Czarzasty nowym marszałkiem Sejmu. Prezydent Nawrocki mówi wprost, czego inni boją się powiedzieć
Wybór Włodzimierza Czarzastego na marszałka Sejmu wywołał natychmiastową reakcję prezydenta Karola Nawrockiego — i była to reakcja, której w polskiej polityce dawno nie słyszeliśmy. Prezydent nie schował głowy w piasek, nie próbował udawać, że nic się nie stało. Mówi jasno i twardo — i właśnie za tę klarowność zbiera dziś polityczne punkty.
Prezydent podkreślił, że wybór Czarzastego jest dla niego trudny do zaakceptowania, bo stoi w sprzeczności z wartościami, które reprezentuje jako głowa państwa.
I trzeba przyznać — robi to, czego wielu polityków przez lata unikało: otwarcie mówi o ideologicznej przepaści między konserwatywną wizją Polski a lewicową narracją reprezentowaną przez Czarzastego.
Nawrocki nie uciekł w ogólniki. Wprost zaznaczył, że jako były prezes IPN jest zobowiązany reagować, gdy na jedno z najważniejszych stanowisk w państwie trafia polityk o przeszłości związanej z dawną lewicą. To, co dla jednych jest kontrowersją, dla innych jest dowodem konsekwencji i odwagi prezydenta.
Mimo ostrej oceny wyboru, Nawrocki zachowuje pełen profesjonalizm. Nie atakuje personalnie, nie podgrzewa emocji, nie szuka taniej sensacji. Wyznacza granice, ale robi to odpowiedzialnie.
Zapowiedział, że będzie uważnie obserwował współpracę z nowym marszałkiem, jednak podkreślił, że szanuje procedury demokratyczne. To rzadkie połączenie — twarde stanowisko bez populistycznych gestów.
W polityce, która coraz bardziej przypomina medialny hałas, Nawrocki wyróżnia się tym, że mówi rzeczowo, bez zbędnych emocji. Jego komentarz nie był krzykiem — był wyraźnym, merytorycznym sygnałem, że stoi na straży wartości, historii i stabilności państwa.
Dla wielu obserwatorów to właśnie ten ton — stanowczy, ale odpowiedzialny — sprawia, że w politycznej burzy to prezydent wygląda dziś na najpoważniejszego i najbardziej wiarygodnego uczestnika debaty.