A może do Albanii?

0
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / pxhere.com

Choć boom wakacyjny mamy już za sobą, to nie oznacza, że sezon turystyczny skończył się. To właśnie teraz, gdy już nie jest tak gorąco i gdy plaże nie są okupowane przez tłumy, warto się wybrać na wakacyjną przygodę. Jednym z takich miejsc w Europie jest coraz bardzie popularna Albania.  To kraj, który dla wielu jest niepowtarzalny krajobrazowo.

Przez dziesięciolecia był bastionem komunizmu i stanowił zamkniętą fortecę. Nikt tam nie jeździł, tylko nielicznym udało się uciec z tego komunistycznego piekła.  Albański dyktator Enver Hodża chlubił się tym, że jako pierwszy stworzył całkowicie ateistyczne państwo.  Jako jedyny nie potępił Stalina, ale był przeciwnikiem odwilży w ZSRR. Potem związał się z Chinami, które potępił, gdy te weszły na drogę rynkowych reform.  Hodża chciał stworzyć kraj samodzielny, który potrafi się obronić przed wrogami. Stąd mania budowy na każdym kroku betonowych bunkrów. Nawiązywał do XV-wiecznego legendarnego Skanderbega, który wypędził Turków i zjednoczył kraj. Tylko, że legendarny władca był gorliwym chrześcijaninem i obrońcom tej religii.  Hodża postanowił wytępić do zera religie. Meczety i świątynie zrównał z ziemią, a duchownych eliminował z życia.  W Szkodrze, drugim najważniejszym mieście kraju powstało muzeum Siedziby Świadków i Pamięci, które nie pozwala zapomnieć o zbrodniach dyktatora.

W tamtych ponurych czasach duchownych aresztowano i umieszczano w ciasnych, kilkumetrowych celach po 10 osób. Prawie wszystkich torturowano. Znana jest postać młodziutkiej franciszkańskiej postulantki . Marię Tuci wsadzono do worka razem z kotami, które zmasakrowały jej ciało, a oprawcy ją dobili. Trzy lata temu papież  Franciszek beatyfikował 38 albańskich męczenników za wiarę. Był wśród nich również Polak, ks. Alfons Tracki z parafii św. Katarzyny w Biliszczycach. Szczątki błogosławionych spoczęły w zabytkowej kaplicy w szkoderskim kościele Franciszkanów.

Albania to kraj olbrzymich kontrastów. Obok luksusowych apartamentowców, slumsy z desek i blach. Obok drogich samochodów, dwukołowe bryczki ciągnione przez muły. Obok minaretów, kościoły. Kraj w 70 procentach pokryty jest górami. Mieszka w nim ok. 3 mln ludzi. Większość to ateiści. Chociaż do islamu przyznaje się 40-60 proc., około 10 proc. stanowią katolicy, a 16 prawosławni. Kilka procent muzułmanów to bektaszyci, bardzo liberalny odłam islamu z elementami chrześcijaństwa.  Nie obowiązuje ich szariat, dżihad, ramadan. Wahabici są rzadkością.  Arabia Saudyjska buduje w Albanii meczety, a mężczyźni dostają po 200 euro za noszenie długiej brody.

Gdy wjeżdża się do Albanii od północy, trzeba być przygotowanym na uciążliwych celników, którzy każde auto drobiazgowo sprawdzają.  Od kontroli ustąpią za butelkę zimnej wody, coca-cole, czy napój energetyczny. Po pokonaniu granicy niebawem przyjedziemy do Szkodry, miasta w którym są trzy parafie chrześcijańskie, a w bliskiej Lezhy, miejscu śmierci Skanderbega, działa seminarium misyjne Redemtoris Mater.  Nad Szkodrą jest twierdza Rozafa z wetkniętą flagą: na czerwonym tle czarny dwugłowy orzeł.  Inna atrakcja to ogromne Jezioro Szkoderskie. Dwie trzecie jego powierzchni znajduje się w sąsiedniej Czarnogórze. Można w nim łowić ogromne karpie. W centrum katedra św. Szczepana sąsiaduje z Wielkim Meczetem.

Albania to egzotyczna natura. Palmy, egzotyczne owoce, żółwie i gekony. Trzeba niestety uważać na skorpiony, których ukąszenie jest bardzo niebezpieczne. Na lagunach żyją swobodnie stada flamingów i pelikanów. Do dzikich miejsc można dojechać utwardzonymi drogami. Wiele niedostępnych kiedyś terenów zostało opanowanych przez deweloperów. Apartamentowce rosną w błyskawicznym tempie. Na plaży w Shengijn rosną jak grzyby po deszczu. Piasek jest gorący, ciemny, a woda w Adriatyku chłodna.

Tirana jest betonową dżunglą. W czerwcu temperatura sięga już do 40 st. C. W centrum supernowoczesne restauracje z zamontowanymi wiatrakami, które rozpylają chłodną mgiełkę. Ceny w Albanii są umiarkowane. Za kilka euro można zjeść sycący posiłek: ryby, owoce morza, baranina i dobre domowe wino, wyśmienita kawa, rakija. Drogo jest w kurortach, zwłaszcza na południu kraju.

Albańczycy są bardzo przedsiębiorczy. Zakładają masowo małe biznesy. Co 100m można spotkać myjnię samochodową. Częste są warsztaty samochodowe, stacje benzynowe. Plagą państwa jest mafia narkotykowa, handlu bronią, prostytucji i hazardu.

Ciekawostką może być stosowanie prawa zwyczajowego tzw. Kanun. Najpopularniejszy to XV-wieczny Kanun Leka Dukagjin, składający się z 12 ksiąg regulujących prawo rodzinne, małżeńskie, składania przysięgi, własności czy honoru. Według Kanunu konieczna jest zemsta za wiele zachowań, które traktowane są jako zniewaga. Znieważyć gospodarza można nie tylko przez cudzołóstwo , zranienie czy bezpośrednią obrazę, ale także wówczas, gdy będąc w gościach, zdejmie się z pokrywkę z garnka stojącego na ogniu, zarzuca się gospodarzowi kłamstwo, nie dotrzymuje słowa, nie spłaca się długu.  Jedynie dom chroni przed zemstą, toteż trudno się dziwić, że całe rodziny żyją jakby w areszcie domowym, bojąc się wychodzić z domu, aby nie dosięgnęła ich zemsta.  A ma ona charakter rytualny. Zabija się strzałem w głowę. Zwłoki odwraca się na plecy, a broń opiera o czaszkę denata, a zabójca jest do pogrzebu, w którym uczestniczy i stypie w okresie chronionym. Potem sam staje się ofiarą.

Pomimo mafii i Kanunu, Albania jest miejscem bezpieczniejszym niż większość krajów muzułmańskich i bardzo gościnnym dla turystów.

Źródło: Iwona Galińska

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną