Kraków: 7. Marsz dla Życia i Rodziny

Prawie 2 tysiące osób – dorosłych i dzieci – przeszło w niedzielę ulicami Krakowa w siódmym Marszu dla Życia i Rodziny. W tym roku uczestnicy chcieli zwrócić szczególną uwagę na sprawy związane z edukacją seksualną dzieci.
Siódmy w Krakowie Marsz dla Życia i Rodziny wyruszył z pl. Matejki, następnie przeszedł ul. Floriańską na Rynek Główny, stamtąd Grodzką, Franciszkańską, Straszewskiego i Piłsudskiego dotarł na al. 3 Maja, w pobliżu której – w parku Jordana – po zakończeniu pochodu zaplanowano piknik rodzinny.
Czoło marszu stanowiła grupa nastolatek trzymających banner z kolorowym napisem: „Marsz dla Życia i Rodziny”. Za nimi maszerowała orkiestra Częstochowa Pipes and Drums, grająca na dudach szkocką muzykę. Dalej w pochodzie szły rodziny z dziećmi, w tym małymi – w wózkach. W pochodzie dało się zauważyć także m.in. siostry zakonne.
Uczestnicy marszu mieli ze sobą biało-czerwone flagi i transparenty z napisami: „Małżeństwo tylko między mężczyzną i kobietą”, „Prawo do narodzin dla każdego dziecka”, „Stop homopropagandzie”. Uczestnicy skandowali też m.in. „Stop aborcji, stop gender”, „Tylko rodzina naród utrzyma”.
Pani Małgorzata każdego roku wraz z przyjaciółmi bierze udział w marszu. „Jestem tu, by powiedzieć, że chcemy normalnej rodziny” – powiedziała PAP. Obwiniła też rząd Platformy Obywatelskiej o to, że pozwolił, by „mniejszości brały górę nad większością wierzących katolików”. „Hasła tych mniejszości są nie do przyjęcia” – mówiła pani Małgorzata. W jej ocenie, środowisko LGBT tworzą ludzie „chorzy, wymagający leczenia”.
Powiedzmy stop ideologii gender, seksedukatorom, którzy agresywnie wchodzą do szkół, żeby uczyć albo raczej antywychowywać. Powiedzmy „nie” dla seksedukatorów, a „tak” dla normalnej rodziny – przekonywał krakowski obrońca życia dr Bawer Aondo Akaa.
na podst. "Nasz Dziennik", JG, PAP
Źródło: portal L24.lt, "Nasz Dziennik", JG, PAP