obdzierane ze skóry. W złotej księdze warto zapisać np. akcję na ul. Dzikiej, gdzie paru dziarskich chłopców ze straży nareszcie położyło kres koszykowemu łajdactwu, jakie w kąciku pod schodami nachalnie uprawiała 83 letnia babcia spod Warszawy. Jak pięknie pofrunął ten jej koszyk nad ziemią, jak uroczo zafalowały w powietrzu listki sałaty, a jajka z trzaskiem otwierały wnętrza, zdobiąc arabeską wzorków smętną szarość chodnika. Starucha coś tam pobekiwała o jedynym źródle utrzymania, jakby na stare lata trzeba było aż tyle żreć.
Nasza Hania wie co mówi gdy obiecuje, że zasady z Warszawy już niedługo zaczną znowu (hurra!!!) obowiązywać w całym kraju. Mamy wszak w ręku niemal wszystkie duże miasta i część mniejszych, więc wraz z nami ma je Europa. W tych pięknych, bo już naszych miastach jest moc pięknych kamienic, niestety nadal niewłaściwie zamieszkanych.Teraz się to zmieni.Kamienice te muszą mieć nowych solidnych właścicieli, którzy potrafią umiejętnie wymienić skład lokatorski. Wkrótce damy znak do akcji tej wymiany,upewniwszy się uprzednio, kto w jakim mieście zasiada w sędziowskich ławach. Musi być bowiem jak w Warszawie, gdzie mądrzy sędziowie nie stawiali nam przeszkód.
Hasłem do rozpoczęcia działań będzie zawołanie: Hanna nadchodzi! Nie pomoże tępym cepom ryglowanie domów, nie dadzą rady żadne grupy oporu, transparenty, wiece, barykady. To wszystko dobrze już znamy i śmiejemy się w kułak.A jeśli nawet jakiś głupek zacznie nam machać przed nosem durnymi przepisami, wiemy doskonale dokąd się udać, żeby nawet obecny wraży rząd pisowskiej szarańczy znów upadł w popłochu na kolana. Do Brukseli lub Strasburga, gdzie straż trzymają wierni towarzysze. Do boju więc! Ruszymy z posad bryłę świata! Dziś niczym, jutro wszystkim my!
Strzeżcie się cepy! Huragan Hanna nadchodzi!
Źródło: prawy.pl