Piesek czy kotek pod choinką
Święta Bożego Narodzenia już tuż tuż. Jesteśmy w ferworze zakupów, a prym w nich wiodą prezenty pod choinkę. Chcemy swoich bliskich w rodzinie, przyjaciół obdarować choćby drobiażdżkiem, ale płynącym z potrzeby serca. Szczególnie uprzywilejowane są w tym dzieci, które czekają z niecierpliwością na prezenty od św. Mikołaja.
Piękna i dobra tradycja, z jednym ale… Nie traktujmy żywych istot jako prezentów pod choinkę. Taki zakup czy adopcja psa czy kota ze schroniska to niedobry pomysł. Często kryje się za tym nieprzemyślana decyzja, podjęta bez głębszej refleksji. Zanim sprowadzimy zwierzaka do domu, musimy się zastanowić, czy odpowiedzialnie chcemy się z nim związać do końca jego psiego czy kociego życia. Zwierzę to żywa istota, która czuje, cierpi, kocha z całego swego psiego serca i gotowa jest oddać życie za swojego pana. Nasze dziecko marzy o piesku czy kotku? To bardzo dobrze. Wychowanie ze zwierzęciem rozwija nasze dzieci, uczy ich odpowiedzialności, empatii. Tylko zanim zdecydujemy się na ten zakup, musimy przygotować nasze dziecko do opieki nad zwierzęciem. Musi wiedzieć, że posiadanie go to nie tylko przytulanie, głaskanie, ale i obowiązki. Łatwiejszy w pielęgnacji jest kot. Nie wymaga spacerów, nie prosi się o uwagę właściciela w domu. Z dorosłym psem trzeba wychodzić minimum trzy razy dziennie, zapewnić mu jedzenie, nieskładające się z tego, co nam pozostało po posiłku, ale z pełnowartościowej karmy. Zwierzę, jak każda żywa istota również choruje i wymaga opieki weterynaryjnej, która nie jest tania, tak samo jak leki.
Ale nie tylko dzieci są obdarowywane zaskakującym prezentem. Pies czy kot może być podarunkiem, bo zmobilizuje naszą starszą mamę czy tatę do większej aktywności. To, że rodzice nie przepadają za zwierzętami, nie ma większego znaczenia. Pies przyda się, aby spełniać rolę jeszcze jednego narzędzia treningowego. A czy nie uroczy będzie piesek czy kotek podarowany przez chłopaka swej ukochanej. Ona przecież tak lubi zwierzęta. W parku na spacerze zawsze głaszcze małe psiaki. Będzie tak ładnie wyglądała z puchatym zwierzęciem. To nieistotne, że dziewczyna lubi pogłaskać psa czy kotka, ale nie myśli, aby go mieć na stałe w domu. To nieważne, że często wyjeżdża i nie wiadomo, co wówczas zrobić ze zwierzęciem. Jakoś to będzie, a gdy się nie ułoży, zawsze pozostaje schronisko.
Bądźmy odpowiedzialni. Gdy to wszystko przemyślimy i podejmiemy decyzję na tak, czeka nas wiele radości. Nasz dom wzbogaci się o jeszcze jednego członka rodziny, który będzie nas witał radośnie po powrocie do domu, przyniesie nam swoje zabawki i będzie prosił o zabawę, który, gdy jesteśmy smutni, podejdzie do nas i patrząc nam rozumnie w oczy, położy swoją mordkę na naszych kolanach. On pragnie nas ze swego psiego i kociego serca z całych swoich sił pocieszyć. Tyle serca i bezinteresownej miłości nie znajdziemy u nikogo. Dla zwierzęcia nie jest ważne, czy jesteś biedny czy bogaty, czy mieszkasz w komfortowej willi, czy w skromnym mieszkanku. Liczysz się tylko ty, jego pan. On cię nie opuści nigdy. Czy taką miłość można zbagatelizować, potraktować psa czy kota, jak zabawkę, pluszowego zwierzaczka, który ładnie będzie się prezentował pod choinką. Mały szczeniaczek czy kotek z zawiązaną kolorową kokardą, a może jeszcze ubrany w kolorowe fatałaszki sprawi, że nasz wigilijny wieczór będzie się ładnie prezentował. A co potem, gdy minie czas rozpakowywania prezentów? No cóż, często jako niechciany lub za bardzo kłopotliwy prezent trafi do schroniska i tam zza krat będzie wypatrywał błagalnie kogoś, kto da mu nowy dom.
Z obawy o nieprzemyślaną adopcję niektóre schroniska wstrzymują oddawanie zwierząt przed świętami. Na szczęście dyrektor schroniska „Na Paluchu” Henryk Strzelczyk mówi, że takich przedświątecznych nieprzemyślanych decyzji jest coraz mniej. Psy trafiają do schroniska raczej po zabawach sylwestrowych, gdy przerażone wybuchami fajerwerków pędzą gdzieś przed siebie i potem trafiają na Paluch. W ciągu 48 godzin zostają zwykle odebrane przez właścicieli.
Gdy chcemy adoptować zwierzaka ze schroniska, nie dostaniemy go tak łatwo. Każdy przyszły właściciel musi przejść drogę adopcyjną. Dwukrotnie sprawdza się dokładnie, w jakie ręce trafi zwierzak. Gorzej jest z niekontrolowanymi hodowlami. Tam zwykle kontrole nie docierają.
Na szczęście zmniejsza się liczba niechcianych zwierząt. Ale zanim rozwiążemy problem ich bezdomności, muszą nastąpić systemowe rozwiązania, obowiązkowe czipowanie zwierząt, któremu sprzeciwia się duże i wpływowe lobby, żyjące z istnienia bezdomnych psów czy kotów.
Od kiedy zaostrzono kary za znęcanie się nad zwierzętami, zmniejszyła się także liczba katowanych zwierząt. Gdy zgłaszamy taki wypadek, już nie usłyszymy od funkcjonariusza policji uwag w stylu „Po co ten cały szum, to był tylko pies”. Sprawca cierpienia zwierzęcia poniesie teraz zasłużoną karę.
Dobrze, że ministerstwo finansów wycofało się z poronionego pomysłu, aby zwiększyć VAT na leki weterynaryjne z 8 do 23 proc. Było by to katastrofą dla schronisk, ale także dla niezamożnych właścicieli zwierząt, którzy już teraz muszą często podejmować decyzję, czy kupić leki dla siebie czy dla cierpiącego pupila.
Gdy nasze dziecko chce mieć psa czy kotka, może warto w okresie świątecznym odwiedzić z rodziną schronisko dla bezdomnych zwierząt, zanieść prezent w postaci ciepłego koca czy ręcznika, karmy i uwrażliwić nasze dziecko na los niechcianych zwierząt.
Źródło: prawy.pl