80 lat temu Niemcy rozstrzelali obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku

0
0
0
/

Obrona Poczty Polskiej w Gdańsku we wrześniu 1939 r. zorganizowana przez grupę polskich pocztowców była jednym z pierwszych starć zbrojnych II wojny światowej. Niemiecki sąd polowy w dwóch procesach skazał na śmierć przez rozstrzelanie 38 obrońców. Wyrok wykonano 5 października na ćwiczebnym poligonie na obszarze dzisiejszego osiedla Zaspa.

Polski Urząd Pocztowo-Telegraficzny w Gdańsku utworzono na mocy postanowień traktatu wersalskiego z 1919 r. oraz konwencji polsko-gdańskiej z 1920 r. W 1921 r. utworzono Dyrekcję Poczt i Telegrafów RP, która mieściła się przy placu Heweliusza, w gmachu dawnego pruskiego szpitala wojskowego.

Podlegały jej trzy urzędy pocztowe: Gdańsk 1 w gmachu przy pl. Heweliusza na Starym Mieście, Gdańsk 2 na Dworcu Głównym w pomieszczeniu PKP, oraz Gdańsk 3 w gdańskim porcie, tzw. Poczta Morska. Urząd Gdańsk 1 stał się od 1930 r. głównym urzędem pocztowym w Gdańsku, mieściła się w nim m.in. centrala telefoniczna z bezpośrednim połączeniem z Polską.

W kwietniu 1939 r. dowództwo komórką samoobrony Poczty Polskiej objął ppor. Konrad Guderski, który został przysłany do Gdańska przez Sztab Główny Wojska Polskiego. Zajął się on szkoleniem pocztowców oraz przygotowaniem do obrony.

Atak na Pocztę Polską rozpoczął się o godz. 4:45 równocześnie z rozpoczęciem ostrzału Westerplatte przez pancernik Schleswig-Holstein. W skład sił niemieckich wchodziły specjalny oddział gdańskiej Policji Porządkowej oraz pododdziały SS. Z chwilą ataku Niemców w gmachu Urzędu Gdańsk 1 przebywało około 50 pocztowców.

Pierwszy atak, mimo że Niemcom udało się wedrzeć do budynku, zakończył się niepowodzeniem i został odparty. Drugi atak, który miał już wsparcie artyleryjskie, także zakończył się niepowodzeniem napastników. W jego trakcie śmierć poniósł dowódca obrony ppor. Guderski.

Kolejny atak z udziałem saperów oraz miotaczy ognia zmusił obrońców do zejścia do piwnic. O godz. 19 podjęto decyzję o kapitulacji. Jako pierwszy z płonącego budynku wyszedł dyrektor poczty Jan Michoń. Mimo że niósł białą flagę, został przez napastników zastrzelony.

Pocztowcy zostali aresztowani i umieszczeni w Prezydium Policji, rannych umieszczono w szpitalu miejskim. Po kilku dniach aresztowanych przeniesiono do Victoriaschule, więzienia, w którym w pierwszych dniach wojny więziono i torturowano gdańskich Polaków.

Obrońcy byli sądzeni w dwóch procesach przez sąd polowy, 8 września sądzono 28 pocztowców, 30 września pozostałych 10. Prokuratorem był Hans Giesecke, a sędzią Kurt Bode. Wszyscy obrońcy zostali skazani na śmierć za uprawianie partyzantki. Wyrok przez rozstrzelanie wykonano prawdopodobnie 5 października na ćwiczebnym poligonie policji gdańskiej na Zaspie.

W 1995 r. Sąd Krajowy w Lubece przeprowadził rewizję nadzwyczajną procesu pocztowców, stwierdzając m.in. pogwałcenie reguł postępowania sądowego i naruszenia postanowień IV konwencji haskiej. W jej wyniku zostali oni przez sąd uniewinnieni.

Gisesecke i Bode nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności za wyrok śmierci wydany na polskich pocztowców i po przejściu denazyfikacji kontynuowali swoje kariery prawnicze. Obaj zmarli w latach 70.

Po wojnie dawny Plac Heweliusza otrzymał nazwę Placu Obrońców Poczty Polskiej. Z okazji 40. rocznicy bohaterskiej obrony, 1 września 1979 r. na placu odsłonięto Pomnik Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku.

Znalezione przypadkowo w sierpniu 1991 r. podczas prac ziemnych szczątki 38 obrońców Poczty Polskiej zostały ekshumowane i ponownie pochowane na znajdującym się w pobliżu Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu w Gdańsku.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną